Reklama ogólnosieciowa
Gdy byłam dzieckiem, to nie wyobrażałam sobie życia poza moim rodzinnym miastem. Wydawało mi się strasznie dziwne, że ktoś normalnie funkcjonuje poza moim miejscem zamieszkania. W moim wyobrażeniu było to jak wyprawa w kosmos. Całkowicie coś nierealnego. A myślałam tylko o Polsce. Życie poza granicami naszego kraju zupełnie nie docierało do mojej świadomości.
Reklama ogólnosieciowa
Moje życie, dzięki matce, było w jakiś sposób uporządkowane. Szkoła, dom, odrabianie lekcji, oglądanie telewizji, kolacja, paciorek i spać. Z okna mojego przechodniego pokoju widziałam szare, zniszczone podwórko naszej kamienicy. Sąsiadów miałam tych samych od wielu lat. Jedni byli bardzo cisi, niewidoczni wręcz, inni swoim zachowaniem powodowali uczucia, delikatnie mówiąc, o znaczeniu pejoratywnym.
W końcu stałam się dorosłą kobietą. Posiadałam już swoją rodzinę, dzieci. I postanowiliśmy wyjechać. Nie było to proste. Decyzja ta wymagała od nas cierpliwości, rozłąki na ponad dwa lata. Ale się w końcu udało. Znowu wszyscy byliśmy razem. Tylko, że w zupełnie innej rzeczywistości. Inny świat, język, zwyczaje, prawo. Uczyliśmy się życia od początku. Przyznaję, że nie było łatwo.
Pierwsza praca, która na początku przyniosła niesamowity ból fizyczny, pierwsze znajomości, które potem bardzo zawodziły. Wszystko było pierwsze i nie zawsze pozytywne. Jakoś się staraliśmy po prostu żyć.
Całkiem niedawno dotarło do mnie, że właśnie w wieku dziecięcym jedynym moim światem było szare podwórko naszej kamienicy. Teraz widzę, że to podwórko nie jest jedynym miejscem. I jeśli człowiek chce, to poradzi sobie wszędzie na świecie. Ryzyko chęci posiadania lepszego życia jest tego warte. Mimo wszystko. I mimo woli.
Tu też normalnie żyjemy, pracujemy, bawimy się, mamy rodziny, przyjaciół. Kochamy, zdradzamy, odchodzimy lub zostajemy. Dbamy o swoje rodziny, kupujemy domy, samochody i inne dobra. Do Polski jeździmy na święta, bo tęsknimy. I trudno się temu dziwić. Tam została nasza rodzina, nasi przyjaciele, nasze dobra. Kultywujemy je w sobie i nie chcemy, żeby ktokolwiek je nam odebrał. A z drugiej strony mimo tej tęsknoty nie wyobrażamy sobie życia w Polsce. Jeszcze nie w tych warunkach. Nie jesteśmy wcale gorsi od tych, którzy pozostali. Uważam, że wręcz przeciwnie – ponieśliśmy niejedno ryzyko, żeby nam się udało. Nie uciekamy od problemów dnia codziennego, pokonujemy więcej przeszkód, niż ci, którzy zostali w naszym ojczystym kraju. Ale to mogą zrozumieć tylko ci, którzy zdecydowali się na emigrację.
Dziś wiem, że Anglia nie jest kosmosem, którego nie jestem w stanie sobie wyobrazić. Żyję tu, funkcjonuję, ja i moja rodzina. I jest nam całkiem dobrze. I nie jestem w tym odosobniona, co napawa nie tylko mnie optymizmem.
Na koniec dodam, że życzę wszystkim Polakom zdrowego podejścia do emigracji, ułożenia sobie życia w nowej ojczyźnie w jak najlepszy sposób i satysfakcji z życia. To mówię ja – wieczna optymistka.
Anieliczka
Jedne po czasie okazują się dobre, inne nie zbyt lub całkiem złe.
Po czasie okazuje się czy dokonałaś/eś dobrego wyboru.
Ja uważam że zawsze należy próbować, zawsze to lepiej niż stać w "miejscu i obgryzać paznokcie".
W porównaniu z tym co było w Polsce za moich młodzieńczych lat, mamy teraz możliwość wyboru.
Myślę że należy do docenić i uszanować.
Wiele osób walczyło o wolną Polskę, i wiele osób oddało za to życie.
Anieliczko brawo za świetne przemyślenia.
Teraz jednak nie mam nic przeciwko wyjechaniu do innego miasta, a nawet kraju. Co wiecej, chcialbym kiedys wyjechac za granice UK na kilka lat, zobaczyc jak tam sie zyje, miec porownanie.
Co prawda nie wiedziałem jak ludziom żyje się tak naprawdę na zachodzie.
Od dziecięcych lat rodzice zabierali mnie na różne wycieczki do DDR, Czechosłowacji, ale jak żyje się na zachodzie, wiedziałem jedynie z opowiadań.
Potem gdy otworzona została granica do Berlina Zachodniego a następnie po kolei do krajów wcześniej nieosiągalnych, zaczęła się moja wycieczka po Europie.
I tak jest do dziś.
Taki ze mnie obieżyświat.
z perspektywy czasu widze, ze to byl blad. Zylo by sie nam duzo lepiej i mniej nerwowo.
Ja miałem kilka razy możliwość zostania za granicą - wcześniej.
Ale też zawsze mnie ciągneło do kraju.
Myślę że do pewnych zmian człowiek musi dorosnąć i pogodzić sie z niektórymi rzeczami.
Jak już wspomniałem w nie jednej wypowiedzi, można być dobrym patriotom za granicą - może nawet lepszym niż w kraju.
Dodaj komentarz
Wybór opcji:
Publikuj bez rejestracji (akceptuje regulamin)
Nowy użytkownik - załóż konto (rejestracja w 20 sekund!)
Zarejestrowany użytkownik - zaloguj się