Praca Ogloszenia Katalog Polspec Poradnik Zapytaj eksperta Logo: Infolinia.org mapa galeria galeria czat Forum randka
logo

Znajdujesz się na forum miasta lokalnego. Wszystkie tematy tutaj poruszane powinny dotyczyć tego miasta i najbliższej okolicy. Wszystkie pozostałe tematy można pisać na forum ogólnym w tematach:

Polska, Pogaduchy HydePark, Praca, Mieszkanie, Biznes w Wielkiej Brytanii, Turystyka, Różne, Oszustwa, Humor, Film i muzyka, Zapytaj eksperta, Wydarzenia i imprezy, Wesele, Nasze hobby, Propozycje.
 Ogłoszenie 
Zapraszamy do zapoznania się z naszymi serwisami Klany, Randka oraz Wspólna podróż

aaaa
Poprzedni temat «» Następny temat
Przeprowadzka-co o tym sadzicie?
Autor Wiadomość
Van Worden 
W poszukiwaniu..



Dołączył: 14 Kwi 2010
Posty: 60
Wysłany: Nie Maj 30, 2010 6:09 pm   

Wczoraj o północy odbieraliśmy znajomego, który przyjechał autokarem i przejeżdżaliśmy potem przez centrum. Nie było wcale super ciepło, ale ścisłe centrum było tak załadowane ludźmi, że nie dałoby się szpilki wcisnąć - puby i kawiarenki pełne do bólu :shock: Jeśli tak wygląda nudna prowincja to ja w takim razie przepraszam :mrgreen:

P.S. Piskariew - zaraz Ci wysyłam PW.
 
 
 
anieliczka 
Anieliczka


Dołączyła: 08 Lip 2009
Posty: 333
Skąd: Northampton (Anglia)
Wysłany: Pon Maj 31, 2010 7:31 am   

Piskariew - nudzisz sam. Ja jestem z Warszawy, z samego centrum, duże miasto, dużo rozrywek, wszystkiego dużo (a'la Kononowicz), ale czy po te rozrywki przyjechałeś tu?
_________________

 
 
piskariew 
Niemowa


Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 7
Wysłany: Czw Cze 03, 2010 7:05 am   

anieliczka napisał/a:
Ja jestem z Warszawy, z samego centrum, duże miasto, dużo rozrywek, wszystkiego dużo


Warszawa to tak naprawdę też dosyć nudne i mentalnie prowincjonalne miasto, niestety.

anieliczka napisał/a:
ale czy po te rozrywki przyjechałeś tu?


Czy ja wiem? Chyba między innymi tak. Zasadniczo przyjechałem wieść tu życie, a jednym z jego elementów jest właśnie rozrywka. A po co się przyjeżdża do UK? Tylko do pracy i po funta?
 
 
anieliczka 
Anieliczka


Dołączyła: 08 Lip 2009
Posty: 333
Skąd: Northampton (Anglia)
Wysłany: Czw Cze 03, 2010 7:43 am   

piskariew napisał/a:
Warszawa to tak naprawdę też dosyć nudne i mentalnie prowincjonalne miasto, niestety.


Mylisz się i to bardzo, chyba dawno w Warszawie nie byłeś. Jest w niej mnóstwo ciekawych miejsc, gdzie można się dobrze zabawić, wachlarz imprez kulturalnych, począwszy od opery a zakończywszy na podrzędnych pubach jest ogromny. Pamiętam czasy, gdy co dwa tygodnie chodziłam do teatru, co najmniej raz w miesiącu do kina, a jak nie chciało mi się siedzieć w mieście, to z mężem robiliśmy sobie 'kulturalne' wypady do innych miast, np. do Krakowa, w którym 'zaliczyliśmy' kilka występów teatralnych i kabaretowych.

piskariew napisał/a:
A po co się przyjeżdża do UK? Tylko do pracy i po funta?


