Praca Ogloszenia Katalog Polspec Poradnik Zapytaj eksperta Logo: Infolinia.org mapa galeria galeria czat Forum randka

"Artykuł o Polakach w Afganistanie jest oburzający"

2010-12-19 13:05:14

Bogdan Klich , fot. AFP

Minister obrony narodowej Bogdan Klich powiedział, że artykuł tygodnika "Time", w którym anonimowi amerykańscy żołnierze krytycznie wyrażają się o działaniach polskiego kontyngentu w Afganistanie, jest oburzający.

 

Artykuł jest oburzający i wzbudził nie tylko moje poruszenie, ale także wojskowych dowódców. Polscy żołnierze w Afganistanie to dobrzy fachmani, świetnie wykonują tam swoją robotę, za co są regularnie chwaleni przez sojuszników - podkreślił szef MON.

Jak zaznaczył, słowa uznania wielokrotnie wypowiadali o nich m.in. dowódca Sektora Wschodniego gen. John Campbell oraz dowódca Sił ISAF gen. David Petraeus. - Nigdy nie spotkałem się z ich strony z krytycznymi uwagami - powiedział minister.

- Artykuł w poważnym piśmie jakim jest "Time" powstał w oparciu o anonimowe źródła - opinie ludzi, którzy nie ośmielili się powiedzieć nic z otwartą przyłbicą; ludzi którzy mówią nieprawdę - dodał.

Szef MON wskazał, że poprzednia, siódma zmiana polskiego kontyngentu w Afganistanie - dowodzona przez gen. Andrzeja Przekwasa - realizowała zadania w prowincji Ghazni w najtrudniejszym okresie ostatnich lat, osiągając mimo to najwyższy poziom działalności operacyjnej.

- Odkąd batalion wojsk USA pojawił się w prowincji Ghazni nie odnotowaliśmy żadnych zgrzytów między polskimi i amerykańskimi żołnierzami. Wiem to nie tylko od dowódców, ale także z rozmów prowadzonych z politykami - powiedział szef MON.

Zobacz blog Marcina Ogdowskiego - zafganistanu.pl

Minister podkreślił, że oczekuje, iż opinia publiczna zostanie poinformowana przez wysokich rangą dowódców operacji w Afganistanie o ich opiniach na temat działań polskiego kontyngentu.

Szef MON przypomniał osiągnięcia wojska z okresu ostatnich kilku miesięcy. W wyniku prowadzonych przez Polskie Siły Zadaniowe operacji w czasie siódmej zmiany wyeliminowano 239 rebeliantów, a 243 podejrzanych o działalność terrorystyczną zatrzymano. Jednym z największych sukcesów było zatrzymanie we wrześniu przez komandosów z 1. Pułku Specjalnego Komandosów z Lublińca groźnego przywódcy talibów (Mułły Dawooda), którego nazwisko znajdowało się na liście najbardziej poszukiwanych rebeliantów w Afganistanie.

W czasie półrocznej siódmej zmiany, która dobiegła końca w listopadzie, przeprowadzono ponad 3,5 tys. patroli; znaleziono i zniszczono m.in. 25 min przeciwpancernych i przeciwpiechotnych oraz 212 improwizowanych urządzeń wybuchowych (IED). Skonfiskowano m.in. ponad 6 ton materiałów służących do konstruowania IED oraz 70 sztuk pojemników z plastycznym materiałem wybuchowym. Wykryto 16 stanowisk ogniowych i startowych rakiet, z których ostrzeliwano bazy sił koalicyjnych i afgańskich. Skonfiskowano i zniszczono 153 kg narkotyków.

W artykule w "Time" oficerowie armii USA krytycznie ocenili polskie zaangażowanie militarne w Afganistanie, którego nie postrzegają jako istotnego odciążenia własnych sił zbrojnych.

Według tygodnika, po przybyciu amerykańskiego batalionu do prowincji Ghazni latem bieżącego roku okazało się, że talibowie wznowili działalność na terenach, które armia USA przekazała rok wcześniej pod polską kontrolę w stanie spacyfikowanym. Zdaniem jednego z amerykańskich oficerów, niedostateczne patrolowanie dróg spowodowało, iż trasa między bazami koalicyjnymi została naszpikowana pułapkami minowymi.

"Krytycyzm taki jest powszechny wśród oficerów USA, którzy służyli w Afganistanie i kieruje się nie tylko przeciwko siłom polskim, ale także innym siłom NATO, których część jest krępowana tak zwanymi zastrzeżeniami, obejmującymi zakaz prowadzenia walki w nocy czy podróżowania bez pojazdu sanitarnego, co wyklucza piesze patrole. Kontyngent polski nie jest związany żadnymi z tych zastrzeżeń, ale oficerowie USA twierdzą, że polskie hierarchiczne podejście do działań bojowych kiepsko pasuje do kampanii przeciwpartyzanckiej, która wymaga, by oficerowie średniego i niższego szczebla podejmowali decyzje w realnym czasie na miejscu. Dodają, że sześciomiesięcznym turnusom Polaków brakuje ciągłości i że logistyczne bałaganiarstwo czyni ich zależnymi od amerykańskiego wsparcia" - napisał "Time".

Według tygodnika "polskiego kontyngentu nie można jednak winić za wszystkie niedostatki. Liczebność wojska jest bardzo niewielka jak na prowincję o rozmiarach Ghazni, podczas gdy kierowana przez talibów rebelia nasiliła się na znacznych obszarach południowego i wschodniego Afganistanu, podsycana przez niechęć do skorumpowanego rządu i gniew z powodu strat zadanych ludności cywilnej przez obce wojska, zwykle amerykańskie".

