Praca Ogloszenia Katalog Polspec Poradnik Zapytaj eksperta Logo: Infolinia.org mapa galeria galeria czat Forum randka
 Ogłoszenie 
Zapraszamy do zapoznania się z naszymi serwisami Klany, Randka oraz Wspólna podróż

aaaa
Poprzedni temat «» Następny temat
Bezdomni w Londynie zawsze brani są za Polaków
Autor Wiadomość
Infolinia-Prasa
Zaawansowany forumowicz


Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 159
Skąd: Londyn (Anglia)
Wysłany: Wto Lut 02, 2010 9:19 pm   


Brytyjczycy myślą, że jest dużo bezdomnych Polaków w Londynie bo nie potrafią rozróżnić języków. Często etykietka Polaka dolepiana jest automatycznie do przypadkowego człowieka, jak okazało się podczas ostatniego programu London Bridge w angielsko-polskim Radio ORLA.


- Napotkałam sporo napisów po polsku i angielsku rozwieszanych w centrum Londynu po obu stronach Tamizy. Komunikaty przestrzegają przed nocowaniem na schodach oraz werandach prywatnych posesji. Czyżby Polacy robili takie rzeczy? Byłoby to bardzo zasmucające. Ale podejrzewam, ze równie dobrze może chodzić o inne nacje - powiedziała Alison Hope, redaktor naczelny magazynu Discover Poland.



Przeczytaj artykuł
 
 
anna75 
Niemowa


Dołączyła: 02 Lut 2010
Posty: 1
Wysłany: Wto Lut 02, 2010 9:28 pm   

Ja rowniez myslalam ze komentarze o bezdomnych Polakach sa wymyslem mediow a Anglii, lub po prostu plotek. Niestety idac dzisiaj (02.02.2010) do Royal Festival Hall zauwazylam trzech bezdomnych mezczyzn siedzacych w tunelu przy Waterloo i co mnie zaskoczylo to fakt ze byli Polakami. Zrobilo mi sie przykro i wstyd ze mlodzi mezczyzni (w wieku okolo 30 lat) i moi rodacy sa sklonieni do tego aby zimowy wieczor spedzac na ulicy.
 
 
Dawid 



Wiek: 30
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 669
Skąd: Cardiff (Walia)
Wysłany: Sro Lut 03, 2010 11:07 am   

co zrobic, ja sie nie przejmuje zbytnio bezdomnymi, w wieku 30 lat, gdyby chcieli to mieliby prace
_________________
________________________
Największa sieć stron o miastach Wielkiej Brytanii - Dołącz do nas, zacznij prowadzić swój własny serwis.
 
 
 
anieliczka 
Anieliczka


Dołączyła: 08 Lip 2009
Posty: 101
Skąd: Northampton (Anglia)
Wysłany: Pią Lut 05, 2010 8:02 am   

anna75 napisał/a:
sa sklonieni do tego aby zimowy wieczor spedzac na ulicy
- a kto ich skłonił? śliczna panna zwana wódką? bo to najczęstszy powód. Gdyby chcieli, to nie spaliby na ulicach, serio, serio
_________________

 
 
Cenzor 



Dołączył: 03 Gru 2009
Posty: 89
Skąd: Edinburgh (Szkocja)

Wysłany: Pią Lut 05, 2010 9:55 am   

Dawid napisał/a:
co zrobic, ja sie nie przejmuje zbytnio bezdomnymi, w wieku 30 lat, gdyby chcieli to mieliby prace


anieliczka napisał/a:
- a kto ich skłonił? śliczna panna zwana wódką? bo to najczęstszy powód. Gdyby chcieli, to nie spaliby na ulicach, serio, serio


No i tu się troszkę z wami niestety nie zgodzę.
Mieszkałem troszkę w Londonie, parę lat temu i widziałem na czym ten problem między innymi polega.
Po za tym "aniliczka' wydaję mi się za błędne podchodzenie z Twojej strony do choroby alkoholowej jak Cię zrozumiałem takiego swojego rodzaju "widzi mi się ".
Wiesz, chodzi mi o powiedzenia typu "jak by nie chciał, to by nie pił"
We wszystkich cywilizowanych krajach ALKOHOLIZM uznany jest, za bardzo poważną i nieuleczalną chorobę.
W tym kraju do tej pory są ludzie, ( większość Brytyjczyków), którzy na tą dolegliwość otrzymują benefity, podobnie zresztą narkomani.
Natomiast co do Polskich bezdomnych poznałem dzięki temu że pracowałem nie daleko P.O.S.K.. - u, bardzo ciekawych ludzi, część z nich była osobami żyjącymi w bardzo ciężkich warunkach.
Obok P.O.S.K. była słynna ściana płaczu, pod którą spotykali się wszyscy szukający "na biegu" pracy w Londynie.
Zdziwili byście się ile tam poznałem tragedii życiowych, wykorzystań, oszustw również na Londyńskim "Victoria Bus Station" etc.
Nas to nie dotyczy, pomyślicie?
Pewnie tak, bo nas na szczęście nic podobnego nie spotkało i inaczej to widzimy.
Znamy jezyk, wiemy jak się poruszać, gdzie iść jak się o cokolwiek zapytać.
Większość ludzi których tam spotkałem była zagubiona, osamotniona, zrezygnowana i załamana, bez środków do życia.

Dlatego nie zgodzę się z Wami, chociaż oczywiście nie piszę tu o wszystkich którzy prowadzą takie życie, Ale o większości .
I wcale mi się nie wydaję żeby tak prowadzone przez nich życie było własnym wyborem.

Bo szczerze, czytając tego typu artykuły naprawdę tym ludziom serdecznie współczuję do tej pory.

Pozdrawiam.
_________________
"JUTRO TO DZIŚ - TYLE ŻE JUTRO"
  
 
 
anieliczka 
Anieliczka


Dołączyła: 08 Lip 2009
Posty: 101
Skąd: Northampton (Anglia)
Wysłany: Pią Lut 05, 2010 11:00 am   

Cenzor napisał/a:
Po za tym "aniliczka' wydaję mi się za błędne podchodzenie z Twojej strony do choroby alkoholowej jak Cię zrozumiałem takiego swojego rodzaju "widzi mi się ".
Wiesz, chodzi mi o powiedzenia typu "jak by nie chciał, to by nie pił"
We wszystkich cywilizowanych krajach ALKOHOLIZM uznany jest, za bardzo poważną i nieuleczalną chorobę.


zacznijmy od początku ;-)
1.anieliczka jestem, miło mi :-)
2. "widzi mi się" jest tu mocno nietrafionym określeniem, gdyż problem choroby alkoholowej znam od podszewki, nigdy nie używam określenia "jak by nie chciał, to by nie pił", znam zasady terapii dla alkoholików, DDA i osób współuzależnionych, jak i również wiem, na czym polega działalność AA.
3. alkoholików, czyli osoby chore, również znam, jak i złożoność tej choroby. Amen.

Wiem również, że alkoholik to osoba, która potrafi świetnie manipulować innymi w celu osiągnięcia jednego celu - napić się. Stąd często słyszymy tragiczne opowieści bezdomnych, wspomnienia wspaniałego życia wiele lat temu, żal, że nie mają co ze sobą teraz zrobić, etc. Oczywiście nie uogólniam, ale jestem przekonana, że tak się dzieje w większości przypadków. Rozumiem, że ktoś został oszukany, okradziony, wyrzucony z domu (dobrze by było poznać powód) ale na Boga! dlaczego śpi na ziemi, zamiast szukać rozwiązania swojego problemu? Ludzie sami budują swój los i tylko od nich zależy, co w życiu osiągną, a co stracą i czy będzie między tym równowaga.
_________________

 
 
Cenzor 



Dołączył: 03 Gru 2009
Posty: 89
Skąd: Edinburgh (Szkocja)

Wysłany: Pią Lut 05, 2010 11:27 am   

anieliczka napisał/a:
"widzi mi się" jest tu mocno nietrafionym określeniem, gdyż problem choroby alkoholowej znam od podszewki, nigdy nie używam określenia "jak by nie chciał, to by nie pił", znam zasady terapii dla alkoholików, DDA i osób współuzależnionych, jak i również wiem, na czym polega działalność AA.


Oczywiście że Ciebie nie cytowałem, tak jedynie odebrałem Twoją krótką pierwszą wypowiedź.
Nie napisałem też że takich określeń używasz.

Co do reszty Twojej wypowiedzi oczywiście że masz dużo racji, człowiek sam jest kowalem swojego losu.
Alkoholicy również mają świetną intuicje i rzeczywiście - fakt, potrafią manipulować innymi.
Tu też się z Tobą zgodzę.
Ale są ludzie którzy nie dają sobie rady w nowych warunkach bez jezyka i pomocy innych ludzi.
Często nie wiedzą co ze sobą zrobić i lądują na ulicy.
Są zagubieni w nowych warunkach i otoczeniu.
_________________
"JUTRO TO DZIŚ - TYLE ŻE JUTRO"
 
 
Dawid 



Wiek: 30
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 669
Skąd: Cardiff (Walia)
Wysłany: Sob Lut 06, 2010 10:57 am   

Cenzor napisał/a:
iększość ludzi których tam spotkałem była zagubiona, osamotniona, zrezygnowana i załamana, bez środków do życia.
Cenzor napisał/a:
Ale są ludzie którzy nie dają sobie rady w nowych warunkach bez jezyka i pomocy innych ludzi.

tak czekalem, az napiszesz cos o jezyku, bo chcialem sie do tego przyczepic :)

po co wogole wyjezdza z Polski do jakiegokolwiek kraju bez znajomosci jezyka tego kraju lub chocby jakiegos innego popularnego jezyka? Jak ma mi byc zal takich ludzi? Zal to mi jest gdy ludzie choruja, traca prace itd. bo to sie dzieje poza ich kontrola ( w wiekszosci przypadkow - palaczy mi nie zal, wiedza co im grozi).
Skoro przyjechali to niech sobie radza jak nie potrafia to niech wracaja, jak nie maja za co, no coz po to so rozne orgranizacje, a i powrot nie jest az taki kosztowny. Ludzie stopem swiat przemierzaja!
I nie wierze w teksty typu: "nie wracam, bo nie mam do czego" - jak wroci przynajmniej nie bedzie bariery jezykowej. Czyli juz duzo lepiej niz tu.
_________________
________________________
Największa sieć stron o miastach Wielkiej Brytanii - Dołącz do nas, zacznij prowadzić swój własny serwis.
 
 
 
Cenzor 



Dołączył: 03 Gru 2009
Posty: 89
Skąd: Edinburgh (Szkocja)

Wysłany: Sob Lut 06, 2010 11:32 am   

To że im współczuję to myślę że mój naturalny ludzki odruch.
Zgodzę się z tym że skoro ludzie wyjeżdzają powinni być przygotowani na wszystko.
Jezyk powinien być również podszkolony przy najmniej do stopnia dogadania i komunikowania.
Pozostałe rzeczy również, aby potem nie było zaskoczenia, ale: tak jak pisałem wcześniej wiele osób zostaje oszukanych, okradzionych, wywalonych na bruk.
Myślę że powinniśmy też spojrzeć na tych "pracodawców" którzy nieuczciwym wykorzystywaniem ludzi, oszukiwaniem, budują sobie finansowy dobrobyt.
A nie tylko obwiniać bezdomnych że nimi są.
Bezdomni zawsze byli, są i będą, czy to z własnego wyboru czy też przez zrządzenie losu.
Ja im, jeszcze raz to powtórzę po prostu współczuję.

To że mogli zrobić tak albo inaczej przed wyjazdem pewnie i do nich w końcu trafia, lecz pewnie gdy dojdą do tego sami jest już przeważnie za późno.

Przykre ale prawdziwe.
_________________
"JUTRO TO DZIŚ - TYLE ŻE JUTRO"
 
 
Dawid 



Wiek: 30
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 669
Skąd: Cardiff (Walia)
Wysłany: Sob Lut 06, 2010 11:08 pm   

zgadza sie ze nie wszyscy sa sprawcami swojego losu i sa rozne sytuacje zyciowe i rozni ludzie, mniej i bardziej zaradni. Jednak mialem zle doswiadczenia z takimi ludzmi i jestem uprzedzony, nie uwazam ze wszyscy sa tacy, ale wiekszosc, a poniewaz nie wiadomo ktory jest uczciwy a ktory nie to zrownalem wszystkich. Krzywdzace, ale rzadko co jest sprawiedliwe na tym swiecie
_________________
________________________
Największa sieć stron o miastach Wielkiej Brytanii - Dołącz do nas, zacznij prowadzić swój własny serwis.
 
 
 
Cenzor 



Dołączył: 03 Gru 2009
Posty: 89
Skąd: Edinburgh (Szkocja)

Wysłany: Wczoraj 8:56   

No w sumie bardzo możliwe że większość tych których Ty poznałeś była zła.
Ja natomiast znałem i poznawałem tych naprawdę pokrzywdzonych.
Jakoś potrafiłem odróżnić,( lub mi się tak wydaje że potrafiłem) ludzi tych zepsutych od pokrzywdzonych przez los.
Pamiętam przypadek pary która została wyrzucona z domu na bruk ze względu takiego że pokój który wynajmowali był w mieszkaniu socjalnym..
Po jakiejś kontroli gość który wynajmował ten pokój tym ludziom, kazał im się po prostu wynosić.
Co prawda nie oszukał ich na pieniądze bo swoje odmieszkali.
Ale nie mieli gdzie się podziać.
Na całą chatę ich nie było stać.
Przez tydzień, pracujący mąż nie miał też pracy z jakiegoś powodu, braku zleceń czy coś takiego.
Następne pieniądze miał dostać za trzy tygodnie czy jakoś tak, ponieważ otrzymywał pensję co dwa tygodnie.
Dopóki było ich stać mieszkali w pobliskim hostelu , ale gdy pieniądze im się skończyły poszli spać do parku, a rano chłopak wstawał o 6:00, mył się lub nie i szedł do pracy.
Nie ważne czy w nocy padało i z krzaków wychodził cały mokry, czy zimno i był przemarznięty.
Pamiętam również historię dwóch młodych mężczyzn którzy po przyjeździe na Victorie nie zobaczyli obiecywanej pracy w Polsce, załatwianej przez jakieś biuro pośrednicze.
Oczywiście na Victoria Bus Station od razu znaleźli się chętni do pomocy rodacy.
Mężczyznom dali adres pod P.O.S.K - iem, kasując ich za to po 150 funa na głowe.
Chłopaki rano przyjechali z nadzieją że zaraz ich ktoś zabierze.
Czemu nie?, jak dali gościowi ostatnie i to w dodatku pożyczone w Polsce pieniądze.
Chyba nie muszę dodawać że nikt nie przyjechał, a naiwni Polacy też wylądowali na ulicy.

W moim wypadku nie trudno było odróżnić kolesi od "sajdra" od tych którzy naprawdę przechodzą tragedię życiową.
I ja w przeciwieństwie do Ciebie Dawid nie miałem nigdy jakichś przykrych doświadczeń.
Przykładów typu tu napisanych znam dziesiątki.
Mogę o tym napisać książkę.
Dlatego nie uważam aby w moim wypadku miało miejsce takie uogólnienie jak w Twoim.
Nie myślę również że tych złych jest większość.
_________________
"JUTRO TO DZIŚ - TYLE ŻE JUTRO"
 
 
Dawid 



Wiek: 30
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 669
Skąd: Cardiff (Walia)
Wysłany: Wczoraj 20:51   

no w sumie ja nie mialem takiego kontaktu jak ty, u mnie to dalej zjawisko marginalne, pewnie gdybym mieszkal w Londynie i sie tym zajmowal patrzylbym na to tak jak ty.
_________________
________________________
Największa sieć stron o miastach Wielkiej Brytanii - Dołącz do nas, zacznij prowadzić swój własny serwis.
 
