Ogłoszenie 
Zapraszamy do zapoznania się z naszymi serwisami Klany, Randka oraz Wspólna podróż

Poprzedni temat «» Następny temat
Przygoda z wędką :)
Autor Wiadomość
abask 
Zaawansowany forumowicz
I live the moment


Wiek: 14
Dołączyła: 19 Maj 2008
Posty: 194
Wysłany: Pon Maj 26, 2008 9:39 pm   Przygoda z wędką :)

Jest takie miejsce na ziemi do którego zawsze tęsknię....Które wspominam z czułością....Czasem ze łzą w oku...Szarlota. Malutka miejscowość położona nieopodal Kościerzyny i Wdzydz. Pola....Lasy....Jeziora....Kilka wiejskich chat....Ośrodki wczasowe, w których wypoczywają latem urlopowicze z całego kraju. Pomiędzy dwoma ośrodkami, na wzgórzu porośniętym drzewami, Marek, przyjaciel naszej rodziny, postawił sobie domek. Ot, taki drewniany azyl do wypoczynku. Dwa , małe pokoiki. Bez światła....Wody....Łazienki. Z każdej strony domku okno z okiennicami wyciętymi w serca. Domek stoi na najwyższym chyba w tej miejscowości, wzniesieniu. Do jeziora schodzi się bardzo stromą ścieżką. Zejście w dół nie nastręcza kłopotu ale wejście pod górę to już inna śpiewka. To tak , jakby się wspinało po drabinie do nieba.... Stojąc na tarasie patrzysz na jezioro....Te promienie słońca wesoło igrające w wodzie....Te żaglówki z dumnie powiewającymi na wietrze kolorowymi żaglami.... Korony drzew przeplatane błękitem nieba.... Odgłos dzikiego ptactwa ukrywającego się w zaroślach....Ten widok pieści twoje oczy... Pieści duszę... Możesz tak stać godzinami i nigdy nie masz dość tego widoku. Zaczynasz kochać to miejsce....

Pamiętam, jak parę lat temu, przed rozpoczęciem na dobre letniego sezonu, jechaliśmy by przygotować domek na letni wypoczynek. Czerwcowy piątek..... Gdzieś około 6 rano.... Marek, Waldek i ja....Pociąg.... Autobus.... Dwie godziny jazdy.... Wysiadka w Kościerzynie a potem 5 kilometrowy marsz przez las. Niezły spacerek.... Gałęzie raz po raz smagały mnie po twarzy.... Targały włosy.... Gdzieś, na jednej z gałęzi, pozostała moja wstążka....

A potem ten widok.... Zachwycałam się nim w milczeniu. Głęboko wdychałam rześkie powietrze i czułam zawrót głowy.... Tu jest tak pięknie!!!

Porządki zajęły nam kilka godzin. Było wczesne popołudnie.... Słońce przyjemnie gładziło po twarzy.... Zjedliśmy coś na szybkiego .Jakaś kanapka, puszka.... Kawa z termosu..... Siedziałam na tarasie wystawiając twarz do słońca.....

-Idziesz z nami na ryby? - z zamyślenia wyrwał mnie glos Marka.

-Ja? Wżyciu nie łowiłam ryb. To nie dla mnie. A na dodatek nie mam wędki -

Jej brak mnie ucieszył. Przecież nie wiedziałam nawet jak ją trzymać.

-E, tam. Zaraz ją będziesz miała -

Nim wydusiłam z siebie głos sprzeciwu, Marek schodził już nad brzeg jeziora. Patrzałam jak wspina się na drzewo. Po chwili dał się słyszeć odgłos siekierki stukającej w drzewo.

-Co ty tam robisz? - krzyknęłam.

-Jak to co? Wędkę dla ciebie -

Dziwny odgłos łamanych gałęzi przykuł naszą uwagę. I ten jęk.....Zbiegliśmy na dół. Marek leżał wyciągnięty jak długi pod drzewem. Od nieszczęścia uratowały go mokradła, które złagodziły upadek. Minę miał taką, że nie mogliśmy powstrzymać śmiechu. Nic poważnego się nie stało nie licząc oczywiście tych kilku zadrapań i zabłoconego ubrania. Ze śmiechem pomaszerowaliśmy na pomost. Wiatr był ciepły jak na pierwsze dni czerwca.... Po chwili w rękach trzymałam coś, co miało posłużyć mi za wędkę. To było tak prowizoryczne jak ze mnie wędkarz.... Długi kij, żyłka. Na niej coś, co nazwali pławikiem czy też spławikiem ( do dziś nie wiem, która nazwa jest prawidłowa) i haczyk. Marek sprawnie założył jakieś dziwnie wijące się paskudztwo w różowo-brunatnym kolorze na haczyk. Podpatrując jak oni zarzucają wędkę zrobiłam (chyba) podobnie. Robal wylądował w wodzie. Usiadłam spuszczając nogi z pomostu do wody. Brrr.... Woda jeszcze zimna.... Nie pamiętam ile razy wyciągałam pusty haczyk i ile razy zakładali mi przynętę. Za którymś razem Marek powiedział.

