Praca Ogloszenia Katalog Polspec Poradnik Zapytaj eksperta Logo: Infolinia.org mapa galeria galeria czat Forum randka

Portale Infolinii

Mój mąż ma drugą żonę...

2009-08-27 03:45

Spotykamy się na placu zabaw w parku w Slough pod Londynem. Anita nie jest pewna, czy chce rozmawiać, bo jak mówi, nie po to walczyła ze sobą kilka miesięcy, żeby teraz wszystko rozgrzebywać. Robi to jednak dla innych dziewczyn, aby one wiedziały jaki jest schemat.

Jak im się nie chce...

2009-08-23 14:17

Brytyjczyków ogarnęła porażająca epidemia lenistwa. Jak wynika z opublikowanych przez Guardian wyników sondażu Nuffield Health, prozdrowotnej organizacji non-profit, problemem jest nawet przełączenie kanałów w telewizorze, gdy pod ręką nie ma pilota... Na nic wszelkie rządowe plany rozruszania narodu, by poprawić stan zdrowia Brytyjczyków – atakowanych chociażby przez plagę otyłości. Okazuje się jednak, że nie ma co liczyć na podchwycenie hasła "ruch to zdrowie" przez przeciętnego mieszkańca Anglii czy Szkocji, bowiem im się po prostu nic nie chce. Przywołany na początku przykład z pilotem tv jest bardzo charakterystyczny – jak wynika z sondażu okazuje się bowiem, że co szósty Brytyjczyk będzie oglądać nielubiany przez siebie program, jeśli akurat nie będzie mieć pod ręką pilota. Podniesienie się z sofy i "ręczne" przełączenia kanału jest dla nich zbyt dużym wysiłkiem. To jednak mimo wszystko drobnostka, gorzej, jeśli przyjdzie mierzyć się z takim zadaniem jak dobiegnięcie na przystanek do odjeżdżającego właśnie autobusu, czy też wejście na drugie piętro po schodach.  Ponad jedna trzecia z dwóch tysięcy ankietowanych dorosłych mieszkańców UK stwierdziło, że nie chce im się podbiegać do autobus, zaś wejście na drugie piętro jest zadaniem ponad siły dla blisko 60 procent pytanych.

W obronie "brytyjskiej" kuchni

2009-08-18 11:47

Angielskie jedzenie nazywane jest często "zemstą na emigrantach". Nie wiadomo skąd pochodzą takie opinie, ale za to jedno wiadomo na pewno: nie wolno obrażać angielskiej kuchni bez uprzedniego jej zasmakowania. Wiele jest obiegowych opinii o angielskich daniach, że to niby bez smaku, zawsze brązowe, że tłuste lub wszystko z frytkownicy. Nic bardziej mylnego. Tak naprawdę to lenistwo lub brak czasu na gotowanie pchnęły Anglię w kierunku szybkiego, taniego i łatwego jedzenia. Jakby w rewanżu, Brytyjczycy nie mają najlepszego zdania o polskiej kuchni. Myślą, że jemy tłusto, smalcowato i popijamy wszystko wodą z kiszonych ogórków. Niestety, jak w każdym przypadku niewiedza zastępowana jest stereotypami, które kreują takie właśnie opinie.

I am the Polish boyfriend

2009-08-05 16:48

Polki to najpiękniejsze kobiety na świecie - fakt niezaprzeczalny i bez oporów potwierdzany niemal w każdym zakątku świata. A co z naszymi mężczyznami? Też mają słowiańską urodę, są nadzwyczajnie zaradni i pracowici, ale czy tak samo popularni? Czy śladem swoich rodaczek Polacy otwierają się chętniej na związki międzynarodowe i co tak naprawdę myślą o nich Brytyjki? Od kiedy wstąpiliśmy do Unii Europejskiej i wielkim stadem wkroczyliśmy na Wyspy, jednym z najpoważniejszych problemów, oprócz znalezienia godnej pracy i względnego lokum, stał się dla polskich mężczyzn fakt, że "ich" kobiety zaczęły odchodzić w ramiona obcych.

