Praca Ogloszenia Katalog Polspec Poradnik Zapytaj eksperta Logo: Infolinia.org mapa galeria galeria czat Forum randka

Zamordyzm z PO

2009-06-15 13:04:25

Pod rządami PO Polska zmienia się w państwo zamordystyczne - pisze Paweł Paliwoda w "Niezależnaj Gazecie Polskiej".

TEKST PAWŁA PALIWODY Z MIESIĘCZNIKA "Niezależna Gazeta Polska":

Pod rządami Platformy Obywatelskiej Polska zamienia się w państwo zamordystyczne. Jeśli teksty w tonie poniższego nie spodobają się homoseksualistom, już niedługo być może będzie się za nie trafiać do więzienia na co najmniej trzy lata.

Janusz Kochanowski, Rzecznik Praw Obywatelskich, wysłał niedawno do Andrzeja Czumy pismo, w którym proponuje, aby minister sprawiedliwości wystąpił z inicjatywą nowelizacji kodeksu karnego. Zdaniem RPO karami do trzech lat więzienia powinny być obłożone m.in. „Rozpowszechnianie lub publiczne prezentowanie treści mogących wywołać nienawiść na tle orientacji seksualnej” oraz „Publiczne znieważanie grupy ludności lub poszczególnej osoby na tle orientacji seksualnej”. Pomysł RPO podchwycili posłowie PO i innych ugrupowań lewicowoliberalnych.
Dotychczas polskie prawo nie uwzględniało w odrębnym zapisie penalizacji „zniewag” dotykających „orientacje seksualne”. Artykuł 257 kodeksu karnego stanowi: „Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Do wspomnianych w kodeksie „grup ludności” dodani mają być homoseksualiści. Ale dlaczego tylko oni? Mętne określenie „orientacje seksualne” nie przesądza przecież, iż rzecz sprowadza się tylko do homoseksualistów, a fetyszyści, transwestyci czy ekshibicjoniści muszą zostać pozostawieni moherom na pożarcie.

Poprawna intencja, ideologiczny slang
Wbrew większości mediów prawicowych uważam, że działania RPO nie są pozbawione podstaw. Już w memorandum do polskiego rządu z 2007 r., oceniającym zakres realizacji zaleceń Komisarza Praw Człowieka Rady Europy, Janusz Kochanowski zwracał uwagę polskich władz na konieczność podwyższenia standardów ochrony prawnej osób dyskryminowanych ze względu na „orientację seksualną” i „tożsamość płciową”. Rzecznik podkreśla też, że raport Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej „Homofobia i dyskryminacja z powodu orientacji seksualnej w krajach członkowskich Unii Europejskiej” z 2008 r. zaleca wprowadzenie odpowiednich przepisów prawa karnego, które miałyby penalizować „mowę nienawiści” oraz „zachowania dyskryminujące” osoby ze względu na ich „orientację seksualną” oraz „tożsamość płciową”.
Rzecznik Praw Obywatelskich czyni więc dwie rzeczy. Po pierwsze, dąży do uzgodnienia prawa polskiego i prawa unijnego. Jest to działanie racjonalne, skoro Polska (głosami ok. 40 proc. wszystkich uprawnionych do głosowania) zdecydowała się wejść do UE i zrezygnować z części swojej autonomii. Po drugie, operuje językiem poprawności, którym posługują się ideologiczne czujki Unii Europejskiej. Jest to język mętny i pozostawiający ogromne pole do manipulacji prawnej. Co w istocie znaczy stwierdzenie: „Rozpowszechnianie lub publiczne prezentowanie treści mogących wywołać nienawiść na tle orientacji seksualnej”? Takimi treściami może być wszystko, co się danej „orientacji” nie spodoba, a w społeczeństwie wywoła wobec niej reakcje niechętne. Czy informowanie przed paru laty o kolportowaniu odrażających i propagujących jawnie dewiacyjne praktyki ulotek, które krakowska Lambda rozprowadzała także wśród młodzieży szkolnej, nie spowodowało negatywnych reakcji wobec tej organizacji (poruszony tym faktem był nawet zbliżony do lewicy ówczesny prezydent Krakowa Jacek Majchrowski}? Czy publikowanie i komentowanie danych naukowych czy statystyk policyjnych wskazujących na podwyższoną skłonność do pedofilii i przemocy wśród homoseksualistów nie wzbudzi wobec nich podobnych reakcji? Czy mamy prawo mówić o homoseksualistach niewygodną dla nich prawdę, czy prawo zamknie nam usta na kłódkę? Tego typu bełkotliwy język prawniczy jest niezwykle niebezpieczny. Polskie sądy są w znacznej mierze opanowane przez ludzi o mentalności lewicowoliberalnej. Komu przyznają rację w sporze: dobrze zorganizowanym i powołującym się na „cywilizowane” standardy homoseksualistom czy takim autorom, jak dr Paul Cameron, który na podstawie danych medycznych i statystyk policyjnych obliczył, że 34 proc. homoseksualistów dopuszcza się czynów pedofilskich, co zważywszy ich odsetek w społeczeństwie amerykańskim daje blisko dziesięciokrotnie większą liczbę przestępstw tego rodzaju wśród homoseksualistów niż heteroseksualistów? Zaraz przecież znajdą się zastępy powołanych przez sąd ekspertów, którzy podważą dane statystyczne, przeciwstawiając im swoje obliczenia.
A jak ocenić twierdzenie, że homoseksualne lobbies niemal na całym świecie dążą do faktycznej legalizacji pedofilii, postulując stałe obniżanie granicy wieku, od którego obcowanie seksualne z dorosłymi jest legalne? Seks z 14-letnim dzieckiem nie jest już przestępstwem w superpostępowej Kanadzie. Dlaczego jutro miałby nim być w Polsce?
A co powiedzieć o wspomnianym w piśmie RPO „Publicznym znieważaniu grupy ludności lub poszczególnej osoby na tle orientacji seksualnej”? Każda forma krytyki może być przez krytykowanych odbierana jako zniewaga. Tego rodzaju zapisy w kodeksach karnych skutecznie zamykają usta krytykom zjawisk uznawanych przez nich za nieprawidłowe czy paskudne.
Przykładem takiego działania sądów, zachowania opiniotwórczych mediów i salonów, a nawet środowisk naukowych może być problem pornografii. Nawet najbardziej okrutna pornografia, rozpowszechniana m.in. w punktach sprzedaży prasy RSW Ruch, nie spowodowała wyraźnej reakcji sądów. Społeczne inicjatywy antypornograficzne były zaś wyszydzane przez postępowych mądrali (np. Ernest Skalski w „Gazecie Wyborczej”) jako działania polskich „Talibów”. Wykształciuchom nie przychodzi do głowy, że istnieje związek między seksbiznesem a handlem kobietami, których na świecie trafia do rąk sutenerów i pornooprawców ok. 500 tys. rocznie.

