Praca Ogloszenia Katalog Polspec Poradnik Zapytaj eksperta Logo: Infolinia.org mapa galeria galeria czat Forum randka

Portale Infolinii

Wyrzuceni na brzeg

2009-03-30 13:24

Nad rzeką przepływającą przez Lincoln powstało obozowisko bezdomnych imigrantów. Część z nich to Polacy W prasie podniósł się szum, że to ofiary credit crunch. Rzeczywiście, ci ludzie zamieszkali w namiotach na brzegu, bo nie byli w stanie znaleźć pracy.  Od tego zaczyna się zjazd po równi pochyłej. Krzaki nad rzeką w pobliżu starej siłowni wydawały się najlepszym miejscem. Mało kto tu zagląda. Dopóki było gęsto, nic praktycznie nie było widać. Jednak z czasem coraz więcej gałęzi szło na opał. W dodatku na ziemię opadły resztki liści. W pewnym momencie namioty stały się widoczne jak na dłoni. Lincoln to nie Londyn, gdzie ludzie po tobie przejdą, kiedy leżysz na ulicy. Tutaj społeczeństwo nie jest takie obojętne. Mieszkańcy dzwonią do urzędu miasta albo idą do polskiego sklepu i mówią: „Jeden z waszych tam leży”. Nie trzeba więc było długo czekać, żeby wokół namiotów nad rzeką zaczął się robić szum. W lokalnej prasie ukazał się artykuł „Out of work Poles forced to live in tents” (Polacy bez pracy zmuszeni do życia w namiotach). Zaraz obok zdjęcie. Gołe, bezlistne krzaki, błotnista, szara ścieżka, w głębi szarobury namiot. Na gałęziach wiszą plastikowe reklamówki z prowiantem. Jeszcze tego samego dnia pod tekstem zamieszczonym na stronie internetowej gazety pojawiły się komentarze mieszkańców Lincoln. „To żadne ofiary credit crunch. Te namioty stoją tam od dawna. Widzę tych  ludzi od dłuższego czasu i oni wcale nie szukają pracy. Głównie spędzają czas na piciu i kradzieżach” – pisze osoba ukrywająca się pod pseudonimem Arbolover.

Piłkarska wojna na Windsor Park

2009-03-23 13:16

Eliminacje do przyszłorocznych piłkarskich Mistrzostw Świata, które po raz pierwszy w historii odbędą się na Czarnym Lądzie - w RPA, wchodzą w decydującą fazę rozgrywek. 28 marca o godz. 17:15 lokalnego czasu na stadionie Windsor Park w Belfaście gospodarze - drużyna Irlandii Północnej - podejmą reprezentację Polski. Gospodarze uczynią w tym meczu wszystko, by zdobyć komplet punktów. Porażka lub remis może dla nich oznaczać koniec marzeń o występie na afrykańskim mundialu. Przelotny romans Historia wzajemnych kontaktów obu drużyn nie jest zbyt imponująca i, co zadziwiające, mamy wyjątkowo wyrównany bilans wzajemnych spotkań. Do tej pory obie drużyny grały ze sobą siedmiokrotnie, każdy z zespołów odniósł po trzy zwycięstwa i tylko raz, w 1988 roku, padł remis. Polacy dwa razy schodzili z boiska pokonani w 1962 roku (oba mecze przegraliśmy 2:0) i raz na początku lat 90. W lutym 1991 roku Irlandczycy zwyciężyli naszą ekipę 3:1. Honorowego gola w tym meczu dla polskiego zespołu zdobył Robert Warzycha. Na kolejne starcie obu drużyn przyszło nam poczekać bez mała 11 lat. W 2002 roku Polacy w meczu towarzyskim w cypryjskim Limassol znokautowali rywali, strzelając im aż cztery bramki. Irlandczycy zdołali odpowiedzieć tylko jednym trafieniem. Nadspodziewanie gładko przyszło nam też zwycięstwo w Belfaście w eliminacjach do MŚ w Niemczech w 2006. W październiku 2004 roku Polacy łatwo uporali się z gospodarzami 3:0, po bramkach Macieja Żurawskiego, Piotra Włodarczyka i Jacka Krzynówka. Do dziś w reprezentacji występuje tylko Krzynówek i jako jeden z najbardziej doświadczonych zawodników stanowi o sile naszego zespołu. W rewanżu na Łazienkowskiej w Warszawie w 2005 roku Polacy po bardzo przeciętnym meczu wygrali 1:0. Gola na wagę zwycięstwa zdobył w końcówce spotkania Maciej Żurawski.

