Znajdujesz się na forum ogólnym o Wielkiej Brytanii. Jeżeli chcesz napisać o czymś co dotyczy twojego miasta, wtedy przejdź do odpowiedniego forum o twoim mieście, które znajdziesz w jednej z poniższych kategorii:
Przecież to nie nowość. Nasz naród wszędzie wywęszy interes. We włoszech (byłem tydzień temu) bierze sie już 300euraków za załatwienie ŁBA do roboty przy Winobraniu... a jeszcze rok temu było 200.
Przecież to nie nowość. Nasz naród wszędzie wywęszy interes. We włoszech (byłem tydzień temu) bierze sie już 300euraków za załatwienie ŁBA do roboty przy Winobraniu... a jeszcze rok temu było 200.
No nie nowość, ale nie powód żeby przyklaskiwać takim zachowaniom.
Uważam że powinno się temu przeciwstawiać i walczyć z tym jak tylko możliwe.
Ja mam na tego typu, swoje określenie, ale nie wypada żeby admin używał takiego języka na forum.
Chociaż z drugiej strony jak ktoś jest chętny płacić to jego osobista sprawa.
_________________
"JUTRO TO DZIŚ - TYLE ŻE JUTRO"
"Gdyby wybory miałyby coś zmienić, to dawno zostałyby zakazane." - Janusz Korwin Mikke
Być może źle mnie zrozumiałeś...
Oczywiście że Ja tez jestem przeciw, lecz... to i tak nic nie da.
Nie płacisz=nie pracujesz
Nie wiem jak dokładnie mocno "beszczelnie" odbywa się ten interes w UK, lecz we Włoszech... Niestety... Bez 3 stówek w kieszenie roboty nie szukaj...
I przyznam... że, całość "zapoczątkowali" sami Włosi!
"Znajdź mi ludzi do roboty na sezon, to Ci zapłacę od głowy po 200..."
I tym sposobem, właśnie..., Nasi "żyją"
Znajdziesz BAUEROWI kilku chętnych , powiedzmy 7 nowo przyjezdnych rodaków, to masz 1400 euro! Naszych przykasujesz po 300... i masz kolejne 2100euro. Razem 3500!!!
W środkowej Italii to już standard.
I dzieje się to wszystko tak, że... większość NASZYch jadąc do pracy jedzie w ciemno!
Gdy już kończą się im pieniądze, .., nie mają pracy itp. to wierz Mi... na Bank trafią na POLAKA POŚREDNIKA! Wtedy, jest już wszystko jedno... Płacisz i w tydzień odrobisz!
Tylko że, NASI, nie wiedzą że są Włoscy pośrednicy typu np. ADECCO czy Lavoro.it
którzy ZAŁATWIĄ to samo, często na lepszych warunkach i ... co najważniejsze ZA FREE!!! Tyle że, gdy Polak jedzie do Włoch do pracy, to zamiast zabrać elektroniczny tłumacz i słownik, to bierze 3 pary kompielówek i mp3-jkę... a za głupotę, trzeba płacić...
Większość z Nas jedzie za granicę łudząc się że będzie ok! Dotyczy to tych, którzy ruszają tyłki bez znajomości języka! I tylko tacy "zmuszeni są" tracić kasę na POŚREDNIKÓW, bo sami nie potrafią z pracodawcą ROZMAWIAĆ! Taka jest niestety prawda...
Popatrz na Mnie... Szykuję się do UK już od grudnia ur.! Czy mieszkam w UK??
Nie... Byłem tam już kilkanaście razy... Siedzę w PL i wtrwale biegam na kursy językowe!
Wyjazd mamy ustalony na lutego! Bez odwołania! Zaczynam niestety od Londynu i od firmy autobusowej. Warunek? jeden: język!
I tak siedzę na tyłku w Warszawie ucząc się języka, wiedząc przy tym , że... gdy już wyjadę z rodziną, to ... wierz Mi, ..., nie będę zmuszony PŁACIĆ za pracę, bo sam będę w stanie ją znaleźć! Wiesz ile miałem już dziwnych propozycji PRACY w UK ( tu z forum!!) ???
Szkoda gadać... Wszystkie propozycje i KONTAKTY zamilkły... Dlaczego???
"pseudo POŚREDNICY" wyczuli, że... JA nie NAIWNIAK! i tyle...
Zapłacę 200GBP i wyląduję u Araba na stancji i będę szukał... szczęścia na Victorii...
Podstawa to język i ... trochę szczęścia, by... np. trafić do miejscowości w której praca JEST! A taką i może ostatnią... jest niestety LONDYN..
Dużo racji właściwie masz w tym co napisałeś.