"Jeśli Polacy pozostają bierni, to częściowo może dlatego, że żołnierz liczy się z perspektywą stanięcia po powrocie do ojczyzny przed sądem, jeśli pomyłkowo zabije cywila, nawet w gorączce walki. Polskie siły zbrojne dopiero niedawno stały się w pełni zawodowe i mają ograniczone możliwości w porównaniu z najnowocześniejszą bronią i wsparciem logistycznym, jakie mają do dyspozycji Amerykanie" - ocenił "Time".

Odnosząc się do opinii zawartych w artykule Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych - odpowiedzialne za misje zagraniczne polskiego wojska - podkreśliło w piątek, że anonimowe i szczątkowe wypowiedzi żołnierzy amerykańskich na temat ogólnej sytuacji w prowincji Ghazni nie mogą być podstawą do całościowej oceny działalności Polskich Sił Zadaniowych w Afganistanie. Zdaniem wojskowych z DO SZ, artykuł nie odzwierciedla rzeczywistości i zaniża wysiłek polskich oraz amerykańskich żołnierzy.

W Afganistanie przebywa obecnie ósma zmiana polskiego kontyngentu, licząca jak poprzednia ok. 2,5 tys. żołnierzy.

Źródło: http://biuletyny.interia.pl/

Oceń artykuł
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.
dodajdo.com
Komentarze (2)
yooreckyooreck
Oburzająca jest Pana naiwność Panie Ministrze. Czy nie dopuszcza Pan możliwości doprowadzenia, przez Amerykanów do celowego wycieku niepochlebnej opinii o Polakach w Afganistanie? Czy nie pomyślał Pan przypadkiem jaka jest przyczyna ponad 10x większej śmiertelności w brytyjskim kontyngencie w Afganistanie? Może wyjaśnił Pan sobie, gorszym od Polaków, wyszkoleniem bojowym Brytyjczyków, o zgrozo jaka niefrasobliwość! Amerykanie nie po to mają sojuszników żeby samodzielnie przejmować odpowiedzialność za całość operacji wojskowych w Afganistanie. Polscy politycy chcieliby jednak maksimum splendoru i chwały za minimum wysiłku. Dlatego artykuł w Timie mnie absolutnie nie dziwi. Amerykanie musieli znaleźć jakiś sposób aby dać Polakom do zrozumienia, że coś jest jednak nie tak jak oczekiwano. Panu Ministrowi tylko się wydaje, że polska opinia publiczna bezkrytycznie, patriotycznie poprze punkt widzenia MONu. Nic z tych rzeczy, najpierw Nangar Khel, sprawa toczy się w Sądzie Wojskowym już trzy lata, katastrofa Cassy, katastrofa Tu-154 wystarczy żeby podał się Pan do dymisji. Przecież nie jest Pan rzecznikiem prasowym MONu, swoistym spin doktorem dbającym o dobry wizerunek ministerstwa i żołnierzy ale ministrem, od Pana oczekuje się znacznie więcej.  Jeśli dotychczasowe procedury zawiodły w Nangar Khel trzeba było je błyskawicznie zmienić razem z regulaminem pola walki. Może, w wątpliwych sytuacjach należałoby, tak jak w przypadku Nangar Khel wzmocnić nadzór wyższych przełożonych, albo rejestrować na video, celem dalszej analizy, pod kątem przestrzegania prawa międzynarodowego w tym względzie lub dla celów szkoleniowym. Trudno pogodzić mi się z faktem , że naszych żołnierzy świadomie, z oszczędności wyposaża się gorzej, w porównaniu do sojuszników, narażając bezpośrednio ich życie. Jeśli szef BORu zasugeruje zakup samochodu dla członka rządu za PLN 350tys. to nikt tego nie kwestionuje, ale w przypadku polskiego kontyngentu nie słyszałem aby uzbrojenie i wyposażenie dorównywało parametrami sojusznikom. To naszego kraju nie stać aby 2.500 tys. polskich żołnierzy wyposażyć we wszystko co jest w tej dziedzinie najlepsze na świecie? Narażać ich życie niepotrzebnie na śmierć? To komu, w końcu na tym zależy? Pytanie retoryczne-wszystkim politykom, którzy na takich manipulacjach próbują lub robią życiowe kariery.

Amerykanie w Afganistanie nie są zainteresowani złymi stosunkami z Polakami, dlatego otwarcie nigdy nie wyrażą swojego niezadowolenia i rozczarowania stanowiskiem Polaków. Minister nie powinien jednak popadać w samouspokojenie tylko jeśli ma odrobinę honoru zrezygnować z funkcji, która go przerasta. Proszę spojrzeć na zachowanie gen. Skrzypczaka i gen. Crystala, to są prawdziwi patrioci. Są w stanie poświęcić własne kariery aby uniknąć zafałszowania prawdy i w rezultacie doprowadzić do koniecznych korekt i tym samym  uniknąć niepotrzebnych strat. Niewielu polityków stać jednak na taką, godną najwyższego uznania, postawę, gdyż poza polityką popadliby w nicość nie stanowiąc sobą żadnej wartości, która mogłaby być spożytkowana w społeczeństwie. Panie Ministrze proszę wreszcie zastanowić się kim Pan w końcu jest.
  • 2011-01-02 23:36:20
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
spam
Poparcie: 0
Naprawdę jestem pod wrażeniem tej wypowiedzi.

Bardzo ciekawe spostrzeżenia.
  • 2011-01-03 02:51:21
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
spam
Poparcie: 0
Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angryMr. Greennot happyWinkRolling EyesCrying or Very sadEmbarassedRazzLaughingnnnnnnnn