W poszukiwaniu polskiego smaku

2009-07-29 20:54

Wakacje idą pełną parą i kto wybrał się na urlop do Polski, ten najadł się do syta Kto tego szczęścia nie miał, a za polskim smakiem tęskni, temu nie pozostaje nic innego, jak tylko poszukać go tutaj, na Wyspach. Tam gdzie mieszkają Polacy, jak grzyby po deszczu wyrastają polskie sklepy i restauracje. Czy można go tam znaleźć? Stolica Wielkiej Brytanii to miasto różnorodności, w którym niemal każda nacja czymś się wyróżnia i promuje swój wizerunek za pomocą tego, co w jakiś sposób wyjątkowe. Australijczycy słyną z kangurów i piwa, Włosi z pizzy i "pasty", Rosjanie z picia na umór i miliarderów... A my? Jak doniósł ostatnio jeden z bardziej poczytnych krajowych tygodników, jesteśmy krajem bez twarzy. Do niedawna kojarzyliśmy się Europie wyłącznie z kradzieżami samochodów i kilkoma pomniejszymi przywarami. Teraz złe stereotypy ustępują, ale nie bardzo jest je czym zastąpić. Ponoć bowiem nie kojarzymy się z niczym dobrym.

W Belfaście wszyscy mają kłopot
Cyganie mają dosyć Belfastu

2009-07-13 10:28

Miejscowi z przyjezdnymi, imigranci z neofaszystowskimi bojówkami, które wypędzają ich z domów, a władze z ewakuowanymi Romami, z którymi nie ma co zrobić. Pracować nie mogą albo nie chcą, pomoc społeczna im się nie należy, polują na nich nacjonaliści, a opinia społeczna wiesza psy na policji za to, że ofiarom ataków nie pomogła. Południowy Belfast to nieciekawa okolica. Szczególnie jej biedniejsza część. Kiedyś płot w płot mieszkali tam katolicy i protestanci. Potem, już w czasach pokoju, zasiedlili ją imigranci, także ci ze wschodu Europy. – Zaraz po otwarciu granic, w 2004 roku, kiedy zaczęliśmy się tu pojawiać, zdarzały się ataki na Polaków – mówi Maciej Bator ze Stowarzyszenia Polaków w Irlandii Północnej. – Ale wtedy były to echa przeszłości. Lojaliści zauważyli, że Polacy w ogromnej większości są katolikami, a do tych byli historycznie uprzedzeni. Szybko jednak przekonali się, że nasze wyznanie nie oznacza republikańskich poglądów i dali sobie spokój – tłumaczy.

Polska wtyczka w brytyjskim kontakcie

2009-07-13 10:20

Polak potrafi! Zawsze znajdzie sposób na wtyczkę niepasującą do brytyjskiego kontaktu czy piszczącą czujkę dymową. Problem w tym, że zwykle te sposoby nie są bezpieczne dla domowników. Wielu Polaków przyjeżdża do pracy w Wielkiej Brytanii wyposażonych w urządzenia elektryczne, które oczywiście mają typowe polskie wtyczki. Na miejscu okazuje się, że suszarka do włosów, golarka czy grzałka elektryczna nie pasują do brytyjskich kontaktów z trzema prostokątnymi otworami. Zamiast jednak iść do sklepu i kupić najtańszą przejściówkę (adaptor) za jednego funta, pomysłowy Polak próbuje na siłę wepchnąć okrągłe bolce polskiej wtyczki do brytyjskiego kontaktu, zapychając trzeci - górny otwór - tym, co ma pod ręką. Z obserwacji brytyjskich strażaków wynika, że tym zapychaczem bywa wsuwka do włosów, śruba, gwóźdź czy kawałek drutu. Człowiek z wyobraźnią i minimalną wiedzą na temat elektryczności wie, że takie postępowanie może spowodować zwarcie instalacji elektrycznej, a w rezultacie pożar.

Gdzie polski budowlaniec znajdzie pracę?

2009-07-13 02:26

Najgorszy okres dla branży budowlanej już minął - twierdzą przedstawiciele agencji rekrutacyjnych. Czy kolejni fachowcy wyjadą z kraju? Kryzys sprawił, że diametralnie zmieniła się sytuacja na rynku nieruchomości. Dziś już nie ma takiego zapotrzebowania na nowe mieszkania, bo sporo lokali stoi pustych. W ciągu ostatnich miesięcy znacznie spadły ceny domów (m.in. w Wielkiej Brytanii czy Irlandii), ale uzyskanie kredytu w banku jest trudniejsze. - Tempo inwestycji w różnych sektorach gospodarki uległo spowolnieniu, więc firmy dysponują mniejszą liczbą ofert zatrudnienia dla pracowników budowlanych. Jednocześnie wymagania stawiane kandydatom zdecydowanie wzrosły - mówi Krzysztof Augustowski z agencji rekrutacyjnej Mesterjobb. Część pośredników oferuje jedynie krótkoterminowe kontrakty (na kilka tygodni lub miesięcy) i gorsze stawki godzinowe w porównaniu do zeszłego roku.

Po polsku w pracy

2009-06-25 12:25

Mówisz po polsku? To nie mów – zdarza się nam się słyszeć od brytyjskich pracodawców A już na pewno nie w godzinach, za które ci płacimy, włączając w to przerwę na lunch. Dobrze to czy źle? Ten medal ma dwie strony. A czasami nawet trzy. Pierwsza z nich wydaje się oczywista. Mieszkamy w Wielkiej Brytanii, gdzie mówi się po angielsku, więc – chciał, nie chciał – my też musimy. Zdrowy rozsądek nakazuje dopasować się do zasad obowiązujących w nowym kraju, zamiast oczekiwać, że one dopasują się do nas. Tak to wygląda w teorii. W praktyce bywa różnie.

Test is the best!

2009-06-10 11:45

Jaś przyszedł z przedszkola zadowolony, ale mama była czujna... – Coś ty, kochanie, taki podrapany cały?! Pokiereszowany?! Na buzi i w ogóle…?! – zadała pytanie. Jaś z uśmiechem przypomniał mamie, że wczoraj przecież jej mówił, że jest czas przedświąteczny i pani przedszkolanka zapowiadała tańce dzieci wokoło choinki. – A jaki to ma związek? – zapytała zdenerwowana mama. – No, bo dziś do przedszkola przyszła tylko Ola i ja… - wyznał jej. Generalnie bywa w rodzinnym życiu tak, że kiedy mąż wróci ze dwie godzinki później do domu i podda się w drzwiach (przy sondażowym "buziaku w policzek") rytuałowi obwąchania, to może liczyć na trzy rodzaje powitania. Pierwsze: - Piłeś?! Drugie: - Co to za perfumy? Trzecie: - Dziwnie się zachowujesz jakoś, powiedz szczerze…

Terrorysta rzadko kiedy wygląda jak uzbrojony po zęby napastnik z bombą przyklejoną w pasie
W ukryciu czekają na sygnał

2009-05-29 14:06

Był koniec września 2001 roku, gdy po raz pierwszy wylądowałem w Londynie. Dwa tygodnie wcześniej islamscy terroryści zaatakowali Amerykę i zburzyli World Trade Center. Gdy nowojorczycy z trudem podnosili się po zamachu, po drugiej stronie Atlantyku czuć było  niedowierzanie. Większość Europejczyków widziała płonące wieże tylko na szklanym ekranie. Niezwykłe szczęście mieli sami Anglicy – gotowe były też plany ataku na Wielką Brytanię i tylko natychmiastowa mobilizacja sił Scotland Yardu zdołała je pokrzyżować. Do mieszkańców Wysp nie docierało jeszcze, że prędzej czy później oni sami również zobaczą krew.

Praca nie tylko dla orłów

2009-05-24 13:36

Choć mieszczą się obok Job Centre, w niczym nie przypominają typowego pośredniaka. Recepcja, duża poczekalnia, wygodne kanapy, polska obsługa, herbata dla klientów. Załatwią zasiłek, nauczą angielskiego, umówią na rozmowę z pracodawcą. Jeśli trzeba, zapłacą nawet zaległe rachunki. Kto tak dba o ludzi w potrzebie? Prywatna firma, która za unijne pieniądze likwiduje bezrobocie. Jeśli państwo nie radzi sobie z wydawaniem publicznych pieniędzy, trzeba przekazać je w prywatne ręce – z pewnością nie zostaną zmarnowane. Z takiego założenia wyszli szefowie firmy A4E, zajmującej się na co dzień wsparciem dla osób bezrobotnych. Action for Employment, bo tak brzmi pełna nazwa instytucji, dzięki funduszom z Unii Europejskiej wspiera osoby, które utraciły zatrudnienie. Zasada jest prosta – jeśli klient w ciągu kilku tygodni nie dostanie umowy o pracę, firma nie zobaczy honorarium. Efekt przerósł najśmielsze oczekiwania – aż 70 procent wszystkich bezrobotnych trafiających do A4E w krótkim czasie wraca na ścieżkę kariery zawodowej.