… a w polityce?
Czy kobiety są potrzebne?

2009-03-19 15:07

Marzec obfituje w różne święta. Dla nas, Polaków, pewnie dość mocno kojarzy się z tradycyjnym Dniem Kobiet. I choć jedni uważają, że dzień ten jest sztandarem dawnych czasów, inni kokietują jakoby to kobietom należało się święto 365 razy w roku, fakt jest taki, że zawsze jest miło mieć jeszcze jedną okazję do obdarowania kogoś kwiatami, oraz kwiaty otrzymać. Kobieta – „puch marny”, jak pisze nasz wieszcz, Matka Polka – nasz ulubiony obraz, strażniczka domowego ogniska, czyli poetycka wersja kury domowej… A jak się kobieta rymuje do słowa polityk?Język narodu jest obrazem jego mózgu. Nasz język nie posiada w swych zasobach słowa określającego człowieka płci żeńskiej sprawującego władzę w państwie. Jest polityk, On. I choć i Władza i Polityka i Polska nawet – wszystkie są kobietami, o czym ich żeński rodzaj świadczy, brak nam przedstawicielki społecznego zaangażowania w jednym słowie. Co nam, kobietom pozostaje – akceptacja „rodzaju męskiego”, lub miano „polityczki”?

Cała Europa jest na haju – alarmują media
Imigranci na haju

2009-03-13 14:36

Wielka Brytania plasuje się na czele listy uzależnionych. Żyjący tutaj Polacy również coraz częściej zamieniają "tradycyjny" alkohol na narkotyki. Nie tylko dlatego, że są tańsze i łatwo dostępne. Już dwa lata temu British Crime Survey ujawniło, że ponad 30 proc. Brytyjczyków przynajmniej raz w życiu miało do czynienia z narkotykami. Świeże dane, rodem z Europejskiego Centrum Monitoringu Narkotyków i Narkomanii, mówią o Wielkiej Brytanii jeszcze gorzej. Badania poświęcone tylko marihuanie wykazały, że blisko połowa Brytyjczyków w wieku od 15 do 34 lat popala trawkę regularnie. To sprawia, że Wyspy znajdują się w niechlubnej czołówce Europy. Narkoman – brudny, obdarty, żebrzący na ulicy z pokłutymi żyłami. – Kto tak sobie ten problem wyobraża, ten widzi tylko wierzchołek góry lodowej – mówi Monika Zerbin, pracująca z osobami uzależnionymi. – Bo tacy narkomani to skrajność. Najczęściej bywa tak, że czyści, nieźle ubrani ludzie wracają z pracy i spędzają wieczór paląc jointy, a każdy weekend upływa im na ostrych imprezach w towarzystwie ecstasy czy kokainy – dodaje. Co w tym złego, skoro wciąż pracują, stać ich na używki i nie pakują się przez to w kłopoty? - Niby nic, ale są to zwykle miłe złego początki – ostrzega terapeutka.

