Czy jesteś gotów podjąć wyzwanie i zarządzać serwisem lokalnym? Szukamy ludzi z inicjatywą i determinacją.
Polish Cooperation Network
Wspieramy rozwój organizacji polonijnych. Dowiedz się jak możesz skorzystać.
Znajdujesz się na forum miasta lokalnego. Wszystkie tematy tutaj poruszane powinny dotyczyącego miasta i najbliższej okolicy. Wszystkie pozostałe tematy można pisać forum ogólnym w tematach:
Zostałam zmuszona do wyjazdu do Polski. Sprawy osobiste, których tu poruszać nie będę, ale chciałam Wam opowiedzieć moje wrażenia z pobytu w Warszawie.
ktoś po przeczytaniu tego felietonu napisał mi, że nie ma miejsca w Polsce dla nieudaczników. Jestem przekonana, że każda z osób mieszkających poza granicami naszej ojczyzny tak się nie czuje, prawda?
Jak mogę się czuć w UK nieudacznikiem skoro moja ciężka praca jest nagradzana nie tylko finansowo ale i w zmianach funkcji w firmie? W Polsce zdarzało mi się niestety często zmieniać pracę z różnych powodów. Swego czasu pracowałem nawet dla, jak to się teraz pisze, największego operatora telefonicznej sieci naziemnej, odwalałem tam masę pracy w biurze, często przychodziłem po godzinach żeby ze wszystkim zdążyć na czas. Najgorsze było to, że im więcej robiłem tym więcej mi zlecano. W końcu "poleciałem" z tego stanowiska, bo jak stwierdził szef, nie wyrabiałem się z powierzona mi pracą. Jakież było moje zdziwienie, kiedy dowiedziałem się, że po moim odejściu musieli powierzyć połowę mojej pracy aż 2 osobom, bo jedna za nic nie mogła sobie poradzić z tym co ja robiłem sam.
W UK zaczynałem od najniższego stanowiska w hotelu. Pracowałem jako KP na awans pracowałem tylko 2,5 miesiąca. Obecnie jestem managerem grupy pracowników w hotelu.
Moim zdaniem to nie nieudacznicy są w UK ale ludzie, którzy potrafią ciężko pracować a a jak czytam te komentarze o nieudacznikach, którzy wyemigrowali do UK, to wydaje mi się, że w kraju zostali sami wazeliniarze.
może nie wazeliniarze, ale,moim zdaniem, ludzie, którzy zwyczajnie boją się nowego, rozumiesz - lepiej klepać starą biedę, niż odważyć się wyjechać w nieznane po lepsze..
_________________
http://anielska.blog.pl/
Cenzor Walka z głupotą ludzką, daje siłe do walki z nią..
Wiek: 42
Dołączył: 03 Gru 2009
Posty: 1670
Wysłany: Pon Mar 22, 2010 12:37 pm
anieliczka napisał/a:
może nie wazeliniarze, ale,moim zdaniem, ludzie, którzy zwyczajnie boją się nowego, rozumiesz - lepiej klepać starą biedę, niż odważyć się wyjechać w nieznane po lepsze..
Najgorzej jak trzeba wyjechać w tzw. "ciemno" , czyli bez kontaktu ze znajomymi.
Wtedy albo trzeba się bardzo dobrze przygotować na taki wyjazd, albo ryzykować.
Co do tego drugiego rozwiązania to nie uważam go za najlepsze.
Ale lepiej cokolwiek robić niż siedzieć na d... w kraju, i użalać sie nad swoim losem, przy zgrzewce browaru.
_________________
"JUTRO TO DZIŚ - TYLE ŻE JUTRO"
"Różnica między Polską, a Stanami polega jednak na tym, że oni swoich Czerwonych przechowują w rezerwatach, a my w parlamentach." - Janusz Korwin Mikke
dziwne jest to, ze od poczatku emigracji jest ten sam problem, kazda ze stron mowi cos na ta druga, jedni ze nieudacznicy, drudzy ze frajerzy, a prawda jest bardziej skomplikowana (jak zawsze). W sumie to nie odwaze sie na analize tego, bo jest zbyt duzo roznych argumentow. Jednak podziwiam i tych co zostali i tych co wyjechali, bo zostac w kraju gdzie trudno przezyc, gdzie mentalnosc jest jaka jest (pracodawcow - to wynika z przepisow) to trzeba mie duzo samozaparcia, zeby nie oszalec. Tych co wyjechali za odwage i za to, ze sobie daja rade.