Ja na ten przykład przyjechałam do UK po lepsze życie dla siebie i swojej rodziny przede wszystkim, a rozrywki, jeśli chcę, to nie narzekam, tylko sama znajduję. I to wcale nie muszę siedzieć na tyłku w domu, ale robimy sobie np. z rodziną różne wycieczki i to nie tylko po okolicy, a jeśli sama chcę się gdzieś zabawić to jest wiele narzędzi, żeby znaleźć ciekawe imprezy, choćby media, net.. trochę chęci, a nie narzekasz jak typowy Polaczek. Dla chcącego nic trudnego.
_________________

 
 
piskariew 
Niemowa


Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 7
Wysłany: Czw Cze 03, 2010 1:41 pm   

Obawiam sie, ze stereotyp "typowego Polaczka" nieco sie juz wytarl i przypisywanie "Polaczkowi" sklonnosci do narzekania stalo sie nieco nie na czasie.
Jest moda na sukces i zachlystywanie sie lepszym zyciem.

A w ogole to zawsze fascynowalo mnie to okreslenie - "Polaczek". Nie ma ono chyba w jezykach i kulturze innych narodow az tak popularnego odpowiednika. Bije z tego taka nadgorliwa sklonnosc neofity do deprecjonowania innych swoich krajan z zadeciem sugerujacym bycie kims lepszym od tego "typowego".
Czy to nie jest takie troche jakby... typowo-polaczkowe?
 
 
anieliczka 
Anieliczka


Dołączyła: 08 Lip 2009
Posty: 333
Skąd: Northampton (Anglia)
Wysłany: Czw Cze 03, 2010 1:48 pm   

czy aby nie nadużywasz słów: neofita, deprecjonowanie i zadęcie?
bo jak na razie Twoje posty odczytuję jako narzekanie i nic nie robienie w kierunku ku lepszemu - źle Ci w tym miejscu? to je po prostu zmień, ale przestań narzekać, jak właśnie typowy Polaczek!


EOT.
_________________

 
 
Cenzor 



Wiek: 39
Dołączył: 03 Gru 2009
Posty: 678
Skąd: Edinburgh (Szkocja)
Wysłany: Czw Cze 03, 2010 3:32 pm   

Widzisz piskariew, to Ci anieliczka wygarnęła.
o to to...... ;)
_________________
"JUTRO TO DZIŚ - TYLE ŻE JUTRO"
 
 
piskariew 
Niemowa


Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 7
Wysłany: Pią Cze 04, 2010 12:29 am   

Cenzor napisał/a:
to Ci anieliczka wygarnęła


Tak. Zwłaszcza ten EOT zwalił mnie z nóg siłą argumentu.
Typowopolaczkowego oczywiście.

Dlaczego melancholia jest w dzisiejszych czasach tak odrzucana i drażniąca? Kiedyś uchodziła za oznakę wrażliwości i szlachetnej skłonności do refleksji, a teraz trzeba się koniecznie cieszyć z wszystkiego i zauważać wyłącznie pozytywy. A jak nie idziesz przez życie roześmiany "jak głupi do sera", to spadaj, skoro ci się nie podoba i EOT.

A w ogóle anieliczka ma napisane, że mieszka w Northampton, to skąd wie, że to co piszę o Swansea nie ma podstaw?
 
 
anieliczka 
Anieliczka


Dołączyła: 08 Lip 2009
Posty: 333
Skąd: Northampton (Anglia)
Wysłany: Pią Cze 04, 2010 8:19 am   

piskariew napisał/a:
Dlaczego melancholia jest w dzisiejszych czasach tak odrzucana i drażniąca? Kiedyś uchodziła za oznakę wrażliwości i szlachetnej skłonności do refleksji, a teraz trzeba się koniecznie cieszyć z wszystkiego i zauważać wyłącznie pozytywy.


za wikipedią:

Melancholia (gr. μελαγχολια) to w języku potocznym zasmucenie związane ze wspomnieniami, stan lekkiego przygnębienia.

W dawnym języku medycznym stosowano ten termin na określenie schorzenia psychicznego, które obecnie znane jest jako depresja.

W literaturze pięknej występuje również pojęcie melancholijny oznaczające stan permanentnego smutku, nostalgii (np. postać Hamleta).


słownik PWN:

melancholia [gr.], med. głęboka depresja psychiczna; apatia, posępny nastrój, niechęć do życia; pot. smutek, przygnębienie.

i proszę - nie ośmieszaj się już używając słów, których znaczenia nie znasz..

a jeśli masz depresję to radzę się zgłosić do lekarza

a teraz możesz mnie obrażać dalej. Ja skończyłam temat. Definitywnie.
_________________

 
 
marek
Gość
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 11:15 am   Re: Przeprowadzka-co o tym sadzicie?