Tanie życie na Wyspach

2009-03-13 14:26

Jak wydać mniej, kupując to samo? Jak zapłacić za dany produkt połowę ceny? Podajemy sprawdzone metody na tanie zakupy i ekonomiczne życie. rew pozorom, oszczędzanie nie musi oznaczać rezygnacji z zakupu czegokolwiek. Wystarczy dobrze przemyśleć miejsce, sposób, a nawet czas swoich zakupów. Nie chodzi tu tylko o zakupy dokonywane w sklepach, ale również o opłaty za energię, komunikację i transport. Sklep lokalny, supermarket czy market dyskontowy? Zamiast robić zakupy w pobliskim sklepiku, gdzie wybór jest mały, a ceny wysokie, rozejrzyj się po okolicy w poszukiwaniu supermarketów i sklepów dyskontowych. Najważniejsze sieci supermarketów to Asda, Morrisons, Sainsbury’s, Somerfield i Tesco. Wiele z nich specjalnie oznacza towary o niższej cenie. Chociaż niektórzy kwestionują jakość tych produktów, to warto spróbować i przekonać się samemu do towarów z grup: „Asda smart price”, „basics” (Sainsbury’s), „simply value” (Somerfield), „Tesco value”. Supermarkety mają też swoje linie tanich ubiorów dla każdego: dla Asdy jest to George, w Sainsbury’s – TU, a dla Tesco – F&F oraz Petite.

Nowatorski system kontroli młodych kierowców jest właśnie testowany w Wielkiej Brytanii
Zabójcza młodość

2009-03-11 13:45

Nowatorski system kontroli młodych kierowców jest właśnie testowany w Wielkiej Brytanii Dzięki niemu rodzice będą mogli w każdej chwili sprawdzić jak ich pociecha daje sobie radę za kierownicą. System jednak przede wszystkim ma za zadanie zmniejszyć liczbę wypadków drogowych, które powodują głównie młodzi kierowcy. Nowy pomysł na zwiększenie bezpieczeństwa na brytyjskich drogach opisuje "The Times". Pomysł polega na zamontowaniu specjalnego urządzenia pod maską samochodu, które monitoruje jazdę. Odnotowuje ono m.in. wszelkie popełnione przez młodego kierowcę błędy i ryzykowne zachowania na drodze, takie jak gwałtowne przyspieszanie, nagłe manewry czy przekroczenie dozwolonej prędkości.  Zamontowane urządzenie wysyła sygnały do internetu o ilości wykroczeń oraz o miejscach, w których zostały one popełnione. Dzięki temu każdy rodzic może w każdej chwili po zalogowaniu się w internecie  sprawdzić jakie błędy zrobiła ich pociecha prowadząc kupiony jej na ostatnie urodziny samochód  - na przykład kiedy i gdzie przekroczyła dozwoloną prędkość 70 mil na godzinę. Kiedy kierowca jedzie poniżej dozwolonej prędkości to system wykazuje nieprawidłowe manewry, ale bez ich lokalizowania na mapie, dzięki czemu kierowca zachowuje więcej swobody – rodzice nie mogą skontrolować gdzie dokładnie i kiedy ich dziecko było. Pod warunkiem, że nie przekroczy 70 mil/godz....

Komórki w szarej strefie

2009-03-03 15:15

Między Wielką Brytanią i Polską kwitnie handel telefonami komórkowymi. Sęk w tym, że spora część transakcji to szara strefa. To "okazja czyni złodzieja", a jest nią drastyczna i niewytłumaczalna różnica cen. Polscy operatorzy zdzierają z klientów, ile tylko mogą. Sami zresztą też płacą za to wysoką cenę, dzieląc się zyskami z pokątnymi handlarzami z UK.   W Wielkiej Brytanii ginie co roku ponad milion telefonów komórkowych. Trafiają do najodleglejszych zakątków świata, od Nigerii i Peru, poprzez Chiny, aż do Australii i Jamajki. Ile z tych zagubionych, skradzionych, wyłudzonych albo najnormalniej w świecie kupionych na handel komórek trafia do Polski – nie wiadomo.

Zakazane słowa

2009-02-28 14:09

Każdy przybysz do Wielkiej Brytanii po jakimś czasie zauważa (jeśli się porządnie wgryzie w język angielski i otacza się brytyjskimi znajomymi), że powinien uważać na pewne określenia i sformułowania. I wcale nie chodzi tu o wulgaryzmy, bo tych akurat wszędzie w Wielkiej Brytanii używa się chętnie i z wdziękiem, często zresztą mają one dużo lżejszy kaliber niż nam, przybyszom, się wydaje. Chodzi o słowa zakazane. Społeczeństwo Wielkiej Brytanii jest społeczeństwem wielokulturowym. Spacer po Edgware Road w Londynie przypomina wędrówkę po wschodnim suku (bazarze), z pachnącymi przyprawami i przechodzącymi obok kobietami, których twarze zasłaniają chusty, a Southall z potężną świątynią sikhijską i mężczyznami w turbanach z długimi brodami wygląda jak małe Indie. Cieszące się złą sławą Brixton, nocami niekoniecznie najbezpieczniejsze na świecie, jeśli ktoś nie lubi oglądać zakuwania w kajdanki kapturowej młodzieży, w dzień jest barwnym skupiskiem ludności jamajskiej, karaibskiej itp. Mango i telefony komórkowe są tam tańsze niż gdziekolwiek indziej, te ostatnie jeszcze ciepłe. Istnieją zatem i słowa, których nie należy używać, określające narodowość i kolor skóry drugiego człowieka. To bardzo delikatna kwestia.

Dzieci emigrantów gardzą rodzicami

2009-02-25 14:45

Coraz więcej polskich rodzin mieszkających w Szkocji szuka pomocy psychologicznej dla swoich nastoletnich dzieci. Polska młodzież, która wyemigrowała ze swoimi rodzicami bardzo często ma trudności z integracją w nowym otoczeniu. Trzynastoletnia Patrycja do Szkocji przyjechała dwa lata temu i od razu dołączyła do tutejszej szkoły. Początkowe problemy z komunikacją w języku angielskim bardzo utrudniały jej nawiązanie przyjaźni w nowym środowisku. Szkoła, do której trafiła, również w żaden sposób nie wspierała jej w trudnych chwilach ani nie przygotowała szkockich kolegów na odpowiednie przyjęcie nowej uczennicy. Dziewczyna stała się dla rówieśników łatwą ofiarą drwin i szyderstw, oraz aktów rasistowskich. Szybko zrozumiała, że nie zdobędzie przyjaciół w tym gronie, więc wycofała się, zamknęła w sobie i odcięła od otoczenia. Zajęcia lekcyjne stały się smutną koniecznością. Zestresowana dziewczyna nie potrafiła również otworzyć się przed rodzicami, którzy bezradni patrzyli jak ich dziecko cierpi.

Polak i Anglik– jedna rodzina?

2009-02-21 18:47

Zapytaliśmy jak nadwiślańskich imigrantów odbierają rodowici Anglicy i co wiedzą o ich historii i kulturze... Dla jednych Polska, to wciąż kraj biedny, bez uroku i perspektyw. Dla innych, to kraj z bogatą kulturą, historią i topografią. Kim są ci „jedni“ a kim ci „inni“? Młodzi Anglicy, na słowo „Polak” reagują podobnie: „Hydraulik” – mówi Joshua Grifford (22), student filmoznawstwa; „Pracownik fizyczny” – uogólnia jego 27-letnia koleżanka, która pragnie pozostać anonimowa. Podobne skojarzenia mają Suzanne Eldridge (21) – studentka inżynierii medycznej oraz Chris Hughes (26) – absolwent studiów dramaturgicznych. Z przeprowadzonych rozmów wynika, że Anglicy nie mają wielu przyjaciół wśród Polaków, a jeżeli już takowych znają to zwykle pozostają z nimi w relacjach formalnych. „Miałam kiedyś Polskich sąsiadów. Wcześnie rano wychodzili z domu, wracali późnym wieczorem. Praktycznie ich nie znałam, nie dlatego że nie chciałam, ale dlatego że po prostu nie miałam do tego okazji” – mówi anonimowa studentka. Problem polega na tym, że fala uprzedzeń do mniejszości narodowych na Wyspach wciąż się rozwija. Aby zyskać dobrą reputację w obcym kraju, Polacy muszą udowodnić, że nie tylko miłość do funta przywiodła ich do Anglii. Wstąpienie Polski do Unii Europejskiej, zatarło granice i otworzyło nowe możliwości szczególnie dla młodych Polaków, którzy przyjeżdżają na Wyspy by tu zdobywać wiedzę i doskonalić język.

