Praca Ogloszenia Katalog Polspec Poradnik Zapytaj eksperta Logo: Infolinia.org mapa galeria galeria czat Forum randka

Lech Poznań - Manchester City 3-1

2010-11-06 12:48:29

Fantastyczny mecz, cudowne gole, wymarzony debiut Jose Maria Bakero! W Poznaniu przed wypełnionymi po brzegi trybunami stadionu Lech pokonał Manchester City 3-1 i został liderem grupy A Ligi Europejskiej! Czapki z głów przed "Kolejorzem"!

 

Przed meczem w obu drużynach atmosfera była daleka od wymarzonej. Wyspiarska prasa spekulowała o głębokich podziałach w ekipie Manchesteru City i rzekomej niechęci do trenera Roberto Manciniego. W Poznaniu kibice i piłkarze wspierali co prawda Jacka Zielińskiego, lecz to niewiele pomogło. Zarząd Lecha postanowił na dzień przed meczem zastąpić go Jose Maria Bakero. Hiszpan debiutował więc w niezwykle ważnym spotkaniu w Lidze Europejskiej, przed 40-tysięczną żywiołowo dopingującą publiką stadionu przy ulicy Bułgarskiej.

Bakero zmienił bramkarza

Skład "Kolejorza" nikogo nie zszokował. Trener Bakero wymienił bramkarza (za Krzysztofa Kotorowskiego posłał Jasmina Buricia). Poza tym ekipa była niemal identyczna, jak ta z ligowego meczu z Wisłą, z tą różnicą, że w miejsce kontuzjowanego Tomasza Bandrowskiego do drugiej linii wskoczył Ivan Djurdjević, a do obrony wrócił etatowy stoper, Bartosz Bosacki. Nieco bardziej namieszał Roberto Mancini, który nieco zaskoczył składem. Na środku pomocy zagrał m.in. lewy obrońca Wayne Bridge, a w ataku Emanuelowi Adebayorowi partnerował pomocnik, James Milner.

Pierwszą groźną akcję tego meczu stworzyli goście. Zdobywca hat-tricka na City of Manchester Stadium, Emanuel Adebayor w 7. minucie huknął w krótki róg i Jasmin Burić musiał wybijać piłkę na rzut rożny. Później sygnał do ataku nieco przestraszonym lechitom dał Manuel Arboleda. Kolumbijczyk z braku lepszych rozwiązań uderzył na bramkę Shaya Givena z ponad 30 metrów, ale nieznacznie chybił.

Kotłowało się pod bramką Buricia, ale do przerwy mogło być wyżej!

Było to w 14. minucie. Cztery minuty później obrońcy Lecha zapomnieli jak się nazywają po tym, jak zakotłowało się pod ich bramką. Goście strzelali trzykrotnie, a po każdym z tych strzałów mógł paść gol. Najpierw uderzenie Patricka Vieiry zablokował Luis Henriquez, później strzał Adebayora głową z bramki wybił Marcin Kikut, a sekundy po tym Burić powstrzymał strzał głową Dedrycka Boyaty, łapiąc piłkę na linii bramkowej.

Następna akcja Lecha przyspieszyła bicie serca poznańskich fanów. Z rzutu wolnego uderzał Sławomir Peszko, ale piłka po jego strzale minęła bramkę Givena, podobnie jak po uderzeniu Semira Stilicia.

Pierwszym celnym strzałem Lecha była dopiero próba Dimitrija Injaca, który w 30. minucie dopadł do bezpańskiej piłki za polem karnym. Pomocnik "Kolejorza" kopnął futbolówkę mocno, a stadion oszalał, bowiem ta zatrzepotała w siatce gości!

Gospodarze prowadzili 1-0, a ich drużyna była liderem grupy A Ligi Europejskiej (Juventus remisował bezbramkowo z Salzburgiem). A co najważniejsze, drużyna Jose Maria Bakero grała naprawdę dobrą piłkę. Odrobina więcej koncentracji przy wyprowadzaniu kontr po stratach Man City, a pierwsza połowa mogła skończyć się dwubramkowym prowadzeniem.

Adebayor dobija swój strzał, ostra reakcja Bakero!

Lech nie wykorzystał jednak błędów nerwowo grających rywali, co zemściło się kilka minut po przerwie. Najlepszy w drużynie gości Adebayor oddał dwa strzały po rzucie rożnym. Pierwszy z nich odbił jeszcze Burić, drugi dał wyrównanie drużynie Roberto Manciniego. Był to piąty strzał w meczu i piąte celne uderzenie snajpera z Togo.

Bakero zareagował dynamicznie. Zdjął z boiska defensywnego pomocnika Dimitrije Injacia, a w jego miejsce wpuścił skrzydłowego Jacka Kiełba. "Kolejorz" starał się atakować i całkiem nieźle sobie poczynał. W 57. minucie do ataku zapędził się Kikut, jednak Lescott zablokował w ostatniej chwili jego uderzenie.