_________________
________________________
Największa sieć stron o miastach Wielkiej Brytanii - Dołącz do nas, zacznij prowadzić swój własny serwis.
jak zawsze prawda leży po środku. Z jednej strony ci co zostali z różnych powodów (bali się jechać w ciemno, nie chcieli zostawić rodziny, nie opłacało im się wyjeżdżać) użerający się z realiami polskiego prawa pracy gdzie bardziej obowiązuje złota zasada Murphy'ego niż kodeks pracy. Z zazdrością spoglądający na możliwości zarobkowe i wypoczynkowe tych co wyjechali. Z drugiej strony mamy tych co wyjechali i często ciężko pracują tutaj w UK, przyjeżdżający na urlop do Polski kupionym na raty nowym WV lub BMW z wypchanymi portfelami opowiadającymi niestworzone historie jakie to stanowiska wysokie zajmują.
Ileż to razy nie jeden z nas nawet tutaj słyszał opowieści o kimś zarabiającym 1000 funtów tygodniowo a potem okazywało się, że ten człowiek na takie zarobki musiał tyrac po 12 godzin na budowie (albo pracuje na 2-3 etaty).
Przypomina mi się list znajomego obdarzonego dobrym poczuciem humoru, który kiedyś w liście z USA napisał, że pracuje w pewnej firmie i ma kilka setek ludzi pod sobą. Ktoś mógłby sobie pomyśleć: jakaś super szycha na bardzo wysokim stanowisku a on po prostu kosił trawę na cmentarzu.
Obawiam sie, ze zaraz ten temat bedzie mozna przeniesc do zakladki HUMOR.
Pozwole sobie przytoczyc cos z UK.
Znajoma zmienila prace i zaczela pracowac w banku na stanowisku Customer Service Officer (specjalnie wytluscilem ta nazwe, bo bedzie niebawem bardzo wazna i potrzebna). Ja tytulem awansu zaczalem prace jako General Assistant w jednym z hoteli. Osobiscie nie przywiazuje wagi do zajmowanego stanowiska czy jego nazwy byle klient i moj szef byl zadowolony. Ktoregos pieknego dnia rzeczona znajoma zaczela ze mna rozmowe na temat "ktore z nas zajmuje wyzsze stanowisko". Nie pomagaly tlumaczenia, ze nijak nie mozna porownywac obowiazkow i odpowiedzialnosci na stanowiskach w jakze roznych miejscach pracy jakim jest hotel i bank ale do niej nic nie docieralo. W koncu nie wytrzymalem i zapytalem sie jej w prost: ktore stanowisko w sluzbach mundurowych (mialem na mysli wojsko, policje itd. itp) jest wyzsze? General czy oficer?!? I na tym rozmowa sie urwala, bo chyba do laski dotarly pewne argumenty.
_________________
________________________
Największa sieć stron o miastach Wielkiej Brytanii - Dołącz do nas, zacznij prowadzić swój własny serwis.
Cenzor Walka z głupotą ludzką, daje siłe do walki z nią..
Wiek: 42
Dołączył: 03 Gru 2009
Posty: 1670
Wysłany: Czw Mar 25, 2010 12:56 pm
Niektórym trzeba niestety tłumaczyć jak dziecku, a i tak nie zbyt jasno to zrozumie.
Ale historyjka fajna.
_________________
"JUTRO TO DZIŚ - TYLE ŻE JUTRO"
"Różnica między Polską, a Stanami polega jednak na tym, że oni swoich Czerwonych przechowują w rezerwatach, a my w parlamentach." - Janusz Korwin Mikke
Ja bym to określił jako przerost ambicji. Nie raz spotkałem się z różnymi czasem śmiesznymi a czasem brzmiącymi bardzo poważnie nazwami stanowisk. A oto kilka przykładów na wesoło:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum