Wielka Brytania jest miejscem, gdzie w ciągu ostatnich trzech lat osiedliła się liczna, wielotysięczna rzesza naszych rodaków. To niesie za sobą szereg rozmaitych problemów, z którymi zmagamy się codziennie. Ale - co najważniejsze - potrafimy już owym problemom sprostać, tworząc własne inicjatywy, wspierające działania mające na celu nasze równouprawnienie i zwiększenie świadomości dotyczącej posiadanych przez nas praw.
O tym, ile wysiłku i energii kosztuje dochodzenie swoich racji, wie z pewnością każdy, kto miał kontakt z miejscowymi instytucjami. Niestety, jednym z największych problemów, z jakimi wciąż się spotykamy, jest nietolerancja połączona częstokroć z objawami rasizmu. Prawo brytyjskie jest w tym zakresie surowe, a jego przestrzeganiem zajmuje się szereg miejscowych organizacji społecznych. Problem stał się na tyle poważny, iż w efekcie powstały także organizacje polonijne, których celem jest wsparcie Polaków, będących ofiarami szeroko pojętej „nietolerancji”. Jedną z nich jest założona przez Violettę i Zbigniewa Liszków w tym roku w Southampton organizacja „UNITAS”.
POMOC NA WYSPACH
- Nasza organizacja ma służyć radą i pomocą Polakom, którzy spotkali się z jakąkolwiek formą dyskryminacji, rasizmu i ksenofobii w miejscu pracy czy zamieszkania oraz w miejscach publicznych. Chcielibyśmy też prowadzić statystykę takich zdarzeń oraz współpracować z podobnymi organizacjami na terenie Zjednoczonego Królestwa i w Polsce. Najważniejszą jednak sprawą jest uświadomienie Polaków tu żyjących, jak powinni reagować w przypadkach zetknięcia się z tego typu zjawiskami. Z dotychczasowej naszej wiedzy wynika, że Polacy są w dalszym ciągu bezradni, nie wiedzą jakie mają prawa i wycofują się nawet w przypadku bardzo poważnych incydentów - mówi Violetta Liszka, współzałożycielka „Unitas-u”. Polskie małżeństwo z zamiarem rozpoczęcia tego typu działalności nosiło się już od dłuższego czasu. Przypadków przemocy wobec Polaków było bowiem coraz więcej. W samym przeszło 220-tysięcznym Southampton, gdzie Polacy stanowią już ponad 10% miejscowej ludności, są one niemal na porządku dziennym. - Takie zachowania mają tendencje rosnące i niestety przypadki dyskryminacji i agresji wobec Polaków są coraz częstsze i przybierają coraz bardziej niebezpieczne formy. To już nie tylko agresja werbalna. Coraz częstsze są napaści na domy zamieszkane przez Polaków, a także przypadki ciężkich pobić, nawet ze skutkiem śmiertelnym. Polacy są napadani na ulicach, w sklepach, w lokalach, klubach, a nawet w swoich domach - dodaje Zbigniew Liszka, który wspólnie z małżonką sam stał się ofiarą brutalnego pobicia. Incydent ten opisywały miejscowe media i stał się on jednym z powodów powstania organizacji pomagającej Polakom w takich sprawach.
Przeczytaj artykuł
|