Ja też kiedyś na początku pobytu miałem różne trudności i propozycji tego typu żeby zapłacić też w cholerę, ale ja się zawziąłem i nie ma dla mnie takiej sytuacji żeby nie znaleźć wyjścia.
Tak również było ze mną, wprawdzie było mi może ciężej bo nie zapłaciłem nigdy za załatwienie pracy, ale dzisiaj mogę o tym z dumą rozmawiać, i dodatkowo dało mi to kopa do poznawania sposobów załatwiania sobie (szukania) samemu pracy.
Nie krytykuję tu osób które płacą za pracę, bo ich doskonale rozumiem, ale dziwie się tym którzy w ten sposób zarabiają na życie. A właściwie nie do końca się dziwie.
Jak obydwie strony są zadowolone - ich rzecz.
Mi się to nie podoba i tyle.
_________________
"JUTRO TO DZIŚ - TYLE ŻE JUTRO"
"Gdyby wybory miałyby coś zmienić, to dawno zostałyby zakazane." - Janusz Korwin Mikke
darek Gość
Wysłany: Pon Wrz 13, 2010 11:57 pm
Witam, mieszkam w Oxfordzie, potrzebuję pracy, nieważne jaką, oki, pozdrawiam
Przypominam o obowiązującej net etykiecie i zasadach na tym forum.
[mod one] kurka wodna, tak naprawdę trudno zastosować się do zasad netykiety?? [mod off]
darek Gość
Wysłany: Wto Wrz 14, 2010 12:00 am
mój numer telefonu to 07760160775
Przypominam o obowiązującej net etykiecie i zasadach na tym forum.
[mod one] ludzie zacznijcie dbać o orty, bo oczy puchną normalnie [mod off]
Przykład "gościa" Darka...
Gdyby mówił biegle, nie wysyłał by anonsów w forum tego właśnie typu, bo... nie miał by czasu będąc zajęty "pracą". I teraz, pewnie... "gość" darek zostanie "wychwycony" przez pseudoPośredników i pewnie, z czasem... ze 200GBP wywali za załatwienie roboty... Ludzi, co Wy robicie??
Ja właśnie wróciłem z wycieczki w Londynie. Kolejne 3,4 dni... Kurdę... Cieplej tam jak w PL...!!! Zaprosili Nas znajomi mieszkający w UK od roku. Kolega szukał właśnie nowej pracy (Mechanik samochodowy). Wiecie, jak długo jej szukał z biegłym Angielskim?? Dzionek, nie licząc Zatrzymań w PUBach na browarka i przejezdów Metrem. Jeden dzionek (razem byliśmy) zajęło mu znalezienie pracy na mechanika za dobrą stawkę, a może, w 10firmach tylko byliśmy. W conajmniej 7 byli na TAK, lecz kolega był na NIE (stawki godzinowe)... więc, jak widać, znając biegle język można nawet przebierać i być wybrednym! Inaczej się dzieje z Kolegami (trzema) właśnie tego kolegi. Przyjechali w Maju do Londynu we trzech. Do dnia dzisiejszego pracy nie mają. Kończy im się kasa na życie i perspektyw niestety nie widać. Oczywiści, po Angielsku nie mówią wcale!! I co ten MÓJ kolega może im pomóc??
Dlatego, Ja... nadal w zakichanej Warszawie z książką i zesztym w ręku. I postępy już widzę, a raczej "słyszę" bo... w Kwietniu, Maju... gdy byłem w Londynie nie rozumiałem zupełni nic co mówią! A teraz, nawet mnie ostatnia wizyta w UK podbudowała, bo... kurdę... facet gada,gada... a Ja praktycznie 10% wychwyciłem, 20% się domyśliłem, 10% dotłumaczył jeszcze na migi... i kurdę, dotarło do Mnie co chciał powiedzieć!! Ale to miłe!
Druga rzecz, znam biegle j.niemiecki i j.włoski. Trochę mi się teraz pierd... w głowie z Angielskim, ale, jakoś to będzie. Byliśmy w restauracjo-barze na pifko, i była informacja że pilnie zatrudnią barmana z językiem włoskim lub niemieckim. 7,70GBP na łapę za godzinę, praca od 14 do 1,2 w nocy. Kolega pytał czy by Mnie wzięli... Uwierzysz, że TAK!!?? Mają sporo klientów z Hiszpanii, Niemiec, Austrii, Włoch i chcą kogoś, kto by się z nimi dogadywał. Praca od już... Na odchodne, sama Pani SZEF powiedziała, że jak tylko zawitam na stałe do Londynu, i będę miał problemy z pracą mam przyjść do NIEJ w pierwszej kolejności! Więc, ..., LUTY 2011 aktualny bo zabezpieczenie jakieś jest, a Ja ciągle na te autobusy, kurdę...
Nie wiedziałem, że będę musiał zdawać EGZAMIN wewnętrzny w firmie ... Na dodatek EGZAMIN z języka (obsługa autobusu, rozmowa z klientami na temat przebiegu trasy itp.)
Ciężko będzie , oj ciężko...
Omega, pomyśl, gdzie najprędzej i najlepiej nauczysz sie angielskiego jesli nie w... Anglii
Na początek zawsze możesz się załapać do baro-restauracji.
Jako kierowca autobusu nie tylko musisz umieć kierować rzeczonym autobusem ale także sprzedawać bilety, informować gdzie kolejny przystanek itp. itd.
Co do tych polaków nie znających angielskiego to troszkę mi ich żal ale niestety tutaj nawet bez podstawowej znajomości angielskiego to bardzo ciężko o pracę nie tylko w Londynie.
Nie gadaj! Właśnie dostałem w Warszawie fajną robotę! Ano, jazda angielskim autobusem! Tylko weekendówki! Praca z dziećmi! Wyjazd piętrasem na jakieś zjazdy, zabawy itp. Ale zajebioza! Dzisiaj miałem pierwszą jazdę z kierą po prawej stronie! Masakra! Być może by inaczej się jeździło gdyby był ruch lewostronny! Nie mniej jednak, było ok... Przeżyłem. Pracę mam do końca października. Nemo... To logiczne, że... przez conajmniej rok będę gary zmywał! Pewnie od Baro-Restauracji lub ... w najlpeszym wypadku od lakierni zacznę... Fakt, że... w owych Barach, stawka jest taka sama jak w lakierni... więc, zastanawiam się co będzie lepsze... Martwić się zacznę już w lutym. Zostało mi niespełna 5miesięcy! To nie dużo. Za chwilę zleci... Uczę się dziennie już po 5,6godzin! Myśle że w lutym dogadam się bez problemu. Nawet fundnąłem sobie mp3-jkę z dyktafonem. Nagrywam słówka, i jak coś przy aucie robię ... to słucham i powtarzam! Bardzo dobry sposób!
Wiem, że... najlepiej nauczę się mówić w UK, lecz... na zimę nie chcę się tam pchać! To po pierwsze. A po drugie, choć by najmniejsza ilość podstaw języka ale musi być!!
w Anglii są kursy pogańskiego, oczywiście płatne, ale dość skuteczne, aby się języka nauczyć, dla osób, które pobierają benefity te kursy są bezpłatne, ale to inna sprawa.
sama uczyłam się w koledżu angielskiego, musiałam zaprzestać, ze względu na chorobę, ale teraz (ponieważ nie mogę pracować, a siedzenie w domu doprowadza mnie do szału) planuję znowu 'wskoczyć' w jakieś puste miejsce.
jazda z kierownicą po prawej stronie naprawdę nie jest problemem, sama się strasznie bałam, ale okazało się, że właśnie siedząc po prawej stronie lepiej mi się prowadzi, naprawdę
jeśli zależy Ci na szybkiej nauce mówienia to polecam metodę Callana, w Polsce są prowadzone takie kursy, również w Anglii.
Omega, jeśli masz problem ze słówkami to polecam przepisywanie i tłumaczenie angielskich tekstów na język polski. Większość ludzi a szczególnie mężczyźni to wzrokowcy. Ja tak uczyłem się słówek w szkole średniej a potem w Anglii filmu oczywiście po angielsku ale z agielskimi napisami i oczywiście kartka i coś do pisania w pobliżu.
Omega, jeśli masz problem ze słówkami to polecam przepisywanie i tłumaczenie angielskich tekstów na język polski. Większość ludzi a szczególnie mężczyźni to wzrokowcy. Ja tak uczyłem się słówek w szkole średniej a potem w Anglii filmu oczywiście po angielsku ale z agielskimi napisami i oczywiście kartka i coś do pisania w pobliżu.
Dokładnie, ja mam podobnie.
Do tej pory kiedy nie pamiętam słowa bo rzadko jest używane, zapisuje sobie na takiej dużej kartce którą mam nad kompem powieszoną, i właściwie nie muszę już na nią patrzeć, bo i tak zostaje w głowie, mamy panowie inaczej niż kobiety z zapamiętywaniem.
Inaczej poukładane w głowie i tyle.
Omega nic sie nie martw, pamiętaj że najważniejsze to chęci do pracy, jak masz zapał, raz mniejsze zarobki raz większe ale zawsze będą.
Nie poddawać się po złych dniach kiedy nie znajdziesz np. pracy, a na drugi dzień czy trzeci znajdziesz lepszą.
Nie ma tego złego.
Pozdrawiam.
_________________
"JUTRO TO DZIŚ - TYLE ŻE JUTRO"
"Gdyby wybory miałyby coś zmienić, to dawno zostałyby zakazane." - Janusz Korwin Mikke
A tak przy okazji, to wydaje mi się, że Omega podchodzisz do wyjazdu do UK jak do przysłowiowego jeża albo w myśl zasady "chciałbym ale boję się". Nie żebym się czepiał ale już jakiś czas temu podniecałeś się cenami różnych rzeczy, nawet już o ile dobrze pamiętam zmieniłeś duże auto na Cieńkasa i miałeś zaplanowana całą drogę z Polandii do UK. Z tego co się orientuje to nawet szukałeś lokum w Bristolu. Czy ty przypadkiem nie masz na drugie Sójka?? Tak się jakoś wybierasz za to morze...
Gdybym miał taką sytuacje jak opisałeś to wróciłbym do domu spakować się i najpóźniej tydzień potem już bym leciał do UK a nie łapał się na jakąś weekendową robotę na double dekerze i woził dzieciaki po Warszawce.
A na zakończenie cię zmartwię: Opel niebawem uruchamia największy serwis w Bristolu i właśnie już po cichu kompletuje załogę. Gdybyś pracował nawet w tym baro-restauracji w Londynie miałbyś szansę na pracę w wymarzonym zawodzie a tak.... użeraj się z całym autobusem bachorów i ucz się angielskiego w domu tęsknie spoglądając na mapę gdzie zieleni się największa wyspa europy.
Powodzenia... i wysokich mostów
A tak przy okazji, to wydaje mi się, że Omega podchodzisz do wyjazdu do UK jak do przysłowiowego jeża albo w myśl zasady "chciałbym ale boję się". Nie żebym się czepiał ale już jakiś czas temu podniecałeś się cenami różnych rzeczy, nawet już o ile dobrze pamiętam zmieniłeś duże auto na Cieńkasa i miałeś zaplanowana całą drogę z Polandii do UK. Z tego co się orientuje to nawet szukałeś lokum w Bristolu. Czy ty przypadkiem nie masz na drugie Sójka?? Tak się jakoś wybierasz za to morze...
Gdybym miał taką sytuacje jak opisałeś to wróciłbym do domu spakować się i najpóźniej tydzień potem już bym leciał do UK a nie łapał się na jakąś weekendową robotę na double dekerze i woził dzieciaki po Warszawce.
A na zakończenie cię zmartwię: Opel niebawem uruchamia największy serwis w Bristolu i właśnie już po cichu kompletuje załogę. Gdybyś pracował nawet w tym baro-restauracji w Londynie miałbyś szansę na pracę w wymarzonym zawodzie a tak.... użeraj się z całym autobusem bachorów i ucz się angielskiego w domu tęsknie spoglądając na mapę gdzie zieleni się największa wyspa europy.
Powodzenia... i wysokich mostów
Trudno się nie zgodzić z Tobą, też pamiętam posty Omegi, ale miejmy nadzieję, że co się odwlecze to nie uciecze.
Zgadzam się z przedmówcami, jeśli jeszcze mogę zauważyć z własnego doświadczenia, to takie wyjazdy wyszykowane i "zapięte na ostatni guzik" zawsze mi potem nie wypalają.
Nie wiem jak u Was ale ja życie traktuję troche jak przygodę i zawsze w dobrej przygodzie powinien znajdować sie wątek odrobiny szaleństwa - aby było co opowiadać wnuczkom.
_________________
"JUTRO TO DZIŚ - TYLE ŻE JUTRO"
"Gdyby wybory miałyby coś zmienić, to dawno zostałyby zakazane." - Janusz Korwin Mikke
Nie wiem jak u Was ale ja życie traktuję troche jak przygodę i zawsze w dobrej przygodzie powinien znajdować sie wątek odrobiny szaleństwa - aby było co opowiadać wnuczkom.
planerka ze mnie ostatnia , wszystko na żywioł u mnie, dlatego postępowanie Omegi jest dla mnie bardzo odległe charakterologicznie
Ja nie mam nic do planowanie (chociaż dla mnie co planowane to nie udane) ale no cóż kiedyś Polska "przerabiała" różnego rodzaju plany i jakoś się żyło.
Jedyne co mogę doda to, to, ze Omega stracił niebywałą okazję na pracę w Londynie, bo nie wierzę, że jest jedynym polakiem władającym włoskim czy niemieckim, który tam był i pytał o pracę a jak wiadomo pracodawca nie będzie czekać kolejnych 5 miesięcy na to żeby obsadzić etat. Carpe Diem Omega, Carpe Diem...
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum