Polak zabił kolegę w trakcie alkoholowo - narkotykowej imprezy. Oskarżony tłumaczył, że tragedia była dziełem przypadku, jednak zasiadająca w Sądzie Najwyższym w Dundee ława przysięgłych uznała go winnym morderstwa.
Nieszczęście miało miejsce w czerwcu ubiegłego roku w miejscowości Angus. 43-letni Witold Reichert zmarł w wyniku pojedynczej rany, jaką zadał mu nożem znajomy Karol Szwejkowski . (30 l.) Obydwaj Polacy drugi dzień bawili się na urodzinach swojego kolegi. Mężczyzna składał zeznania podczas zakończonego właśnie procesu. - Po moich urodzinach została jeszcze butelka wódki. Wypiliśmy ją następnego dnia razem z kilkoma piwami. Wszyscy byliśmy pijani, śmialiśmy się, rozmawialiśmy i żartowaliśmy – opowiadał świadek przed ławą przysięgłych. - Witold stał w pobliżu zlewu i coś jadł. Obok niego stał Karol i nożem przecinał plastikową butelkę, z której chcieliśmy palić haszysz – kontynuował. - Siedziałem w fotelu, kiedy usłyszałem Karola krzyczącego „Pchnąłem go nożem!”. Zobaczyłem Karola stojącego obok Witolda trzymającego w prawej ręce nóż. Karol wyglądał na przestraszonego, Witold również był przestraszony. Odwrócił się do nas, popatrzył się na nas i wziął drinka. Zauważyłem krew cieknącą ze środka jego brzucha. Karol powtarzał, że to był wypadek i ze ktoś musi wezwać karetkę – zakończył gospodarz niefortunnej imprezy. Medycy, natychmiast po przybyciu podjęli akcje ratunkową. Niestety Polak zmarł wkrótce po przewiezieniu do szpitala. Składająca się z dziewięciu kobiet i sześciu mężczyzn ława przysięgłych po trwającym cztery i pół godziny posiedzeniu podjęła większością głosów decyzję i uznała Karola Szwejkowskiego winnym morderstwa przyjaciela. Wyrok zostanie ogłoszony w terminie późniejszym.
Artykuł pochodzi z:
Oceń artykuł
(głosów: 2, suma ocen: 4)
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.
A co Wy o tym myślicie?
Wniosek?
Nie pić i nie ćpać.
To, że się spił i naćpał nie czyni go na tyle niepoczytalnym żeby go uniewinnić. Nikt go nie zmuszał do brania narkotyków i picia alkoholu.
Kiedyś w naszym pięknym kraju brano pod uwagę czy ktoś w trakcie czynu karalnego był pod wpływem alkoholu.
Jeśli tak, było to traktowane jako okoliczność łagodząca.
Stare czasy.
Za komuny wszystko było w drugą stronę.