 
 
Cenzor 



Dołączył: 03 Gru 2009
Posty: 89
Skąd: Edinburgh (Szkocja)

Wysłany: Wczoraj 21:10   

Dawid napisał/a:
no w sumie ja nie mialem takiego kontaktu jak ty, u mnie to dalej zjawisko marginalne, pewnie gdybym mieszkal w Londynie i sie tym zajmowal patrzylbym na to tak jak ty.


>>>>>
Wiesz ja nie tyle się tym zajmowałem co próbowałem w jakiś sposób tym ludziom pomóc jak umiałem.
W związku z tym że pracowałem niedaleko tzw. "Ściany płaczu" często się z nimi mijałem i czasami nawet rozmawiałem i jak wspomniałem tym chętnym starałem się pomóc.
Aczkolwiek czasem też mi było niezręcznie, bo w sumie nie do końca w niektóre historie chciało się wierzyć.
_________________
"JUTRO TO DZIŚ - TYLE ŻE JUTRO"
 
 
anieliczka 
Anieliczka


Dołączyła: 08 Lip 2009
Posty: 101
Skąd: Northampton (Anglia)
Wysłany: Wczoraj 21:38   

nie spotkałam się z bezdomnymi, choć raz zdarzyło mi się przenocować kogoś, kto nie miał gdzie spać, na prośbę znajomego Anglika. Człowiek ten był alkoholikiem z Łotwy, stracił wszystko przez swoje picie. Trafił na oddział z detoksem,wytrzeźwiał, wyszedł ze szpitala i.. został na ulicy. Ten mój znajomy Anglik odwiózł go na Łotwę, wiem o tym, bo w drodze powrotnej mnie odwiedził. Ale nie o tym. Pomogłam kilku Polakom. Dwóch przyjechało z Polski w zasadzie w ciemno, bez znajomości języka, realiów tutejszych, wynajęłam im pokój, mój mąż przez jakiś czas nawet ich utrzymywał. Efekt - jeden, gdy został timliderem, zwolnił mojego męża, ot tak, po prostu. Drugi go zwyczajnie okradł, a mnie chciał pobić. Trzeci mieszkał w moim domu przez miesiąc, nie zapłacił za mieszkanie i jedzenie, za to pięknie nam się odwdzięczył za okazaną pomoc - ukradł nam dwa nowe laptopy. Do dziś jest poszukiwany przez policję. Nie chce mi się wspominać o drobniejszych sprawach, bo mają znaczenie tylko dla mnie. Gdy ktoś z rodaków okazuje mi dziś serdeczność to się zwyczajnie najeżam i mam do tego pełne prawo. A i sama nie chcę komukolwiek pomagać - za bardzo się przejechałam na Polakach.
_________________

 
 
Cenzor 



Dołączył: 03 Gru 2009
Posty: 89
Skąd: Edinburgh (Szkocja)

Wysłany: Wczoraj 23:43   

A no tak to bywa.
Ja miałem podobne doświadczenia, z tym że to nie byli bezdomni.
Kilkakrotnie pomogłem potem za to dostałem rewanż, podobny do Twojego Anieliczko, z tą jedynie różnicą że nie zostałem okradziony.
Też jeśli chodzi o pomaganie bezpośrednie załatwianie pracy, pomoc finansową etc., jestem zrażony.
A jednak ciągle się staram zapomnieć o tych wydarzeniach, i próbuje dalej myśleć że nasi kochani rodacy wcale nie są źli.
_________________
"JUTRO TO DZIŚ - TYLE ŻE JUTRO"
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

| Furniture Hire |
Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 14
Reklama