Schetyna: Kaczyński kłamie i niszczy życie publiczne
2010-09-12 22:59:29
Została przekroczona następna granica nieprzyzwoitości, ponieważ Jarosław Kaczyński zaczął mówić o najważniejszych ludziach w państwie w sposób agresywny, językiem nienawiści i wyklucza ich z życia publicznego - uważa marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna.
Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, fot. Radek Pietruszka /PAP, fot. Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, fot. Radek Pietruszka /PAP
Schetyna skomentował w ten sposób piątkową wypowiedź prezesa PiS, który podczas Zgromadzenia Obywatelskiego ws. katastrofy w Smoleńsku, oświadczył, że Donald Tusk, Bronisław Komorowski, Radosław Sikorski, Bogdan Klich i Tomasz Arabski "muszą zejść ze sceny politycznej raz na zawsze". Zdaniem Kaczyńskiego jest to związane z odpowiedzialnością za katastrofę smoleńską.
Przekroczył granicę nieprzyzwoitości
- Wczoraj stało się coś nowego, coś zupełnie niesłychanego. Został przekroczony następny bastion, granica nieprzyzwoitości, ponieważ Jarosław Kaczyński zaczął wykluczać ludzi z polityki, zaczął mówić o najważniejszych ludziach w państwie w sposób agresywny, językiem nienawiści - mówił na konferencji prasowej we Wrocławiu Schetyna.
Marszałek Sejmu dodał, że jest to niedopuszczalne. Wyraził przy tym nadzieję, że "wszyscy to widzimy i potrafimy wyciągać z tego wnioski". - Polskiej polityki nie można uprawiać językiem nienawiści i agresji. Zrobimy wszystko, żeby przerwać tę eskalację nienawiści - podkreślił Schetyna.
Wypowiedź Kaczyńskiego Schetyna określił jako absurdalną. - Ktoś, kto tak mówi nie tylko kłamie, ale również niszczy życie publiczne w Polsce i nie ma akceptacji na takie wypowiedzi i na takie zachowania jakie widzieliśmy wczoraj. Mam nadzieję, że wyrok w takich sprawach wydadzą wyborcy - dodał.
Krzyż wciąż dzieli
Komentując sprawę krzyża na Krakowskim Przedmieściu marszałek Sejmu powiedział, że źle się dzieje, bo krzyż od wielu miesięcy dzieli. - Mam jednak nadzieję, że inicjatywa przeniesienia krzyża do Smoleńska i patronat honorowy pani prezydentowej Anny Komorowskiej pokaże nam, że potrafimy podejmować decyzje w sposób racjonalny, szanując i czcząc pamięć tych, który zginęli 10 kwietnia - mówił Schetyna.
Z kolei minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski podkreślił, że jest zmartwiony tym co dzieje się na Krakowskim Przedmieściu. - Każdego dnia mam kontakt z dwoma grupami - (krzyż stoli naprzeciwko siedziby Ministerstwa Kultury - red.), z tymi którzy zbierają podpisy, aby krzyż pozostał na miejscu i z tymi, którzy domagają się jego usunięcia - mówił Zdrojewski.
- Mamy do czynienia z sytuacją, w której obie grupy sporu, od czasu do czasu nie szanują swoich wzajemnych wrażliwości i doprowadzają do tego, że przedmiotem obserwacji społecznej jest sytuacja, która nie przynosi chwały polskiej polityce - mówił Zdrojewski.
Dodał, że jego zdaniem sytuacja na Krakowskim Przedmieściu przekracza granicę, po której "padają słowa niepotrzebne, słowa za daleko idące, słowa które nie posiadają dobrego uzasadnienia".
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.
"WY" czyli kto?, bo nie za bardzo łapię o co chodzi.