[bristl]

W czasie Heloween odbył się w Trinity fantastyczny koncert Dreadzone. Ten występ przeszedł moje najśmielsze oczekiwania i z niecierpliwością czekam na Zion Train, który zawita w to samo miejsce w piątek, 14 listopada 2008.

Wiem że na Dreadzone byli też inni Polacy i jeśli tutaj są, ciekaw jestem ich opinii o tym koncercie.

[michoo8]

Ja bawilem sie zajebiscie aczkolwiek ludzi bylo toche malo jak na Trinity co ma tez swoje plusy bo nie trzeba bylo byc daleko od sceny zeby miec miejsce do tanczenia Natomiast rzecz ktora mnie zmartwila poraz kolejny to to ze bristolska publicznosc jest jakas taka zblazowana. W PL ludzie by szaleli ze szczescia na takim koncercie (mam na mysli ludzi w klimacie) To byl moj ktorys juz z kolei koncert w Trinity i ludzie sa jakos malo spontaniczni. Najpierw konfenansjer musial ludzi rozgrzewac, potem sam wokalista i na koncu Mr Irokez. Wydaje mi sie ze ludziom juz sie znudzilo to ze Dreadzone i Zion Train graja co roku w Bristolu a nawet 2 razy do roku. Nie wiem, ale dla mnie kazdy koncert to zajebista zabawa ) Zatem do zobaczenia na Zion Train za 10 dni! )) Pozdro dla klimaciarzy!!!

[bristl]

Tymczasem raczę swoje uszy chyba najlepszą płytą Dreadzone - "Second Light", którą dzisiaj do mnie przyniósł listonosz a niebawem powinna przyjść ostatnia płyta Zion Train. Mniam mniam.