W złym miejscu, o złym czasie
Szybko okazało się, że serwis Street View nie jest doskonały. Podstawową jego wadą jest to, że na zdjęciach - poza ulicami, budynkami, parkingami - można oglądać również ludzi. Najwięcej skarg spływa od osób, które zostały uchwycone przez kamery Google w niepożądanej dla siebie sytuacjach - np. podczas wykonywania graffiti na murze, wychodzenia z sex shopu czy wymiotowania przed pubem.
- Nie możemy podać liczby skarg, jakie do nas wpłynęły, ale zapewniamy, że zajmujemy się wszystkimi po kolei i obiecujemy, że w ciągu najbliższych godzin kontrowersyjne ujęcia zostaną usunięte - powiedział rzecznik prasowy Google.
- Wiemy, że serwis nie jest doskonały, ale polegamy na użytkownikach, którzy śledzą nasze wpadki i podpowiedzą, co mamy poprawić. Bez problemu usuniemy zdjęcia, których nie życzą sobie osoby przypadkowo na nich uchwycone - zapewnia rzecznik.
Google obiecało, że będzie chronić prywatność uchwyconych przypadkowo osób i zadba o to, by ich twarze były zamazane. Do tej pory nie udało się zastosować tej zasady do wszystkich osób na zdjęciach.
Street View cieszy się duzym zainteresowaniem
Serwis, zwierający zdjęcia brytyjskich ulic kilku największych miast został udostępniony 18 marca. Funkcja Google Street View, dostępna od 25 maja 2007, zawierała początkowo dokumentację pięciu amerykańskich miast. Następnie została rozszerzona na miasta we Francji, Włoszech, Hiszpanii, Australii, Nowej Zelandii i Japonii.
Nowa usługa wyświetla zdjęcia wykonane z poziomu ulicy przez kamery zamontowane na samochodach. Do zmiany kierunku i kąta, pod jakim ogląda się daną ulicę, używa się klawiszy strzałek na klawiaturze i myszy. Użytkownicy mogą korzystać z linii pomocniczych, wskazujących możliwy kierunek dalszego poruszania.
Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz
Wybór opcji:
Publikuj bez rejestracji (akceptuje regulamin)
Nowy użytkownik - załóż konto (rejestracja w 20 sekund!)
Zarejestrowany użytkownik - zaloguj się