Czy nadszedł czas, aby bić na alarm?
Przepraszam, czy tu biją?

2009-02-06 13:03

Aż 60 przestępstw na tle narodowościowym wobec naszych rodaków odnotowało w ubiegłym roku Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii. Sześćdziesiąt ofiar w skali roku czy to mało, czy dużo? - nad tym zastanawiają się w ostatnich dniach polskie środowiska. Jeśli liczbę tę porównamy do około miliona Polaków zamieszkujących Wyspy, wydaje się być kroplą w morzu. Jednak jest ona niepokojąca – w porównaniu z rokiem poprzednim wzrosła aż o 30 procent. Co sprawiła, że Polacy coraz częściej padają ofiarami przestępstw na tle rasowym? Wiktor Moszczyński, który pracował nad raportem dotyczącym przemocy wobec Polaków uważa, że skalę zjawiska zaczyna nasilać kryzys gospodarczy. Gdy ludzie tracą pracę, coraz częściej obarczają winą emigrantów, którzy w ich przekonaniu są tanią siłą roboczą. - Najgorzej jest w małych miasteczkach, które zostały niemal najechane przez tysiące polskich emigrantów – przekonuje Wiktor Moszczyński.

Polscy geje na Wyspach - czyli jak "inni" mogą być tacy sami

2009-01-26 16:09

  Maria i Iwona przyjmują mnie u siebie. Jak w każdym polskim domu, częstują domowymi smakołykami i pyszną herbatą. Na ścianach w salonie rodzinne fotografie, z głośników miła dla ucha muzyczka, na stoliku przy sofie kosz z magazynami, a w kącie sztaluga z rozpoczętym dziełem. To Maria w zimowe wieczory spełnia się artystycznie. Nie mam wątpliwości, jestem w prawdziwym Domu. Agnieszka Lampart: Jak długo jesteście już parą? Maria: Latem tego roku minęły cztery lata. AL: To długo? Iwona: To względne. Dla nas na tyle długo, że czujemy stabilność naszego związku. A przecież to dopiero początek. Najlepsze przed nami! (śmiech)

O suchym kiju czyli Polakom wędkować nie wolno

2009-01-15 13:46

Nie ma jak to zamoczyć kija w wodzie. Łono natury, cisza, spokój... I opór walczącej na haczyku ryby. Piękna sprawa. Tyle że i z tym Polacy w Anglii mają kłopoty. A mogą mieć jeszcze większe. - Co to za kraj? Może bym i zdecydował się tam pomieszkać, ale co z łowieniem? – pyta retorycznie mój kolega od wielu lat zakotwiczony na Florydzie. Od zawsze uwielbiał wędkowanie - wszelkiego rodzaju. Spławikowe, z gruntu, z łodzi, z brzegu. Jak twierdzi, w Anglii zbyt długo by nie wytrzymał, bo tu obowiązuje prawo, że złowione ryby trzeba wypuszczać z powrotem do wody. A że zwyczaj jest dziwaczny, nie trzeba się nad tym dłużej rozwodzić.

