Reklama ogólnosieciowa

Infolinia.org -> „Dobre, bo stare”

„Dobre, bo stare”

2011-09-16 10:28:52

O nowej/starej twarzy lewicy przed wyborami parlamentarnymi z przewodniczącym SLD Grzegorzem Napieralskim rozmawiała Marianna Wielgosz.

 

 

Marianna Wielgosz: Pytanie na rozgrzewkę panie przewodniczący - czy wierzy pan w zwycięstwo swojej partii?
Grzegorz Napieralski: Tak i powiem dlaczego, od pewnego momentu SLD jest postrzegane we wszystkich badaniach w Polsce jako partia, na którą głosuje się wtedy, kiedy chce się zmian, co jest bardzo dobrym prognostykiem dla mojej partii. Po drugie, pojawiły się pewne badania wizerunkowe, jak postrzegane są cztery największe partie w Polsce i okazuje się, że to SLD poprawiło swój wizerunek. Jest przez Polaków postrzegana jako partia bardzo nowoczesna i postępowa, proeuropejska, ale również ideowa - czyli konsekwentna w swoich postulatach, no i przede wszystkim jest to partia, która może dzisiaj rządzić, czy współrządzić krajem. Jesteśmy trzeci w notowaniach, ale jeżeli się patrzy na partie drugiego wyboru, to jesteśmy jako partia pierwsza. Czyli jeśli wyborcy będą zmęczeni konfliktem na linii PiS – PO, to będą głosować na nas i stąd moja wiara. A z drugiej strony też jesteśmy jedyną partią w Polsce i też mówię to najbardziej otwarcie i uczciwie, która jako jedyna pokazuje swój program wyborczy, czyli mówi o swoich pomysłach, które zrealizuje po przejęciu władzy.

Jak pan tak ładnie zaczął, to teraz słów kilka o postawie i wizerunku lewicy. Powiedział pan, że SLD jest „stabilne”, „postępowe” i tutaj pojawia się taka postać jak Leszek Miller, któremu 7 lat temu odebrano mandat rządzenia.
A Jerzemu Buzkowi nie odebrano? To był najgorzej oceniany przez Polaków premier po 89 roku. Dziś pełni funkcję Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Wraz z upływem historii ludzie przestają kierować się w swoich ocenach emocjami, doceniają natomiast sukcesy, a tych Premierowi Millerowi nie brakowało.

No tak, ale ja nie pytam o rządy Jerzego Buzka, ale Leszka Millera…
Dobrze,  to porównajmy rządy Leszka Millera, który przejmuje to wszystko co zostawił rząd Buzka. Reperuje finanse publiczne, łata dziurę budżetową, jaką zostawił Bauc, kończy rządy z blisko 6% wzrostem gospodarczym, wreszcie najważniejsze – wprowadza Polskę do Unii Europejskiej.

Ale Sojusz kończy rządy także z odwołaniem Leszka Millera?
Dobrze, ja zaraz do tego wrócę, mówię teraz o gospodarce. Powstrzymano lawinowe bezrobocie, wprowadzono  „Strategię dla Polski”  - program przygotowany przez prof. Kołodko. Faktem jest, że wewnętrzne konflikty, cała atmosfera, która panowała w tamtym czasie doprowadziła do ustąpienia Leszka Millera ze stanowiska. Trzeba pamiętać, że premier Miller, w poczuciu odpowiedzialności za państwo, sam złożył urząd.

Panie Przewodniczący, proszę nie mówić, że to była całkowicie samodzielna decyzja, bo jest to po prostu nie prawda. Co do osiągnięć rządu Leszka Millera to też nie wyglądało dokładnie jak pan powiedział, bo bezrobocie przekroczyło 20%, rozpoczęto nowe reformy, które tylko wzmogły chaos i do tego wszystkiego doszły największe afery w historii polskiej polityki: Rywina i starachowicka; a na koniec Leszek Miller wg badań CBOS-u był gorzej postrzegany aniżeli wspomniany przez Pana Jerzy Buzek. Poza tym wracając do klucza sprawy, ja cały czas pytam o Leszka Millera, nie jego ministrów, ale o konkretnego polityka, który doprowadził min. do podziału Lewicy. 
Dlaczego my mamy wyrzucać na margines życia politycznego własnych premierów? Kolejny przykład, premier Bielecki, który jest dzisiaj głównym doradcą, a nawet niektórzy mówią, że rządzi krajem z tylnego siedzenia, bo jest najbliższym doradcą Donalda Tuska, a przypominam w jakiej niesławie odchodził.

