Ogłoszenie 
Zapraszamy do zapoznania się z naszymi serwisami Klany, Randka oraz Wspólna podróż

Poprzedni temat «» Następny temat
Problemy partnerskie
Autor Wiadomość
załamana24
Gość
  Wysłany: Nie Sie 15, 2010 11:42 am   Problemy partnerskie

mam ogromny problem, z którym nie mogę sobie poradzić.Mam 24 lata a mój partner 27. jesteśmy ze sobą od 5 lat. # lata temu przeprowadziliśmy się do Anglii, by razem ułożyć życie. Założyliśmy rodzine obecnie mój synek ma 8 miesięcy. Jeszcze 1,5 roku wstecz tworzyliśmy zgraną parę. Nie kłóciliśmy się, dużo rozmawialiśmy byliśmy zawsze razem a mój partner poświęcał mi cały swój wolny czas. Nigdzie nie wychodził, nie miał kolegów, nigdy sie nie spóżniał. Jednakże jedynym jego minusem było zakłądanie stronek pornograficznych i profili na serwisach randkowych. !,5 roku temu gdy byłam w połowie mojej ciąży totalnie sie zmienił. Zawsze sie spóżniał, poznał tysiące kolegó i praktycznie od rana do wieczora siedział z nimi. Wpadając do domu na godz czy dwie. W przeciagu paru miesięcy jego zachowanie pogorszyło się jeszcze bardziej. Potrafi spóźniać sie nawet 7 godz, jak wychodzi rano do kolegów to wraca późno w nocy, flirtuje non stop z dziewczynami na internecie, niespodziewanie ma wiele koleżanek , które ukrywał przede mna, nie pozwala dotykać mi swojego tel, dostaje o na prawdę różnej treści smsy od dziewczyn. Wiadomo standardowe problemy we wszystkich związkach. Jesteśmy teraz rodziną a jego wciąż nie ma. Wiele razy dawałam mu ostatnią szansę groziłam, że odejde, jednak bez żadnego skutku. Kłócimy sie codziennie głównie ja wywołuję awantury, bo mam dosyć jego kłamstw i flirtowania. Kocham go całym sercem i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Chce rodziny dla mojego dziecka. Chcę być szczęśliwa. 5 dni temu wyrzuciłam go z domu. Znalazłam ukrytą w samochodzie kartkę urodzinową od dziewczyny. Nie byłoby w tym nic nidziwnego, gdyby nie to, że miesiąc wcześniej ta sama dziewczyna przysyłała mu smsy o różnej treści. Mój chłopak tłumaczył się tym, że ledwo ją zna, że to czyjaś znajoma i nie wie czemu ona do niego pisze. I nagla znalazłam od niej kartkę. Po prostu wściekłam się. I tu dochodzę już do sedna sprawy. Kazałąm mu wrócić jak się zmieni. Postawiłąm warunki albo rodzina albo znajomi i dziewczyny. Powtarzał mi tysiące razy, ze nie chcesie rozstawać, że kocha mnie i dziecko i zmieni się dla mnie. Wtedy oznajmił mi, że wróci za tydzień jak znajdzie sobie pracę.I od tego zacznie swoją zmianę.Przez 5 dni przyjechał raz po dziecko. A my widzimy się tylko przypadkiem na ulicy. Nie wytrzymuję już psychicznie.Stwierdził, że to jest chwilowa separacja, która pomoże się mu zmienić. Obiecywał mi, że to ze chwilowo nie ma go w domu nie znaczy, że bedzie się bawił i imprezował. A dziś gdy do niego zadzwoniłam, odrazu mi sie przyznał, że wypił wczoraj z kolegą parę piw. Kazałam mu zabrać resztę rzeczy i wynieść się z mojego życia. Czy postąpiłam słusznie?. Czy mam wciąż czekać aż on się zmieni? A może to ja pochopnie zareagowałam na kartkę urodzinową i na wiadomość, że pił wcziraj z kolegami? Może zamiast wierzyć w chęć jego zmiany oceniam go wciąż pod kątem osoby, którą był do tej pory? Błagam o pomoc....
 
 
anieliczka 
Anieliczka


Dołączyła: 08 Lip 2009
Posty: 661
Skąd: Northampton (Anglia)
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 10:23 pm   

rzeczywiście masz niemały problem, osobiście proponuję Ci zajrzeć na to forum:
http://forum.gazeta.pl/fo...t=1281907274182

na tego typu pytania odpowiada doświadczony psychoterapeuta z warszawskiego Laboratorium Psychoedukacji Agnieszka Iwaszkiewicz, dodam, że do 21 sierpnia tego roku jest na urlopie, ale na pewno odpowie na Twojego posta, o ile zdecydujesz się go tam napisać. W dodatku jest tam wiele osób, które też w jakiś sposób będą próbowały Ci pomóc.
_________________
http://anielska.blog.pl/
 
 
Cenzor 
Walka z głupotą ludzką, daje siłe do walki z nią..



