[Seiken]

wlasnie taka matematyczna zagadke zadalismy ze znajomymi na naszej linii w BMce... ZADEN nie odpowiedzial prawidlowo. Wszyscy jak jeden maz odpowiedzieli ze 8... jeszcze rozumiem jakby sie pomylili ale nawet po wytlumaczeniu im dlaczego jest to 6 dalej upierali sie ze nie mam racji. Lepiej... powiedzieli ze moze w Polsce to jest 6 ale u nich jest 8 i juz. "W anglii mamy inna matematyke" dodal inny. Nawet kalkulator im sie nie podobal bo wykombinowali ze pewnie tez nie jest angielski... rece opadaja...

Proponuje zebyscie sprawdzili poziom swoich angielskich wspolpracownikow bo ja juz nie wiem czy to tylko w bmw jest taka ciemnota czy to choroba narodowa...

[Gość]

I can see you.

[megus77]

hehe, no co ty, nasz manager, kiedy mu powiedzialysmy kolejny raz ze nie zgadza nam sie wyplata (problem jest z tym co miesiac) zaczal liczyc wszystko to co my w glowach na kalkulatorze, co chwile wychodzilo mu inaczej, a zapytany ile to jest 10% z 800 powiedzial ze 10. Poza tym jeesli na pay-slipie ktory licza recznie (zamiast np w excelu albo innym progranmie) gross pay (brutto) jest np 900funtow to skad net pay (netto na reke) wychodzi zero??? kto to liczy?
matematyka tutaj jest rzeczywiscie inna HAHHA

[megus77]

aha, jeszcze cos jakie oburzenie bylo u nas w pracy, jak wprowadzili nowe pay-slipy na ktorych pisalo ze placa 5,5 za godzine, angielki sie klocily, ze juz nie ma najnizszej krajowe 5,05 tylko 5,50. dla nich widac 5,5 to nie to samo co 5,50 jedno zero a tyle halasu omal sie nie zwolnily z oburzenia !!!!!

[Seiken]

Nie mowiac o tym ze zaskakuja mnie swoimi brakami w jezyku... angielskim:D juz pare razy slyszalem jak sie spierali o to jak sie literuje jakies proste slowo... a kiedys czytajac ksiazke znalazlem slowo ktorego znaczenie mniej wiecej rozumialem ale chcialem sie zapytac co oznacza. Bylo to slowo Providence. Zapytalem jednego... wybaluszyl oczy, drugiego... zapytal w jakim to jezyku... trzeci zaczal mi cos tlumaczyc ze to chyba ma zwiazek z antykami... ja im mowie to cos chyba jak przenaczenie czy los (bo tak to sobie zrozumialem) a oni ze pierwsze slysza... Providence oznacza opatrznosc... moze rzeczywiscie nie jest to jakies super czesto uzywane slowo ale bez przesady...

[megus77]

owszem u nas w ppracy rowniez maja problemy z angielskim, co prawda nie kazdy POlak idealnie zna Polski ale anglicy to juz z ta matematyka i logika i wszystkim innym to przesadzaja hehe

[Bartek]

Poziom wiedzy ogolnej jest zalamujacy...moj czarnoskory house mate stwierdzil ze zeby ciagle odrastaja i mysle ze gleboko w to wierzy biorac pod uwage jego oddech o.O

[Seiken]

[Bartek]

Przeprowadzilem male badania u mnie w pracy i w okolicy...wyniki sa zaskakujace. Na 10 brytoli zaden nie znal prawidlowej odpowiedzi....Dla wszystkich 2+2*2=8. Bez wzgledu na wyksztalcenie ( czy srednie czy wyzsze ,czy robol czy manager) wszystcy oblali Nie maja pojecia o kolejnosci dzialan, Bez nawiasow ani rusz.

[Seiken]

A nie mowilem?... jak ten kraj jeszcze funkcjonuje to ja nie wiem

[kiju]

witam
Dobre usmialem sie zdrowo
nigdy nie bylem dobry z matematyki ale to naprawde proste zadanko
mamy wytlumaczenie czemu potrzeba tu Polakow ,niestety Angole maja problemy z mysleniem ,kazdy ma swoj zakres obowiazkow jesli podlacza pralki to tylko pralki ,do podlaczenia zmywarki musi byc nastepny fachowiec ,malo ktory Angol potrafi wkrecic zarowke
pzdr

[partizant]

Sprawdziłem u siebie w pracy. Wyniki takie same . Choć nie wszystkich pytałem zaznaczam - po prostu z czasem straciłem nadzieję na pomyślne rozwiązanie tej tajemnej zagadki. Jedna z osób powiedziała mi, że jest pewna swojej racji (wynik = 8 ), ale jeszcze upewni się pytając brata, który ma masters in mathematics. O rany mam nadzieję, że przyniesie mi prawidłową odpowiedź .