Dla pana też jest to w porządku?
Raz jeszcze podkreślam – zawsze ostateczna decyzja należy do Polaków. Historia wygasza emocje i daje szanse na spokojną ocenę. Różnica pomiędzy premierem Millerem a premierem Bieleckim jest taka, że pan Bielecki stara się kierować państwem z tylnego siedzenia, unikając weryfikacji swoich działań poprzez wybory. Premier Miller staje z podniesioną głową i prosi Polaków o ponowną ocenę jego dokonań.

Panie Przewodniczący, a może zamiast wracać do starego warto „zainwestować” w młodość i np. w kobiety, bo jak na partię lewicową mało u was kobiet – na 41 list wyborczych, tylko 4 kobiety jako tzw. jedynki. 
Ale jest nowe i młode. Ja jestem młody… Gdyby pani dzisiaj porównała jedynki w różnych partiach politycznych, to u nas jest najwięcej młodych osób.

I Leszek Miller?
No i dobrze, niech to będzie połączenie doświadczenia z młodością.

To ciekawe doświadczenie. Zmieniając temat, chciałabym chwilkę porozmawiać na temat najbliższych dwóch miesięcy, czyli m.in. o kampanii. Jaki to będzie czas? Będzie się różnił od poprzednich kampanii?
Trybunał Konstytucyjny zezwolił na bilbordy i na spoty reklamowe, co spowoduje, że ta kampania już nie będzie tak merytoryczna, jak mogłaby być.  Brak bilbordów wymuszałby na politykach wyjazd poza Warszawę, spotykanie się, organizowanie spotkań, a z drugiej strony prowadzenie debat i ogólnopolskich (spotkanie z liderami partii, które mają szansę wejść do Parlamentu); ale również i tych regionalnych, bo debata jest zawsze czymś najuczciwszym. Nie spot, czy bilbord, ale rozmowa na żywo. 
Poza tym mam nadzieję, że kampania będzie bez haków…

Myśli Pan, że jest to możliwe?
Wierzę w to. Ja prowadziłem swoją kampanię prezydencką bez bilbordów, wśród ludzi.

Cieszy mnie to, że pan w to wierzy, ale proszę mi tylko powiedzieć dlaczego pan i pana partia głosowała za ustawą, która dopuszczała bilbordy, a na ulicach Polski możemy zobaczyć bilbordy z pana twarzą?
Pojawiły się bilbordy, bo chcieliśmy ludzi poinformować  o naszym programie, gdzie można go znaleźć. Wiele razy zresztą zarzucano nam, że jesteśmy partią bez programu, bez idei, więc chcemy po prostu zmienić ten wizerunek.

Przez bilbordy, którym byliście przeciwni. Musi pan przyznać, że to odrobinę zawiła filozofia i mało przekonywująca.
Wykorzystaliśmy w tej kampanii prawnie dozwolone narzędzie. Nie ma w tym niczego nadzwyczajnego. Przypominam, że kampania wyborcza znacznie różni się od codziennego życia politycznego w naszym kraju. Przed samymi wyborami media oddają politykom do dyspozycji bezpłatne audycje wyborcze w radiu i telewizji, organizują szereg debat i programów. To pozwala na prowadzenie merytorycznej rozmowy o Polsce bez użycia billboardów, dlatego w kwestii Kodeksu Wyborczego zachowaliśmy się w Sejmie właśnie w ten sposób.

Tak, ja to wszystko rozumiem i pan wcześniej o tym mówił. Jednak nadal nie rozumiem dlaczego pana partia głosowała za tą ustawą i dlaczego sam pan wykorzystuje w swojej kampanii, coś z czym jak pan mówił, się nie zgadza?
Przypominam, że my w roku 2009 złożyliśmy podobną ustawę ograniczającą finansowanie partii politycznych i zakaz reklam przez bilbordy. Wtedy prezydent Kaczyński miał do niej wątpliwości i oddał ją pod rozpatrzenie do TK, który te wątpliwości rozwiał. Niestety jednak prezydent Komorowski, jeszcze jako marszałek, tej ustawy nie poddał głosowaniu. Następnie pojawiła się ustawa szybko przygotowana, gdzieś na kolanie przez PO i znowu zakończyło, że część przepisów uchyla TK.

Czyli głosował pan i pana partia nie tylko na źle przygotowany projekt ustawy, ale i także ustawy z którą się pan nie zgadzał, czy tak?  
Zdecydowanie nie. Zgadzamy się z założeniami tej ustawy, ale martwi mnie całkowity brak profesjonalizmu ze strony posłów PO, piszących ten konkretny projekt. Był do wykorzystania dobry dokument naszego autorstwa, ale Platforma po raz kolejny wolała pokazać, że niby coś robi w rzeczywistości robiąc niewiele…

Mówił pan na początku o stabilności poglądów, bardzo mi się to spodobało i tego będę się trzymać. Jak to się ma do domniemanej koalicji z PiS?
Donald Tusk próbuje wmawiać Polakom, że takie rozwiązanie jest możliwe… Niech Pan Tusk przekona najpierw do tego pomysłu mnie, a potem przedstawia go publicznie.