Wiek: 43
Dołączył: 03 Gru 2009
Posty: 1683
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 9:09 pm   

Ja osobiście na temat tego co napisałaś mam bardziej osobiste zdanie.
Robisz kilka podstawowych błędów partnerskich.
Wywierasz na partnerze presje, co zawsze kończy się później źle.
Teraz czasu już nie cofniesz, a wiele rzeczy naprawić sie nie da.
Najpierw postaw sama sobie podstawowe pytania.
I podejdź do tego bardzo poważnie, odpowiadając obiektywnie sama sobie.
Czy chciała bym mieć takiego partnera w życiu jak ja sama
I drugie ważne.
Czy odpowiadało by mi narzucanie tych wszystkich rzeczy o których napisałaś w tym poście
Odpowiedź znajdziesz sama.
Pamiętaj że miłość w związku to jak roślina.
Im starsza tym więcej potrzebuje pielęgnacji, jeśli nie będziesz tej roślinki pielęgnować wraz z partnerem - uschnie.
Wyrozumiałość, troska, wybaczanie, uszczęśliwianie bliskiej osoby, dawanie.
To słowa które powinnaś szczególnie sobie przyswoić w swoim osobistym słowniku.
Pozdrawiam.
_________________
"JUTRO TO DZIŚ - TYLE ŻE JUTRO"
"Różnica między Polską, a Stanami polega jednak na tym, że oni swoich Czerwonych przechowują w rezerwatach, a my w parlamentach." - Janusz Korwin Mikke
 
 
polskipsycholog 
Ekspert w Infolinia.org


Wiek: 36
Dołączyła: 08 Cze 2008
Posty: 21
Skąd: Wirral (Anglia)
Wysłany: Wto Sie 17, 2010 10:07 am   

Witaj. Jestem psychologiem i terapeuta pracujacym czwarty rok w Anglii z polskimi klientami.
Nie wiem czy Cie pociesze ale problem o ktorym piszesz to mniej-wiecej okolo 50 procent moich interwencji psychologicznych dla polskiej klienteli. Niestety to panowie czesciej potrzebuja w tym przypadku przywolania do porzadku poniewaz zaczynaja zaniedbywac domowe obowiazki i szukac wrazen i odskoczni od szarej rzeczywistosci i nudy.
Wina zawsze jest podzielona. Czesto nieproporcjonalnie ale zawsze dwie strony maja cos do naprawienia.
Z mojej perspektywy - kazdemu zwiazkowi mozna pomoc i po mojej interwencji nie spotkalam sie z przypadkiem, zeby bylo jeszcze gorzej.
Chodzi o to aby wykwalifikowana i kompetentna osoba (psycholog, terapeuta) porozmawial obiektywnie z Toba, pozniej Twoim partnerem i posluchal co macie sobie do zarzucenia. Siadacie pozniej razem w trojke i psycholog jeszcze raz parafrazuje i powtarza wszystkie zarzuty i oczekuje odpowiedzi na nie zainteresowanej/zainteresowanego. Czesto bywa tak, ze to wlasnie bezstronnosc trzeciej osoby sklania partnerow do pomyslenia: chyba rzeczywiscie cos robie nie tak jak ma byc?!
To, ze w cala ta sprawe jest sie zaawansowanym emocjonalnie jako maz, zona, czlopak czy dziewczyna przeszkadza spojrzec ma fakty obiektywnie i przyznac sie do bledu.
W mojej historii terapeutycznej istnieje pewna zasada:
1 Spotykam sie z klientami
2 Rozmawiam indywidualnie z kazda strona sporu
3 Razem mowimy otwarcie o tym co jest problemem
4 Kobieta: stwierdza, ze mam racje i wszystko sie zgadza
5 Mezczyzna: stwierdza, ze doskonale rozumiem jego sytuacje i wszystko sie zgadza
6 KOMPROMIS ze strony obydwojga partnerow
Czesto jest to jedna sesja terapeutyczna i czesto wystarcza.
Po godzinie czy dwoch takiego wspolnego prania mozgow wszystko jest takie jasne i zaczyna byc proste!
Niestety do tego potrzebny jest fachowiec.
Pozdrawiam: mgr psycholog/ terapeuta Monika Bugalska
 