Zapytałem też ile jest: 1+1/2. To akurat wszyscy wiedzieli. O dziwo. Przecież tak mała różnica a jednak ich tok myślenia zmienia się diametralnie. Ale jak napisałem: 1+1:2 to znowu zmiana. Zgadnijcie na co .

Jeszcze jedną zagadkę im dałem. To już prawdziwy kosmos - ze zmiennymi: 2x+2x. Tragedia jakie odpowiedzi niektórzy wymyślali . Kilka jednak było prawidłowych. Reszta oscylowała wokół: 4x^2, 2x, albo że tego się nie da policzyć bez podstawienia .

[Seiken]

Daj znac jak magister matematyki policzy nam to zadanie <rotfl>

[Bartek]

Coz tez jestem ciekaw odpowiedzi magistra matematyki
Wydaje mi sie ze to o u nas bylo w 4 klasie szkoly podstawowej tutaj zostalo ...pominiete.
Zreszta jak inne zagadnienia z wiedzy ogolnej.

Coz nic tylko sie cieszyc i rywalizowac o prace z Hindusami

[lukas]

Bo my Polacy to wogle jesteśmy najmądrzejsi... -pewnie dlatego zap....... tak ochoczo za trzech -godzimy się na minimalne stawki albo i mniej i jeszcze się prześcigujemy jeden przez drugiego kto bardziej normę przekroczy...

A brytole się tylko obijają i biorą kilkukrotnie większe wypłaty...

A teraz zagadka logiczna ode mnie (polecam rozwiązywać przy taśmie fabrycznej)...

Kto jest głupszy...?
-ten kto zna kolejność wykonywania zadań matematycznych i pracuje bardzo ciężko za 5,35...?
-czy ten kto nie zna kolejności wykonywania zadań matematycznych i popija herbatkę za wiele więcej pieniędzy...?

[partizant]

[Seiken]

Lukas a ile Ty dostajesz i co robisz? Pochwal sie bo widze ze ci na tym zalezy.
A co do twojego pytania o to kto jest glupszy to brak tu kontekstu. A realia i tak sa takie ze angole po prostu nieprzychylnie patrza na obokrajowca ktory mialby pracowac na wyzszym stanowisku i wlasnie dlatego wielu ludzi zamiast pracowac w zawodzie czy po swoim kierunku zasuwa np w fabryce. I nie jest to ich wybor.

[lukas]

To się pochwalę -pracuję ostatnio w fabryce przy taśmie. Wielka fabryka i prawie wyłącznie polska załoga. Nie mam minimalnej stawki, ale zdaję się, że większość osób robiąca dokładnie to samo co ja ma 5,35 -przynajmniej tak mimochodem ktoś wspomniał podczas rozmowy. Moim zdaniem to taka typowa agencyjna hamówa. Zdaję się, że po prostu ta agencja przez którą wszyscy jesteśmy zatrudnieni pilnie potrzebowała sporo więcej osób i podnieśli stawki dla tych nowo przyjmowanych. Muszę przyznać, że tym mnie troszkę skusili. Ale mniejsza o to kto ile zarabia...

Strasznie wkurza mnie coś innego. Siedzę na wyspach od dobrych paru lat i troszkę się naoglądałem jak kto pracuje. Jak pracują Irlandczycy, Anglicy, Walijczycy itd...
Prawda jest taka, że większość z nich ma mocno wyluzowane podejście do pracy. Z moich doświadczeń wynika też, że większość z nich wcale nie oczekiwała jakiejś strasznej nadgorliwości od przyjeżdżających cudzoziemców -myślę, że oni nawet tego raczej nie lubią...

A teraz o tym jak wygląda ta "polska" fabryka. Brytyjczyków została tam praktycznie garstka -tylko administracja, jacyś konserwatorzy i menadżerowie wyższego szczebla. Generalnie są ok. i jakoś nie zauważyłem z ich strony jakiejś nadgorliwości czy też chęci "dokręcania śruby" pracownikom do granic ich możliwości. W sumie to mogłoby się tam fajnie pracować, gdyby nie jedno "ale"...