Zbrodnie Camerona
O skandalu, jakim było odwołanie wykładu dr. Paula Camerona na UKSW, pisaliśmy niedawno na łamach „Gazety Polskiej”. Wykład miał się odbyć 7 maja, ale został odwołany przez władze uczelni po tekście Piotra Pacewicza w „Gazecie Wyborczej”. Czołowy w tym medium homofan wylał kubeł pomyj na amerykańskiego lekarza, po czym odesłał go z wykładami na Pustynię Błędowską. Władze uczelni się przestraszyły i stanęły na baczność. Ostatecznie wykład odbył się w diecezjalnym domu rekolekcyjnym. Ten skandal abp Kazimierz Nycz skomentował: „Nie wolno uginać się pod presją argumentów, które wynikają z politycznej poprawności”. Podobne stanowisko zajęły władze KUL, gdzie wykład Camerona się odbył.
Paul Cameron jest prezesem „Instytutu Studiów nad Rodziną”, autorem kilkuset artykułów oraz kilkudziesięciu książek z zakresu nauk społecznych i psychologii, był doradcą do spraw rodziny rządów USA i Kanady. Głosi on cały wachlarz poglądów, za które Pacewiczowie i homoseksualni liderzy utopiliby go w łyżce wody.
Z materiałów publikowanych przez instytut kierowany przez Camerona wynika, że sprawcami 34 proc. wszystkich aktów molestowania seksualnego w USA są homoseksualiści. Homoseksualiści są grupą mobilną, uprawiają przygodne kontakty seksualne na całym świecie, co sprzyja rozwojowi globalnej epidemii, 60 proc. z nich uprawia seks w publicznych toaletach, 67 proc. w łaźniach przeznaczonych dla homoseksualistów, 90 proc. miało kontakt z narkotykami. W badaniach anonimowych 25–50 proc. homoseksualistów przyznaje się do dokonywania aktów pedofilskich (według W.D. Ericksona aż 86 proc. pedofilów określa siebie jako homoseksualistów albo biseksualistów). Podczas gdy 2–3 proc. populacji ma skłonności bi- lub homoseksualne to sześciu największych seryjnych morderców w USA było homoseksualistami. Największą seryjną morderczynią w USA była lesbijka. Pomimo tego, że homoseksualiści stanowią tylko 2 proc. populacji, aż 7 proc. gwałtów ma podłoże homoseksualne. Homoseksualiści częściej niż heteroseksualiści popełniają przestępstwa. Są dwa razy częściej aresztowani za zwykłe przestępstwa kryminalne, osiem razy częściej są aresztowani za przestępstwa seksualne, dwa razy częściej skazywani za przestępstwa seksualne, dwa razy częściej odsiadują wyroki za przestępstwa seksualne. W Stanach Zjednoczonych 37 proc. chłopców i 9 proc. dziewcząt padało ofiarą propozycji dorosłych homoseksualistów. Propozycje homoseksualne nieletnim składało 65 proc. homoseksualistów. Pierwsze doświadczenia homoseksualne nieletnich chłopców w 100 proc. były nabywane z dorosłymi homoseksualistami. Pierwsze doświadczenia homoseksualne prowadzą do późniejszego homoseksualizmu w 60 proc., pierwsze zaś doświadczenia heteroseksualne prowadzą do heteroseksualizmu w 95 proc.