W 62. minucie oglądaliśmy akcję rodem z Premier League. Kości trzeszczały, zawodnicy walczyli niczym gladiatorzy na arenie, a kibice krzyczeli jak opętani. Po serii przepchnięć, starć bark w bark i wślizgów, Lech wyszedł z akcją prawym skrzydłem, piłka trafiła do Rudnevsa, którego strzał zdołał odbić Given. Gola nie było, lecz takich akcji próżno szukać w polskiej Ekstraklasie...

Wejście smoka ... Kiełba

Z dobrej strony niebawem pokazał się także Jacek Kiełb, który najpierw popisał się groźnym strzałem z dystansu (obok bramki), a później przeprowadził rajd, w którym mijał rywali jak tyczki slalomowe. Tej ostatniej akcji nie wykończył jednak strzałem, gdyż został zablokowany, podobnie jak dobitka Siergieja Kriwieca. Manchester City ruszył momentalnie z kontrą, która o włos, a skończyłaby się drugim golem. Kapitalnie do strzału z woleja złożył się David Silva, lecz piłka otarła się o poprzeczkę i wyszła za boisko.

Po tej akcji inicjatywę przejął Lech. Grał odważnie, bez respektu dla mocniejszego rywala. Goście sprawiali wrażenie, że remis w Poznaniu im pasuje i zostali za to srodze skarceni. W 86. minucie meczu po rzucie wolnym dla Lecha piłkę dość przypadkowo do bramki Givena skierował Manuel Arboleda. Kibice na ułamek sekundy umilkli, jakby zastanawiając się, czy to rzeczywiście padł właśnie gol, po czym rzucili się sobie w ramiona w szalonej radości.

Emocje jednak nie ustawały. Chwilę po wznowieniu gry wyrównać mógł Hiszpan David Silva, jednak po dograniu z prawego skrzydła chybił z sześciu metrów!

Nie chybił za to 19-letni rezerwowy Lecha, Mateusz Możdżeń, który przybił gwóźdź do trumny Manchesteru City w tym spotkaniu. Tuż przed końcem meczu odpalił prawdziwą rakietę ziemia-powietrze-bramka. Shay Given nie miał najmniejszych szans, po chwili musiał wyciągać piłkę z siatki.

Trudno opisać euforię, jaka zapanowała na stadionie przy Bułarskiej po końcowym gwizdku arbitra. Była ona jeszcze większa, gdy spiker podał wynik z Turynu, obwieszczając, że Juventus bezbramkowo zremisował w meczu z austriackim Salzburgiem, co oznaczało, że to Lech objął fotel lidera grupy A. Ligi Europejskiej. Kibice nie opuszczali swoich miejsc, owacją nagradzając piłkarzy, odbywających rundę honorową wokół murawy. Razem z nimi cieszył się szczęśliwy debiutant, Jose Mari Bakero, jeszcze wczoraj w Poznaniu niechciany...

Liga Europejska, grupa A:

Lech Poznań - Manchester City 3-1 (1-0)

Bramki:

1-0 Dmitrije Injac (31.)

1-1 Emmanuel Adobayor (51.)

2-1 Manuel Arboleda (87.)

3-1 Mateusz Możdżeń (90.)

Lech: Jasmin Burić - Marcin Kikut, Manuel Arboleda, Bartosz Bosacki, Luis Henriquez - Sławomir Peszko (73. Jakub Wilk), Ivan Djurdjević, Dimitrije Injac (52. Jacek Kiełb), Semir Stilić (62-Mateusz Możdżeń), Siergiej Kriwiec - Artjoms Rudnevs.

Manchester City: Shay Given - Micah Richards, Dedryck Boyata, Joleon Lescott, Wayne Bridge (70. Aleksandar Kolarov) - Shaun Wright-Phillips (46. David Silva), Pablo Zabaleta, Patrick Vieira, Adam Johnson, James Milner (78. Vincent Kompany) - Emmanuel Adebayor.

Sędzia: Pieter Vink (Holandia). Żółte kartki: Lech - Artjoms Rudnevs, Ivan Djurdjević, Mateusz Możdżeń; Manchester City - Micah Richards, Wayne Bridge. Widzów: 42 000.

Statystyki:

Strzały: 9-9

Celne: 4-7

Faule: 13 - 18

Rzuty rożne: 4 - 6

Spalone: 2 - 2

Zobacz skrót meczu Lech - Manchester City:

Rafał Walerowski, Andrzej Grupa, Poznań

źródło informacji: INTERIA.PL

 

Oceń artykuł
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.
dodajdo.com
Komentarze (1)
Fantastyczny mecz, trzymający w napięciu do końcowych minut.
  • 2010-11-11 15:22:54
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
spam
Poparcie: 0
Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angry Mr. Green not happy Wink Rolling Eyes Crying or Very sad Embarassed Razz Laughing n n n n n n n n