Anonymous napisał/a:
Czesc, witam Forumowiczow,
od pieciu lat mieszkam w Szkocji,jako samozatrudniony zajmuje sie remontami domow i mieszkan,klienci to glownie Szkoci dla Polakow moje ceny sa zbyt wysokie.


tzn. jak wysokie?

Post edytowany przez administracje.
Poprawiono źle wpisany skrypt HTML.
 
 
mick 
Rozkręca się


Dołączył: 12 Maj 2010
Posty: 26
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 6:50 pm   

Marek a nie pomyslales o tym ze bardzo malo polakow ma wlasne domy. Wiekszosc z nas wynajmuje nieruchomosci a ci co kupili, modernizuja na wlasna reke aby zaoszczedzic troche kasy :lolek3:
 
 
marek
Gość
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 11:10 pm   

mick, no wlasnie o to mi chodzi. chce kupic dom, ktory wymaga troche pracy i wiem, ze zdolnosci Adama Slodowego nie mam. dlatego interesuje mnie ile by takie zlecenie kosztowalo. beda to plytki w laziece i kuchni, sciany jakies pacanie + malowanie i ogolne takie roboty. chyba dosc gruntowne
 
 
Alex Moody 
Niemowa
Alex Moody


Dołączył: 24 Kwi 2010
Posty: 4
Skąd: Aberdeen (Szkocja)
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 7:32 am   

Jak wysokie? To trudne pytanie.Opieram sie raczej na swoich obserwacjach.Jesli w ciagu 5-letniej mojej tu dzialalnosci wykonalem ok.200 prac i nikt z moich szkockich klientow nie zakwestionowal moich cen to chyba wszystko jest w porzadku.W tym samym czasie odwiedzilem ok.10 mieszkan lub domow naszych rodakow i kazdy kontakt konczyl sie jedynie moja wycena.Nie bylo potem nawet telefonu z krotkim "przepraszam ale nie jestem narazie przygotowany finansowo do tej pracy " lub "sorry ale mam inne plany"i wszystko,kazdy to zrozumie.Stad moj wniosek, chyba jestem za drogi.Reszta bedzie po sniadanku,czesc.

[ Dodano: Wto Cze 08, 2010 8:08 am ]
Moge juz kontynuowac.Moja uwaga dotyczaca cen w pierwszym poscie miala raczej na celu opisanie moich oczekiwan dotyczacych miejsca w ktorym chcialbym zamieszkac w przyszlosci.Chcialem zasygnalizowac,ze nie szukam jakichs skupisk Polakow bo nie sa oni moimi glownymi klientami.Bardziej mi chodzi o wieksze aglomeracje lub okolice zamieszkane przez bogatszych ludzi.A powracajac do mojego poprzedniego watku to czesto dosc przypadkowo dowiadywalem sie,ze prace ktora ja wycenialem ,zrobil za pol mojej ceny jakis "wasaty Mietek" ktory wlasnie przyjechal z kraju i na gwalt szukal pracy.I fama potem rozchodzi sie po miescie ,ze niby ja jestem zdzierca,chce sie dorobic na rodakach itp.pierdoly.
Pamietam jak przygotowujac sie do wyjazdu na wyspy,czytalem rozne informacje na temat zycia i pracy tutaj. I ktos napisal tak:"Jesli masz mozliwosc wyboru,czy pracowac u Brytyjczyka czy u Turka-wybierz Brytyjczyka ale jesli masz mozliwosc wyboru czy pracowac u Turka czy u Polaka -wybierz Turka" i tym optymistycznym akcentem chcialbym na dzis zakonczyc. Cieszmy sie za cztery dni mistrzostwa.
 
 
mick 
Rozkręca się


Dołączył: 12 Maj 2010
Posty: 26
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 10:09 pm   