Nie tylko Donald Tusk, to były zakulisowe głosy z pana partii. Na pewno pan o tym wie. Nie mniej mnie interesuje czy pan dopuszcza taką możliwość?
Większość polityków SLD powiedziała, że nie będzie mówić o żadnych koalicjach przed wyborami, stąd wniosek że i koalicja z PiS jest możliwa. Pani Redaktor nie wiemy z jakim wynikiem skończymy, nie wiemy jak się ułoży większość parlamentarna, póki co niewiele wiemy.

Czyli jest to możliwe?
Ale mieliśmy już taką koalicję jak PO-PiS. Ja nie chcę rozmawiać czysto teoretycznie, ja mogę z Panią porozmawiać ok. godziny 21.00,  w dniu wyborów.

Trudno będzie wprowadzić koalicję SLD-PiS w życie po raporcie Ryszarda Kalisza?
Sprawa raportu to bardzo skomplikowana sytuacja i jednocześnie bardzo ważna dla nas. Z niewyjaśnionych powodów zginęła nasza koleżanka, minister naszych rządów.

Co jest jednak najważniejsze: dokładne zbadanie tej sprawy ma być przestrogą na przyszłość, aby żadna władza czy to prawicowa, czy lewicowa nie ważyła się używać instytucji państwa, czy służb specjalnych do uprawiania polityki, a mamy takie wrażenie - poparte w tym raporcie - że tak się stało, że sprawa Barbary Blidy była sprawą absolutnie polityczną.

Dzisiaj pokazanie tych mechanizmów jest dla nas sprawą fundamentalną. Sam często denerwowałem się na Ryszarda Kalisza, dlaczego to wszystko tak długo trwa, że wyniki powinny być wcześniej. Jednak Ryszard Kalisz – i tu bronię jego postawy – zawsze mówił, że to jest tak ważna sprawa, że musi być przeprowadzona od początku do końca bez żadnego zastrzeżenia.

Postawienie Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobro przed Trybunałem Stanu, to dobry pomysł?
Jeżeli pojawiają się dzisiaj przesłanki, że był tam tzw. delikt konstytucyjny, to oczywiście tak, ale chciałbym zauważyć, że postawienie przewodniczącego Kaczyńskiego i ministra Ziobro nie przesądza o tym, że Trybunał Stanu ich osądzi. To jest kwestia procedury dochodzenia prawdy.

Dlaczego poseł Arłukowicz od was odszedł?
Na odejście ludzi z partii nikt nie ma wpływu, na poseł Kluzik-Rostkowską też nikt nie miał wpływu, że odeszła z PiS, a potem zostawiła przyjaciół z PJN-u, których moim zdaniem po prostu oszukała.

Czyli pana zdaniem Arłukowicz też was oszukał? 
Nie, on po prostu wybrał inną drogę kariery. Chce być w PO, chce być ministrem, to jego sprawa – ja mu życzę jak najlepiej. Ja na to nie mam naprawdę wpływu.

Oprócz bilbordów informacyjnych czego jeszcze można się spodziewać ze strony SLD podczas kampanii? Co będzie dla was najważniejsze? Będą jakieś debaty?
W trakcie kampanii skupimy się przede wszystkim na promowaniu konkretnych rozwiązań i projektów, które znajdują się w naszym programie. Mniej rządowej propagandy więcej rozmowy o prawdziwych problemach Polaków.

Na sam już koniec muszę o to zapytać: co SLD ma do zaoferowania dla Polaków na Wyspach?
Po pierwsze będziemy stawiać na małą i średnią przedsiębiorczość. Chcemy dalej rozwijać ustawę o swobodzie gospodarczej. 
Po drugie podnoszenie podatku VAT w ogóle nie wchodzi w rachubę. 
Po trzecie wreszcie chcemy ułatwić pozyskiwanie środków z UE i wiele innych zmian, które chcemy wprowadzić jeśli tylko wyborcy dadzą nam szansę.




http://elondyn.co.uk

Reklama ogólnosieciowa

Oceń artykuł
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.

Jeżeli lubisz ten artykuł to pomóż nam go rozpowszechnić:

  • Umieść na NK
  • Wykop to
  • Umieść na Flakerze
  • Umieść na GG
Komentarze (0)

Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!

Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angry Mr. Green not happy Wink Rolling Eyes Crying or Very sad Embarassed Razz Laughing n n n n n n n n

Reklama ogólnosieciowa