Znajdujesz się na forum ogólnym o Wielkiej Brytanii. Jeżeli chcesz napisać o czymś co dotyczy twojego miasta, wtedy przejdź do odpowiedniego forum o twoim mieście, które znajdziesz w jednej z poniższych kategorii:
Chloe Marshall - 17 lat, 175 cm wzrostu, biust w rozmiarze 38DD
Ma siedemnaście lat, jest wysoka, ma piękne oczy, wspaniałe włosy i śnieżnobiały uśmiech. Nie byłoby absolutnie nic dziwnego w tym, że Chloe Marshall jest finalistką lipcowego konkursu piękności, którego stawką jest tytuł Miss Anglii, gdyby nie fakt, że nosi rozmiar 16.
No tak, tylko co to właściwe znaczy, rozmiar 16?
Męska świadomość rozróżnia pięć rozmiarów ubrań i wszystkie oznaczone są literkami, stanowiącymi skróty ich angielskich nazw, zatem hasło „rozmiar 16” w żaden sposób nie stymuluje naszej wyobraźni. Może zatem podam inne parametry Chloe. Miseczka – 38 DD, waga – 80 kg. Tak, zmierzam do tego, że dziewczyna jest „puszysta”, nie gruba, bo gruba to jest Renata Beger, ale na pewno odbiega budową od przeciętnej uczestniczki konkursu piękności. Mimo to udało jej się uczynić precedens i zakwalifikować do krajowego finału, w którym zwycięstwo gwarantuje udział w wyborach Miss World.
Można też popatrzeć na wyczyn Marshall nieco chłodniej i powiedzieć, że na razie wygrała tylko regionalne kwalifikacje, pokonując zaledwie siedem innych dziewcząt. Kto wie, może „przepchnięto” ją do finału, by wywołać mały skandal i dyskusje publiczną. Po co? Bo konkursy piękności, cieszą się coraz mniejszym zainteresowaniem, współczesna widownia łakoma jest prawdy i autentyczności, a wybory Miss to zabawa kompletnie oderwana od rzeczywistości. Męskie oko, naturalnie nie pogardzi widokiem kilkunastu, niebiańsko zbudowanych, młodych kobiet w strojach kąpielowych, jednak to tylko jeden z aktów tego przedstawienia, które jako całokształt wydaje się puste, plastikowe i przewidywalne do granic możliwości. Nic więc dziwnego, że branża piękności, zaczyna szukać sposobów na przyciągnięcie uwagi.
Czy może być Miss?
Precedensowy udział „puszystej” dziewczyny w finale, odbił się na Wyspach szerokim echem. Rozgorzała poważna dyskusja publiczna, zakompleksione kobiety potrzebowały swojej Joanny D’arc i Chloe idealnie wstrzeliła się w tą niszę. Ma nadwagę, ale jest ładna i osiągnęła sukces, czym wlała nadzieję w serca milionów brytyjskich kobiet, notabene uważanych za najbrzydsze na świecie (nie na wyrost zresztą). Z drugiej strony odezwały się głosy krytyki, bo przeciwnicy Marshall uważają, że swoją postawą „kocham siebie taką, jaką jestem”, propaguje niezdrowy tryb życia, lenistwo i wmawia ludziom, że nadwaga, którą lekarze postrzegają jako chorobę, nie jest niczym złym. Złoty środek leży jak zwykle po środku, bo nadwaga nie powinna mieć wpływu samoocenę i pewność siebie, ale ma duży wpływ na zdrowie i wydolność organizmu.
Chloe Marshall być może jest zapowiedzią nadejścia nowej ery w postrzeganiu piękna, jednak póki co rewolucji na pewno nie będzie. Zresztą nikt, poza sfiksowanymi projektantami (z których większość to i tak geje), nie postrzega piękna przez pryzmat chodzących po wybiegach bezkształtnych „wieszaków”, kobiety same wmawiają sobie, ze muszą wyglądać jak One. A konkursy piękności? Kogo one właściwie obchodzą i tak są utopią. Kilkunastoosobowe jury, wybiera kobietę, którą reszta świata ma tytułować „najpiękniejszą”? Litości!
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum