Poradnik -> Felietony -> Rubieżewicze - Białoruś: Nikt nas Polaków tu nie prześladuje...
Rubieżewicze - Białoruś: Nikt nas Polaków tu nie prześladuje...
2010-06-02 20:55:28
Na początku maja 2010 roku postanowiłem odwiedzić moich dawnych przyjaciół, niegdyś współpracowników powstającego Związku Polaków w Białorusi. Tym razem bardzo zapragnąłem się spotkać z tymi starszymi, którzy są już dzisiaj na emeryturze, jednak, jak się okazało, jeszcze czynnymi Polakami i aktywnymi społecznie. Poprosiłem dawnego mojego przyjaciela i współpracownika, dzisiaj prezesa oddziału obwodowego ZPB w Mińsku p. Mieczysława Łysego /którego niedawno władze polskie ogłosiły niebezpiecznym dla państwa polskiego i nie wpuściły do Polski/, aby umożliwił mi spotkanie z p.Jadwigą Kolendą. Ponieważ tak p.Mieczysław, jak i p.Jadwiga mieszkają w Rubieżewiczach, co więcej po sąsiedzku,nie było z tym żadnego problemu.
Będąc w Rubieżewiczach odwiedziliśmy stary ponad 100-letni Kościół p.w. Św.Józefa,do którego w latach 80-ch ub.stulecia często przyjeżdżałem, aby się spotkać z Polakami i zapoczątkować działalność na rzecz odrodzenia i rozwoju kultury polskiej. Jest w znakomitym stanie,jak i dziedziniec.
Tuż przed wejściem do bramy na 100-lecie założenia kamienia węgielnego pod wspomniany Kościół,które odbyło się kilka lat temu, Polacy i Białorusini - mieszkańcy Rubieżewicz i obok położonych kilkunastu miasteczek i wsi, ułożyli z olbrzymich głazów pomnik. Każdy kamień został dobrany przez mieszkańców określonej miejscowości i przywieziony osobiście,tak,jak w tych dawnych czasach ich przodkowie kamień po kamieniu przywozili na budowę wspomnianego Kościoła /dodam, że świątynia ta jest ułożona z dużych dobranych i ociosanychgłazów i stanowi w tym sensie unikat/. Głazy zostały ułożone na dziedzińcu przed bramą Kościoła tworząc jedną całość. Na każdym z nich wyryta została nazwa tej miejscowości, z której dany głaz pochodzi - jest to wotum wdzięczności Bogu i przodkom za dar solidarności w budowaniu tej świątyni. Od kamienia do kamienia została wysypana i oznaczona mniejszymi kamykami dróżka,aby chętni mogli się przemieszczać z modlitwą dziękczynną w myślach. Byłem pod wrażeniem pomysłu: jak myśli człowieka - proste, a zarazem głębokie - mogą znaleźć tak trwałe ucieleśnienie.
Po kilkunastu latach mojej nieobecności w tym miasteczku zauważyłem, iż nie wzierając na zmniejszenie się ludności - piękna i uroku w nim przybywa /nie wspomnę o przyrodzie/. Dostrzegłem, iż władze białoruskie nie czynią żadnych trudności dla urzeczywistnienia takich wspaniałych inicjatyw, więcej - udzielają wsparcia poprzez obok znajdujące się przedsiębiorstwa.
Przy spotkaniu z moją ukochaną panią prezes Jadwigą Kolendą zadałem pytanie: Czy ktoś tu Was prześladuje lub w czymś przeszkadza? Czy Polacy są tu zastraszani? Na co pani Jadwiga się roześmiała i powiedziała: NIKT NAS TU NIE PRZEŚLADUJE.
WD, Częstochowa 02.06.2010r.
List od Przyjaciela - źródło
Oceń artykuł
(głosów: 7, suma ocen: 35)
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.
To o co właściwie chodzi z tymi prześladowaniami?
O co chodzi również z dzieleniem Polaków na tych "prawdziwych i nieprawdziwych"?
Byłem na Białorusi w 1993 roku, i nie odczułem na swojej skórze aby mnie ze względu na moją narodowość ktoś nie lubił lub prześladował.
Co prawda byłem tylko parę dni, ale mam tam do tej pory znajomych którzy wręcz przeciwnie, właśnie darzą sympatią nasz naród.