 
roksana
Gość
Wysłany: Pią Sty 06, 2012 10:08 pm   

ja ze swoim partnerem jestem 4 lata ma 2 dzieci ale nie znim a niemorzemy dość do poruzumienia prawie codzennie się kucimy on jak wraca z pracy to jest łyknienty codzienie pije raz przyszedł wigilie pijany i sylwestra prosiłam go żeby niepił ale do niego to nie dociera co ja mam zrobić
:chlip:
 
 
roksana
Gość
Wysłany: Pią Sty 06, 2012 10:09 pm   

ja ze swoim partnerem jestem 4 lata ma 2 dzieci ale nie znim a niemorzemy dość do poruzumienia prawie codzennie się kucimy on jak wraca z pracy to jest łyknienty codzienie pije raz przyszedł wigilie pijany i sylwestra prosiłam go żeby niepił ale do niego to nie dociera co ja mam zrobić
:chlip:
 
 
polskipsycholog 
Ekspert w Infolinia.org


Wiek: 36
Dołączyła: 08 Cze 2008
Posty: 21
Skąd: Wirral (Anglia)
Wysłany: Sob Sty 07, 2012 5:16 pm   

Witam,
Z tego co opisujesz Twoj partner jest akloholikiem. Alokholizm ma rozne formy:
od skrajnego upijania sie
do "dwoch piwek codziennie na dobry humor"

Twoj partner powinien zglosic sie na terapie odwykowa, zapisac do grupy AA i/lub poprosic o pomoc lekarza GP
Powodzenia: mgr psychologii/terapeuta Monika Bugalska MBPsS
 
 
zalamana
Gość
Wysłany: Nie Lut 12, 2012 11:22 am   

A co ja mam zrobic.... Jestem ze swoim chlopakiem 3 lata Kochamy sie co sie czuje i widzi
spotykamy sie dzien w dzien,jest tak jak powinno byc w zwiazku..ale przychodzi dzien wktorym wszystko to co budujemy rujnujemy swoimi klotniami. Sa wypominania,zarzucania kto co zrobil a kto czego nie zrobil,obarczanie sie nie potrzebnymi slowami a nie raz dochodzi do rekoczynow, placz i przepraszanie sie ze tak nie powinno byc....dlaczego tak sie dzieje??????
 
 
polskipsycholog 
Ekspert w Infolinia.org


Wiek: 36
Dołączyła: 08 Cze 2008
Posty: 21
Skąd: Wirral (Anglia)
Wysłany: Nie Lut 12, 2012 1:52 pm   

Witam,
Wielokrotnie twierdze i nie zmienie zdania, ze terapii nie mozna przeprowadzic przez internet a tym bardziej znajac tylko wersje jednej ze stron konfliktu - ale niestety musze sie znowu powtarzac. Potrzebna Wam pomoc mediatora czyli psychologa, terapeuty, pracownika socjalnego czy kogokolwiek wyspecjalizowanego w mediacjach partnerskich. Obiektywny wglad w sprawe i profesjonalna opinia powinna posluzyc fachowej radzie jak? co? i dlaczego?
Przykro mi ale zaocznie moge zaszkodzic bardziej niz pomoc
Pozdrawiam: Monika Bugalska
 
 
nemo-nemo 


Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 989
Skąd: Bristol (Anglia)
Wysłany: Nie Lut 12, 2012 5:08 pm   

załamana, a przypadkiem to wasze kłótnie nie są w odstępach około miesiąca?
Może masz PMS?
 
 
 
janette 
Niemowa


Dołączyła: 26 Lut 2015
Posty: 1
Skąd: XXx (Mazowieckie)
Wysłany: Czw Lut 26, 2015 11:38 am   

Też miałam swego czasu sporo problemów z chłopakiem. Nagle odwrócił się ode mnie i dziecka, i zaczął spotykać z kumplami. No identycznie jak u ciebie. Były prośby, groźby, no wszystko...nic nie przynosiło skutku. Długo nie wiedziałam co mam robić. Szukałam wsparcia i pomocy w internecie. Skorzystałam z porady wróżki (pierwsza była darmowa) na stronie www.wrozka.tv .Bardzo mi to pomogło. Poczułam wewnętrzną siłę do dalszych zmagań.
W końcu się wyprowadziłam. Mój chłopak nagle docenił co stracił i opamiętał się, bo wiedział, że już nie żartuję i albo się ogarnie ostatni raz, albo będzie koniec.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
0

Maximus-O�wietlenie |
Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 14
Reklama