A mnie żal chłopców z City

2009-01-06 17:32

Po kultowym filmie z lat osiemdziesiątych "Wall Street", w którym Michael Douglas mówi żółtodziobowi Charleemu Sheenowi, że chciwość jest dobra, przez pewien czas cierpiałam na giełdowstręt, przypuszczając, że wszyscy ludzie, którzy w jakiś sposób mają do czynienia z bankami czy ogólnie finansami, cierpią na jakiś rodzaj przytłaczających kompleksów i rekompensują sobie je pieniędzmi albo do nich namiętnym dążeniem. I że są ze świata bardzo mi obcego. I że się śmiertelnie nudzą. Parę takich osób poznałam w Polsce, które zapraszały mnie na różnego rodzaju imprezy i spotkania towarzyskie, w czasie których mówiło się tylko o wakacjach na Seszelach czy o drogim sprzęcie narciarskim. I oczywiście o sportach ekstremalnych, bo w tym środowisku bieganie czy gra w piłkę nożną była uważana za coś przeraźliwe banalnego. I nic poza tym, ale i tak można było wypocząć, bo się człowiek odmóżdżał. To był taki specyficzny typ ludzi, pojawiających się, na przykład, od czasu do czasu na koncertach muzyki klasycznej, ale tylko dlatego, że tak zarządził dyrektor działu albo próbujących kolekcjonować sztukę, ale tylko po to, żeby o tym opowiadać, jak o korzystnej inwestycji, ale broń Boże, nie o artystach. Coś w stylu ślicznej skądinąd panny Żukowej, już pełnoletniego dziewczęcia rosyjskiego oligarchy Romana Abramowicza, która za pieniądze swojego chłopaka otwiera wielką galerię w Moskwie, ale unika wywiadów na tematy merytoryczne.

Obraza, odwet, pojednanie po angielsku

2009-01-06 11:57

Seria przypadków czy celowe działanie? Radio BBC zrzuca z anteny polskojęzyczną audycję tuż po tym, gdy Polacy obrazili się na jednego z brytyjskich prezenterów stacji. Na szczęście obie strony rzucają się sobie w ramiona, a polski program zostaje w eterze. Prztyczków nie było końca. Słowa wypowiedziane pod adresem Polaków z ust brytyjskiego prezentera BBC Chrisa Moylesa wywołały nie tylko oburzenie naszych środowisk, ale prawie międzynarodową burzę. Polacy ostro zareagowali na stwierdzenie dziennikarza, gdy ten 19 listopada stwierdził na antenie, że najlepiej sprawdzamy się w prostytucji i naprawianiu samochodów. - Zawsze uważałem, że prostytutki są bardzo dobrymi sprzątaczkami, a ich prasowanie jest cudowne - mówił przed mikrofonem prezenter. - Właśnie odkryłem, że jeśli jesteś Polakiem, jesteś bardzo dobry w prasowaniu, w prostytucji i w naprawie samochodów - żartował w czasie audycji na żywo. Ale Polakom nie było do śmiechu - w ciągu kilku tygodni do rozgłośni BBC napłynęło ponad 100 protestów.(w tym nasz z prawie 2000 Waszych podpisów - przyp. infolinia.org)

Kryzys logiki

2009-01-05 12:44

Greenpeace obwieścił, że brak działań wobec globalnego ocieplenia będzie miał znacznie gorsze skutki od kryzysu finansowego. Premier Tusk zauważył, że przed kryzysem najlepiej obroni nasz kraj przyjęcie euro. Natomiast prezydent chce referendum w sprawie prywatyzacji szpitali, których nikt nie chce prywatyzować. Parujące mózgi Gdy Greenpeace straszy, że kryzys finansowy to pestka w porównaniu z globalnym ociepleniem, specjalnie mnie to nie dziwi. Ruchy ekologiczne przyjęły strategię wywoływania lęku u opinii publicznej. Gdy pojawi się kolejne tornado, winne będzie globalne ocieplenie. Gdy wybuchnie kolejna wojna, to nic, skutki efektu cieplarnianego będą jeszcze gorsze.

Polacy okiem policji

2008-12-28 14:08

Pijemy za dużo alkoholu i wszczynamy bójki - to największe problemy, z jakimi boryka się policja na Ealingu, dzielnicy popularnej wśród polskiej emigracji. Ealing to jedna z większych dzielnic zachodniego Londynu, dziś mieszka tu ponad 300 tys. ludzi. Emigranci z Polski osiedlali się tutaj już od końca II wojny światowej i to od razu dużą grupą. Szacuje się, że po wojnie zamieszkało tu przynajmniej kilka tysięcy przybyszów znad Wisły. Po roku 2004 liczba ta znacznie się powiększyła, tworząc nie tylko największe polskie skupisko w Londynie, ale w całej Anglii. Ciężko dziś dokładnie powiedzieć, ilu Polaków mieszka w obrębie dzielnicy (nie wie tego nawet sama policja), ale liczba ta na pewno nie jest mniejsza niż kilkadziesiąt tysięcy.

