Praca Ogloszenia Katalog Polspec Poradnik Zapytaj eksperta Logo: Infolinia.org mapa galeria galeria czat Forum randka

Wioska duchów

2010-08-07 00:59:27

W przewodnikach turystycznych pisze się o niej, jako o "ghost village", okoliczni mieszkańcy po dziś dzień historię z nią związaną uważają za wielką hańbę oraz zaniedbanie władz brytyjskich. Nie potrafią znaleźć usprawiedliwienia dla tego, co spotkało jej mieszkańców. A wszystko zaczęło się w listopadzie 1943 roku...

Wtedy to na rozkaz Churchilla 106 domostw leżących na Wybrzeżu Jurajskim, pomiędzy dwoma zamkami (XVII-wiecznym Lulworth oraz XI-wiecznym Corfe) otrzymało rozkaz wysiedlenia w związku z zaplanowanymi na tym terenie szkoleniowymi działaniami wojennymi, jak się później okazało przygotowaniami do operacji desantowej D-Day, mającej na celu otwarcie drugiego frontu w zachodniej Europie i w rezultacie pokonanie III Rzeszy.

Mieszkańcy tej niezwykłej wioski, po raz pierwszy odnotowanej w "Doomsday Book" w 1066 roku jako Tingeham, mieli tylko miesiąc na wyprowadzenie się. Opuszczali swoje domostwa z nadzieją, że powrócą tu po wojnie i wszystko będzie tak jak dawniej. Jedyne pieniądze, jakie otrzymali stanowiły rekompensatę za plony z ogródków. Choć od pokoleń mieszkali tu ich przodkowie, to tytuł własności do gminy i jednocześnie terenów całej parafii St. Mary posiadała od 1683 roku rodzina Bondów.

Do zwrotu majątku jednak nigdy nie doszło. Mimo wielu starań jakie podjęli ocaleli po wojnie mieszkańcy wioski i ich rodziny, oficjalnych pism do War Office ( późniejszego M.O.D. – Ministry of Defence) oraz protestów, nie udało im się powrócić na ojczystą ziemię, musieli zaakceptować nowe, stworzone przez państwo, warunki do życia i zamieszkać w budynkach magistrackich w Sandford, blisko Wareham. Wtedy było już oczywiste, że dalsza walka o swoje prawa nie ma najmniejszego sensu.

W 1947 roku doszło do przymusowej sprzedaży całej gminy Tyneham Ministerstwu Obrony, stała się ona częścią poligonu szkoły strzeleckiej, do dziś kształcącej brytyjskich żołnierzy.

Spora część wybrzeża jurajskiego przeszła wtedy na własność armii. W Portland umiejscowiono jedną z największych baz Royal Navy, zamkniętą w latach powojennych. Inna baza wojskowa w Bovington jest używana do dziś, w związku z czym znaczna część wybrzeża jest tylko częściowo dostępna dla ruchu turystycznego. Właśnie z tego powodu tak trudno dostać się do zagubionej wioski.

Zwiedzanie tego miejsca jest możliwe tylko w wybrane weekendy, z reguły w okresie wiosenno-letnim. Do wioski dojechać można jedynie samochodem, mijając rozległe tereny ogrodzone drutem kolczastym, będące pod napięciem i oznakowane "M.O.D.". Wiedzie tu tylko jedna droga, która wtedy jest otwierana dla turystów.

Docierając do wioski mija się szkoleniowe cele ataku oznaczone numerami, wraki czołgów, umocnienia, punkty obserwacyjne. Obowiązuje bezwzględny zakaz zatrzymywania się i postoju oraz wchodzenia na poligon, choć trudno wyobrazić sobie turystów, którzy poszukiwaliby aż tak mocnych wrażeń.

 

Z tej maleńkiej, uroczej wioski niestety niezbyt wiele dziś pozostało. Wszystko co można podziwiać to ruiny kilkunastu nieruchomości. Analizując pozostałości ścian, ślady po kominkach, piecach, oknach, a także przyglądając się starym fotografiom przymocowanym do każdego z domów wraz ze szczegółowymi opisami tych miejsc można poczuć wyjątkowość tego niegdyś sielankowego miejsca, dowiedzieć się o życiu jego mieszkańców.

W Tyneham mieszkało ok. 200 osób, wioska w zasadzie była samo wystarczalna i od lat rządziła się swoimi prawami. Znajdowały się w niej piekarnia, pralnia, poczta, szkoła, plebania, mleczarz. Mieszkańcy zajmowali się także rybołówstwem, rolnictwem, każdy bez wyjątku odgrywał swoją rolę w życiu codziennym wioski.

Nie sposób nie wspomnieć o malowniczym położeniu Tyneham, zaledwie kilka minut spaceru do plaży, pomiędzy rozległymi wrzosowiskami i w otulinie lasu, przez który prowadzi dziś krótsza droga do plaży. Nawet na chwilę nie można jednak z tej drogi zboczyć, teren jest zagrodzony i oznaczony jako niebezpieczny. Na drzewach widać ślady po pociskach, jest mrocznie i dziko, nikt od lat nie przycina tu drzew i krzewów, nie porządkuje terenów.

W samej wiosce znajduje się zbudowany z kamieni kościół św. Marii, datowany na XIII wiek. Niektórzy wierzą, że jedynie cudem nie został zniszczony w czasie wojny. W 1943 roku, kiedy mieszkańcy ewakuowali się z Tyneham, na drzwiach swojej świątyni pozostawili list "Please treat the church and houses with care; we have given up our homes where many of us lived for generations to help win the war to keep men free. We shall return one day and thank you for treating the village kindly". Jedna z wielu fotografii wewnątrz kościoła ukazuje kobietę, która mocuje do drzwi notatkę.

Drugim budynkiem, który można podziwiać w pełni okazałości dzięki odbudowie, jest stara szkoła. Imiona jej uczniów cały czas widnieją przy wieszakach, a ich notatki wciąż znajdują się na biurkach.

Dzięki dawnym mieszkańcom Tyneham, ich rodzinom, przekazywanym z pokolenia na pokolenie wspomnieniom i starym fotografiom udało się odtworzyć w dużym stopniu obraz tej dawnej wioski. Dziś jednak, przez ok. 300 dni w roku jest ona wioską duchów – raz na zawsze opuszczoną, cichą, mroczną i otoczoną tajemnicą.

Źródło: Dziennik Polski

Oceń artykuł
(głosów: 1, suma ocen: 5)
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.
dodajdo.com
Komentarze (0)

Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!

Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angryMr. Greennot happyWinkRolling EyesCrying or Very sadEmbarassedRazzLaughingnnnnnnnn