Pięć lat temu Wielka Brytania i inne kraje Europy Zachodniej stanęły otworem przed Polakami
Trauma na granicy

2009-05-17 15:49

Pięć lat temu Wielka Brytania i inne kraje Europy Zachodniej stanęły otworem przed Polakami Pół dekady to sporo, mogły już zatrzeć się w pamięci dantejskie sceny na granicach przed pamiętną datą wejścia Polski do Unii Europejskiej. W piątą rocznicę tego wydarzenia warto sobie przypomnieć, jak było. Dzięki tej pamięci jasne staje się, co zyskaliśmy. Granica to dzisiaj nieco surowy wzrok celnika, podanie mu paszportu lub dowodu osobistego, skan w niewidocznym dla oczu podróżnego urządzeniu i krótkie: - Thanks, next please! Jedyne, co może irytować, to długa kolejka wijąca się jak wąż w hali przylotów terminali Luton, Stansted, Gatwick czy Heathrow albo sznur samochodów na przejściu w Dover. Granica to dzisiaj automatyczne czynności, do których Polacy przyjeżdżający do Wielkiej Brytanii zdążyli przywyknąć. Przechodząc przez punkt kontroli z napisem "EU Citizens" nawet nie zdajemy sobie sprawy, że jest jeszcze "bramka numer dwa"... A przecież tak niedawno, przed 1 maja 2004 roku, wszyscy Polacy stawali przed nią z duszą na ramieniu.

Lepsi emigranci

2009-04-29 19:41

My, heroiczni, tolerancyjni, szlachetni Polacy nienawidzimy imigrantów z innych krajów, którzy mieszkają u nas w kraju   Nie wiem jak to jest możliwe, ale jednak jest. My, którzy emigrowaliśmy z Polski ze wszystkich znanych człowiekowi od tysięcy lat powodów.   My, którzy czuliśmy mesjanizm naszego narodu, jego udręczenie. My, którzy, choć nie mówimy tego wprost, to jednak czujemy się narodem wybranym Europy i to zarówno w pojęciu moralnym, jak i znaczeniu praktycznym, chociażby poprzez stałą tyradę pretensji do Europy, że nie traktuje nas szczególnie, a my przecież jesteśmy:

Dlaczego na Wyspach powstał slang, który stał się tak popularny?
Jeśli nie będzie busy, wezmę offa...

2009-04-27 14:09

Dlaczego na Wyspach powstał slang, który stał się tak popularny? Czyżbyśmy zapominali, jak mówić po polsku? Angielski wyraz wpleciony w polskie zdanie, przejęty w całości lub z dodaną odpowiednią końcówką, nie należy do rzadkości podczas naszych konwersacji.  

Praca w sektorze publicznym

2009-04-24 10:31

Rozpoczęcie pracy w sektorze publicznym to rozsądne rozwiązanie na czas recesji. Rekrutacja na takie stanowiska rządzi się jednak odmiennymi prawami. Życiorys, który jest podstawowym dokumentem osoby starającej się o pracę w prywatnej firmie, jest zupełnie zbędny w przypadku rekrutacji w sektorze publicznym. Kandydat informuje o swoich kwalifikacjach, umiejętnościach i doświadczeniu zawodowym, wypełniając kilkustronicowy formularz. Ale skąd go wziąć?

Pojawi się mnóstwo ogłoszeń różnych firm świadczących usługi księgowe.
Żebyś się nie przeliczył...

2009-04-17 14:31

5 kwietnia skończył się brytyjski rok podatkowy, co oznacza, że już możemy się rozliczać z HMRC, brytyjskim urzędem podatkowym W związku z rozpoczęciem nowego roku podatkowego pojawi się mnóstwo ogłoszeń i reklam różnych firm i osób świadczących usługi księgowe. Natłok pojawiąjących się ogłoszeń może sugerować iż wybór będzie bardzo prosty i atrakcyjny pod względem cenowym. Nic bardziej mylnego. W tej kwestii warto postawić na kompetencje, wieloletnie doświadczenie i profesjonalizm.