O niewłaściwym całowaniu i autobusach opilców

2008-12-20 14:47

Całowanie niewłaściwych osób na przyjęciu świątecznym, wyznanie szefowi miłości na forum publicznym, głośne oskarżanie kolegów z pracy o wsypywanie do drinków polonu, zaśnięcie na drukarce lub nagłe zwiotczenie w drodze do domu to całkiem zwyczajne zachowania podczas organizowanych w Wielkiej Brytanii grudniowych zabaw firmowych.  Mówiący barNajczęściej żałowanym postępkiem uczestników firmowych przyjęć jest... całowanie niewłaściwej osoby. Zdarza się to co trzeciemu balującemu. Przy czym nie chodzi o całowanie przy składaniu życzeń (bo wtedy i statystyka by się drastycznie podniosła), ale oddawanie się namiętnościom, których się później żałuje. Strony internetowe i inne media brytyjskie wypełnione są zatem dokładnymi wytycznymi, sugerującymi, co robić, jeśli nagle na imprezie bożonarodzeniowej ktoś nam się spodoba. Otóż należy wtedy zebrać myśli i zastanowić się poważnie, czy dana osoba podobała nam się przedtem. Jeśli niekoniecznie, to oznacza, że przemawia przez nas tzw. free bar, czyli darmowy bar, opłacony przez szefa. Jeśli mężczyźni poczują nagły przypływ uczuć do koleżanki z pracy i nie są w stanie z jakichś niewytłumaczalnych powodów przypomnieć sobie, dlaczego im się właściwie nie podobała przez cały rok, powinni zacząć tanczyć. Gdy wydaje im się, że tańczą fantastycznie, stanowi to niezbity dowód, iż powinni natychmiast przestać pić i porzucić namiętne myśli o swoim obiekcie zainteresowań.

Życie w rozkroku

2008-12-18 17:14

Zaraz po powrocie nie jest źle. Potem dopiero robi się mniej ciekawie. Jak już przejdzie ta cała „popowrotowa” euforia. I wtedy pojawia się myśl: „Do Londynu mogę zawsze wrócić. Kto wie, może już niedługo?”... Podróżuję po Polsce i spotykam się z tymi, którzy powrócili. Z Anną w Krakowie. Rynek jest piękny, majestatyczny, a przede wszystkim pełen życia. Ceny londyńskie, albo i lepiej. Są też turyści, kawiarnie, za rogiem słychać angielski, czuje się Europę. Anna jest krakowianką, wróciła do swojego miasta rok temu po 6 latach w Londynie. Mimo że bywało tam różnie, to dzisiaj pozostały tylko dobre wspomnienia.

Polaka pozbyć się najłatwiej

2008-12-14 22:55

Epidemia zwolnień i redukcji rozlewa się po brytyjskich firmach. Na początek na odstrzał idą pracownicy, których można pozbyć się ot tak, bez żadnych konsekwencji. Kto to taki? Zwalnianie Polaków i innych imigrantów już się rozpoczęło.  Pierwszymi ofiarami byli bankierzy z City. Nikt się za bardzo tym nie przejmował. Zdaniem większości po prostu dostali nauczkę za swoją zachłanność i chciwość. Jednak zaraza, jaka od połowy zeszłego roku toczy brytyjski system finansowy, rozprzestrzenia się na inne obszary gospodarki. Stopa bezrobocia w Zjednoczonym Królestwie osiągnęła obecnie najwyższy poziom od 11 lat. Według portalu ekonomicznego Forexpros, do września pracę straciło około 1,5 miliona Brytyjczyków. Ale nie tylko. Na początku recesji pracodawcy są bardziej skłonni do zwalniania – jak ujęła to prof. Krystyna Iglicka z Międzynarodowego Centrum Stosunków Międzynarodowych – pracowników sektorów drugorzędnych. To w tych właśnie sektorach pracuje większość Polaków na Wyspach.

Waluty
Radio
Pogoda