...Typowe polskie piekiełko. Polscy supervisorzy myślą że złapali pana boga za nogi (mimo że nadal pracują za jakieś grosze poprzez agencję) i są już bardziej papiescy od papieża. Biegają, latają, omal się nie posrają i z każdego byle g... robią wielką aferę (takie typowe McDonalsowe wieśmaki). Reszta ludzi wystraszona, znerwicowana i fizycznie wykończona, no ale przecież dostają 5,35 funta to przeca prawie 30 złotych -za te pieniądze warto znieść wszystko. Brytole tylko na to wszystko patrzą z jakąś taką mieszaniną zdziwienia i zażenowania ale w sumie skoro produkcja idzie pełną parą to co ich obchodzi jak polaczki sami siebie traktują i szanują. A potem tylko słyszę w czasie przerwy jacy to angole są głupi, bo coś tam nie wiedzieli... Jak dla mnie to może i mają braki w wykształceniu ale my Polacy moglibyśmy się z pewnością od nich wielu rzeczy nauczyć i to ważniejszych niż kolejność działań matematycznych. Bo jak na razie to udało nam się tylko własny kraj doprowadzić do takiego stanu, że kilka milionów osób nie potrafiło lub nie chciało tam żyć i wyemigrowało. A teraz robimy dokładnie to samo tutaj. Jeżeli kogoś obraziłem to przepraszam. Jestem po prostu zmęczony. Wyjechałem z Polski lata temu bo miałem dosyć tych ponurych polskich klimatów, a to mnie dopada już nawet w Cardiff...

[partizant]

Lukas, wporzo, rozumiem Twoje podejście. Ja też nie lubię narzekania rodaków na wszystko co tutejsze (włącznie z tubylcami ). Ale ten temat nie ma przecież takiego zabarwienia. Nikt tu nie narzeka na brytyjczyków. Spójrz na tytuł: 2+2*2=? czyli o angielskiej mrocznej oswiacie. Spójrz na to raczej jak na czarną komedię, nie jak na dramat . Śmiejemy się z tego raczej w znaczeniu weselimy się, a nie wyśmiewamy. Nie wyzywamy się też od głupich - a już na pewno nie w takim kontekście w jakim to zrobiłeś, bo to po prostu nie fair.
I masz rację - Brytyjczycy mają bardzo wiele do pokazania nam Polakom w wielu sprawach. Np. w podejściu do pracy i współpracowników, jak wspomniałeś. A jak Polacy u Ciebie w pracy to takie buraki to się z nimi nie zadawaj tylko udawaj walesa . Z drugiej strony to smutne, że to co opisałeś naprawdę się dzieje . Szkoda, że mając tyle możliwości w tym kraju często skupiamy się tylko na utrudnianiu sobie życia.

[Seiken]

U mnie srube dokrecaja szefowie z niemiec... a angole boja sie i dokrecaja nam. A generalnie to taka jest juz ludzka cecha ze jak dostanie troche wladzy to mu odbija i w sumie zalezy to bardziej od czlowieka niz od narodowosci. Ale niestety musze przyznac ze najciezsze prace sa zwykle obsadzone polakami... po prostu nasz kraj nauczyl nas ciezko pracowac a angole zawsze mieli latwe zycie. Inna sprawa ze po dluzszym pobycie kazdy widzi ze nie zawsze oplaca sie pokazywac ze sie jest dobrym. Dostajesz tyle samo co gosc obok ciebie ktory narzeka na wszystko placze ze ma za ciezka prace nie wyrabia sie wisi na telefonie co chwile chodzi do kibla i generalnie ma wszystko w powazaniu... efekt jest taki ze polakowi doloza pracy a temu zabiora...

A wracajac do tematu.
Doszlismy juz do wnioskow ze angole nie maja wiedzy w wielu dziedzinach i zamiast pracowac wola leniuchowac... wszystko fajnie gdyby to sie nie odbijalo na innych. Ale taki gosc siedzi popijajac herbatke i zamiast rozwiazywac problemy to zajmuje sie jakimis bzdurami albo jak juz cos wyysli to z braku wyobrazni utrudni ci zycie.