Lisy, szczury i imigranci - londyńska mozaika

2009-04-14 14:19

To miasto przyciąga ludzi. I zwierzęta. Te egzotyczne i te mniej, te bardziej kolorowe i te całkiem szare. Nie ma jak w Londynie, tu każdy znajdzie coś dla siebie. Wyścig szczurów trwa... park w okolicach Ealingu, wczesne popołudnie. Nie ma ludzi, można spokojnie odetchnąć. Dumam wolno drobiąc kroki, kiedy nagle z krzaków wyłazi szczur. Wielki, z ciągnącym się po ziemi ogonem, zmierza w kierunku obrośniętego zielskiem stawu. To, że jestem na jego drodze, nie robi na nim żadnego wrażenia. Podnosi lekko łeb, zerka, idzie dalej. Może jest wściekły albo ma jakieś bojowe plany? Rozglądam się za jakimś kijem, tymczasem gryzoń z niezmąconym spokojem podąża przed siebie, włazi do wody i zanurza się w toni. Fakt, gorąco dzisiaj. Szczur, jak szczur, niby przyjazny, ale jakoś odechciało mi się leżenia na trawie. W Londynie trudno się nudzić. Wielobarwna mieszanka ludzi chyba z całego świata - konglomerat kultur, ras, narodowości. I różnych zwierząt. W Richmond Park kuszą wielkie stada jeleni, z którymi można się prawie zaprzyjaźnić. W różnych miejscach stolicy czarują zielone papugi, te same, które w Polsce można zobaczyć na półkach zoologicznych sklepów. Podobno zadomowiły się tutaj kilkadziesiąt lat temu, kiedy podczas kręcenia filmu kilka sztuk uciekło z klatki wybierając życie na wolności. Od tej pory rozmnożyły się do tego stopnia, że pojawiły się plany ograniczenia ich populacji. Na wytrucie czy wystrzelanie ptaków  póki co  nie zgadzają się organizacje ekologiczne, chociaż i one przyznają, że trzeba coś z tym fantem zrobić. Ptaki są bowiem tak ekspansywne, że zagrażają rozwojowi innych gatunków.

Londyńskie hotele mamią swym blichtrem
Blichtr i nędza hoteli

2009-04-08 13:31

Odźwierni w liberiach, luksus apartamentów, hotelowe restauracje prowadzone przez najsłynniejszych mistrzów kuchni – wszystko to tradycjami sięga czasów, kiedy słońce nad Imperium nie zachodziło nigdy. Niestety warunki pracy na najniższym szczeblu hotelowej hierarchii również nie odbiegają od tych, jakie panowały w czasach Karola Dickensa.   Przekonała się o tym Paulina Sagan, która pracowała jako sprzątaczka w położonym w samym centrum miasta czterogwiazdkowym hotelu Kensington Close Hotel. Teoretycznie żadna dorosła osoba, za pracę w Wielkiej Brytanii nie może zarabiać mniej niż 5,75 funta za godzinę. Jak się okazuje, kierownictwo agencji za pośrednictwem której zatrudniona była Paulina, znalazło sposób na obejście przepisu. Jej pracodawcy skrupulatnie wyliczyli, że w ciągu godziny da się posprzątać dokładnie... 2,75 pokoju i takie minimum ją obowiązywało.

Polskie parafie mają się dobrze

2009-04-06 14:31

W czasach gdy kościoły "brytyjskie" świecą pustkami, polskie pękają w szwach przeżywając swoisty "renesans wiary" O ile duża część kościołów w Wielkiej Brytanii zmienia swoje "przeznaczenie" będąc zamieniona w budynki innego niż sakralne przeznaczenia, o tyle nie dotyczy to parafii polskich, które są na tym rynku ewenementem. Odpowiedzi na pytania jak Polacy patrzą na wiarę poza granicami państwa, gdzie każdy dzień zaczyna się bardzo wcześnie, a kończy bardzo późno i czy znajdują czas na to, żeby w niedzielę iść do kościoła i choć godzinę poświęcić na osobiste spotkanie z Bogiem, można znaleźć w każdej polskiej parafii w Londynie, spoglądając na to ile ludzi przychodzi na każdą mszę na Devonii, na Ealingu czy na Willesden. Kościoły są pełne, a na niektórych mszach nie można nawet wejść do środka. Nie wspominając już o godzinach, kiedy odprawiane są specjalne msze dla całych rodzin. Wtedy w kościele jest pełno dzieci i trudno jest się czasami skupić, ale to daje ludziom poczucie jedności. Czują że nie są sami. Szczególnie, jeśli po każdej mszy ludzie idą do parafialnych kawiarenek, żeby wspomóc parafię, ale też, żeby spotkać się ze znajomymi, zjeść "domowy" obiad, albo wypić herbatę i zjeść kawałek pysznego ciasta.

Waluty
Radio
Pogoda