Alex Moody napisał/a:
W tym samym czasie odwiedzilem ok.10 mieszkan lub domow naszych rodakow i kazdy kontakt konczyl sie jedynie moja wycena.Nie bylo potem nawet telefonu z krotkim "przepraszam ale nie jestem narazie przygotowany finansowo do tej pracy " lub "sorry ale mam inne plany"i wszystko,kazdy to zrozumie.Stad moj wniosek, chyba jestem za drogi.
A powracajac do mojego poprzedniego watku to czesto dosc przypadkowo dowiadywalem sie,ze prace ktora ja wycenialem ,zrobil za pol mojej ceny jakis "wasaty Mietek" ktory wlasnie przyjechal z kraju i na gwalt szukal pracy.I fama potem rozchodzi sie po miescie ,ze niby ja jestem zdzierca,chce sie dorobic na rodakach itp.pierdoly.


:brawoo: :okii: Skad ja to znam .
 
 
Cenzor 



Wiek: 39
Dołączył: 03 Gru 2009
Posty: 678
Skąd: Edinburgh (Szkocja)
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 4:41 pm   

Alex Moody napisał/a:
Pamietam jak przygotowujac sie do wyjazdu na wyspy,czytalem rozne informacje na temat zycia i pracy tutaj. I ktos napisal tak:"Jesli masz mozliwosc wyboru,czy pracowac u Brytyjczyka czy u Turka-wybierz Brytyjczyka ale jesli masz mozliwosc wyboru czy pracowac u Turka czy u Polaka -wybierz Turka" i tym optymistycznym akcentem chcialbym na dzis zakonczyc.


Ktoś napisał, i dał naprawdę dobrą radę.
Niestety tak to już jest w tym, jak to piszę moja sympatyczna koleżanka Anieliczka, "pogańskim kraju".
_________________
"JUTRO TO DZIŚ - TYLE ŻE JUTRO"
 
 
piskariew 
Niemowa


Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 7
Wysłany: Pią Cze 11, 2010 5:43 pm   

Alex,

Ja wlasnie niedawno kupilem dom i trzeba w nim pare rzeczy zrobic.
Przyznam, ze nie jestem bajecznie bogaty, wiec nie wykluczam sytuacji, ze bede zmuszony zadzwonic i powiedziec
Alex Moody napisał/a:
"przepraszam ale nie jestem na razie przygotowany finansowo do tej pracy "
, ale obiecuje, ze nie omieszkam tej kurtuazji dotrzymac, jesli zmusza mnie do tego okolicznosci.
Moglbys dac jakies namiary? Mam naprawde pare rzeczy w domu do zrobienia. Nie obiecuje, ze juz, teraz, zaraz zloze Ci zlecenie na konkretna prace, ale gdybys kiedys wpadl, obejrzal, oszacowal, co mozna zrobic i za ile, to naprawde bylbym wdzieczny.
Dodam, że z "Wąsatym Mieciem" nie utrzymuję kontaktów, ostatni raz "Wąsatego Miecia" widziałem na początku 2005 roku i tak na mnie wpłynął, że dzięki niemu przez następne 4 lata nie miałem prawie wcale kontaktu z rodakami w UK.

A kolegę co planuje otworzyc warsztat samochodowy tez bym prosil o kontakt, bo przez tzw. pocztę pantoflową to się pewnie nie dowiem, bo jako się rzekło przez tego ch*** "Wąsatego Miecia" nie mam kontaktów z Polakami. A dobrze by było mieć taki kontakt, bo naprawdę uśmialibyście się, gdybym Wam opowiedział, jakie jaja miała moja żona z samochodem, ile wydała pieniędzy, żeby się dowiedzieć, że nie wiedzą, co jest źle i nie da się go naprawić (dosłownie jak w "Misiu": nie mamy pana płaszcza i CO NAM PAN ZROBI?), aż w końcu Polak w Cardiff zdiagnozował usterkę w 5 minut, w pół godziny naprawił i wziął 20 funtów.
 
 
mick 
Rozkręca się


Dołączył: 12 Maj 2010
Posty: 26
Wysłany: Pią Cze 11, 2010 6:08 pm   

Jak sie zainstaluje, napewno sie dowiesz :okii:
Zreszta nie Ty jeden :laugh:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
0

| Furniture Hire |
Strona wygenerowana w 0,27 sekundy. Zapytań do SQL: 14
Reklama