-Teraz założysz sama -

-Pewnie. Czemu nie - pomyślałam - Przecież to nic trudnego -

Ale to nie było takie proste.... Wybrałam największego robaka z wiaderka. Położyłam go sobie na dłoni i wbiłam w niego haczyk. Rany! To coś zwinęło się w spiralę i zaczęło wić się jak oszalałe. Mój krzyk wypłoszył pewnie wszystko co żywe a co znajdowało się w pobliżu. Rzuciłam wędkę na pomost. Miałam ochotę wiać stąd czym prędzej.... Ja byłam przerażona a oni zanosili się ze śmiechu. Miałam dość łowienia ale Marek już uzbroił haczyk i kolejny raz przynęta wylądowała w wodzie, robiąc ciche plum. Stałam i patrzałam przed siebie. Nie zauważyłam kiedy wędka drgnęła. Usłyszałam tylko krzyk Waldka.

- Masz branie! -

Szarpnęłam tak mocno, że nad moją głową coś szybko przeleciało i wylądowało w wodzie po drugiej stronie pomostu. Nie wiedziałam co robić.... Nim Marek do mnie podbiegł, żyłka zaklinowała się pomiędzy deskami. Po chwili widziałam jak Marek, ciągnąc żyłkę, wyciąga z wody wijącego się węgorza. Żyłka oplotła mu się wokół palca i trzeba było użyć noża aby uwolnić się z tego uścisku. W wiadrze pływał (i tu można wedle wędkarskiego zwyczaju, co nieco dodać) 35-40 cm węgorz. To była jedyna ryba złapana tego dnia. Wieczorem, Marek smażył ją na gorących kamieniach wyjętych z ogniska. Nawet jej nie posmakowałam. Wciąż miałam przed oczami ten jej ostatni przed śmiercią, rozpaczliwy taniec na haczyku.

Minęło już kilkanaście lat, a tę historię chłopacy opowiadają jako zabawną anegdotę na wszystkich wspólnych imprezach. Ilość straconych przynęt się zwiększa.... Węgorz rośnie.... Tylko ja na zawsze pozostałam tym nieudolnym wędkarzem.......
 
 
kronos 
forum-brukarskie.pl



Wiek: 36
Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 336
Wysłany: Czw Cze 05, 2008 6:26 am   

abask napisał/a:
ziwnie wijące się paskudztwo w różowo-brunatnym kolorze

fajne powiedziane :)
Cytat:
Ilość straconych przynęt się zwiększa.... Węgorz rośnie.... Tylko ja na zawsze pozostałam tym nieudolnym wędkarzem.......

Bardzo dobre podsumowanie całego opowiadania

Brawo :brawoo:

pesca011.gif
Plik ściągnięto 936 raz(y) 28,47 KB

_________________
www.forum-brukarskie.pl
 
 
abask 
Zaawansowany forumowicz
I live the moment


Wiek: 14
Dołączyła: 19 Maj 2008
Posty: 194
Wysłany: Czw Cze 05, 2008 4:25 pm   

No, ja tak nie wyglądam :): )

dama.gif
heheh:) Na rybaka ona nie wygląda :)
Plik ściągnięto 927 raz(y) 44,36 KB

_________________
Nie drażnić śpiącego lwa! :)
 
 
kronos 
forum-brukarskie.pl



Wiek: 36
Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 336
Wysłany: Czw Cze 05, 2008 7:43 pm   

ty mój króliczku playboya :P
ślinka cieknie na widok kotki
_________________
www.forum-brukarskie.pl
 
 
abask 
Zaawansowany forumowicz
I live the moment


Wiek: 14
Dołączyła: 19 Maj 2008
Posty: 194
Wysłany: Czw Cze 05, 2008 9:04 pm   

Ja króliczek??
Raczej mała tajemnica :)

noc.jpg
raczej mała tajemnica :)
Plik ściągnięto 911 raz(y) 7,83 KB

_________________
Nie drażnić śpiącego lwa! :)
 
 
kronos 
forum-brukarskie.pl



Wiek: 36
Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 336
Wysłany: Pią Cze 06, 2008 6:14 am   

A myślałem że dochowamy naszej tajemnicy :)
Teraz muszę się tłumaczyć przed główną publicznością.
Niedobrze sie dzieje :)
_________________
www.forum-brukarskie.pl
 
 
Dawid 



Wiek: 33
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 890
Skąd: Cardiff (Walia)
Wysłany: Pią Cze 06, 2008 8:31 am   

no dalej wyciag brudy :laugh:
_________________
________________________
Największa sieć stron o miastach Wielkiej Brytanii - Dołącz do nas, zacznij prowadzić swój własny serwis.
 
 
 
kronos 
forum-brukarskie.pl



Wiek: 36
Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 336
Wysłany: Pią Cze 06, 2008 2:42 pm   

chyba nie na całym forum :)
jak coś to przy piwku (po paru może coś będzie wiadomo )
_________________
www.forum-brukarskie.pl
 
 
abask 
Zaawansowany forumowicz
I live the moment


Wiek: 14
Dołączyła: 19 Maj 2008
Posty: 194
Wysłany: Pią Cze 06, 2008 6:55 pm   

Do prania brudów pożyczę pralkę :): )
A co tu się tłumaczyć? Nabroiliśmy i już ;) :) :) :dum:
_________________
Nie drażnić śpiącego lwa! :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
0

Maximus-O�wietlenie | - opowiadania
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 20
Reklama