Homoseksualiści mówią otwarcie

W powyższe dane nie chcą uwierzyć ci, którzy walkę z homofobią uczynili swoją profesją. Do tych nie dociera nic. Podobnie jak i do całej armii wykształciuchów, którzy swój marny żywot okraszają tolerancjonistyczną frazeologią. To ich podnosi we własnych oczach. Czują się lepsi od moherów. To ludzie, którzy mają mózgi zrobione z „Gazety Wyborczej”. A szukać prawdy o pedofilskich skłonnościach homoseksualistów nie trzeba daleko. Sami liderzy homoseksualni stawiają kawę na ławę. Pisałem o tym obszernie w „Niezależnej Gazecie Polskiej” z 7 listopada 2008 r. (zamieszczam tam także bibliografię prac naukowych, które zadają kłam twierdzeniu, że nie ma wyraźnego związku między homoseksualizmem a pedofilią). Teraz przypomnę tylko kilka wypowiedzi homoseksualnych liderów. David Thorstad z NAMBLA (North American Man/Boy Love Association), jednej z czołowych organizacji homoseksualistów, będąc jej rzecznikiem, powiedział w przemówieniu z 1998 r.: „Zawsze występowało zjawisko wzajemnego pociągu do siebie mężczyzn i młodocianych. I – jak w przypadku homoseksualizmu w ogóle – ich miłości nie da się wyeliminować metodą represji. W dalszym ciągu będzie ona znajdować środki wyrazu, mimo wszelkich prób jej demonizowania i tłumienia”. W ciągu ostatnich 20-30 lat aktywiści homoseksualni wyprodukowali mnóstwo quasi-naukowych prac, w których dowodzą, że seks dorosłych z dziećmi nie jest dla dzieci szkodliwy. W 1972 r. Thorstad jasno określił cele swojej organizacji: „Ostatecznym celem ruchu wyzwolenia gejowskiego jest osiągnięcie wolności seksualnej dla wszystkich [...] także wolności ekspresji seksualnej dla młodych ludzi i dzieci”.
Kevin Bishop, czołowy aktywista pedofilsko-homoseksualny w Afryce Południowej, otwarcie mówi o związkach homoseksualizmu z pedofilią: „Weź przeciętnego homoseksualistę, a znajdziesz pedofila” (z wywiadu dla „Electronic Mail and Guardian”, czerwiec 1997 r.). Prowadzi on krucjatę na rzecz zniesienia wszelkich limitów wieku podejmowania kontaktów seksualnych, twierdzi, że dzieci należy uczyć związków miłosnych we wczesnym wieku i dawać im prawo do podejmowania decyzji o współżyciu. Popiera kazirodztwo – twierdzi, że seks z rodzicami to najlepszy sposób na inicjację, bo „jest mniej przerażający, a emocjonalna bliskość bardziej komfortowa”.
Od takich zatrważających dywagacji aż roi się w literaturze homoseksualnej. Do Polski fala ta dociera powoli. Na razie czyni się kroki wstępne, rozmiękczające opinię publiczną. Wizerunek homoseksualisty – jako delikatnej ofiary brutalnych i ciemnych moherów – jest spreparowany na użytek warszawskiego czy krakowskiego snoba, który nie ma pojęcia na temat dynamiki, zakresu i szkodliwości działań wielu organizacji homoseksualnych.

Brawo, Niesiołowski!
„Ja widziałem pederastów w akcji w więzieniu. Czuję szczególny rodzaj obrzydzenia do tej kategorii zboczeń płciowych. Dawanie im przywilejów uważam za wynaturzenie i dziwactwo”- powiedział niegdyś Stefan Niesiołowski w trakcie jednej z debat sejmowych. Ciekawe, czy powtórzy to po postulowanej nowelizacji kodeksu karnego. Jeśli tak, trzeba go będzie przymknąć na trzy lata albo bezterminowo zamknąć w psychuszce, co polskie sądy uwielbiają ostatnio robić z twardo broniącymi swoich racji podsądnymi. Wraz z Niesiołowskim pójdzie siedzieć spora grupa publicystów, psychologów, księży i zwykłych, trzeźwo myślących ludzi. Czy o tym pomyślał pan Janusz Kochanowski?
Na koniec dwa komentarze do sprawy znalezione w Internecie: „Lewica podłożyła bombę pod naszą cywilizację. Zagrożone jest ludzkie życie w całej rozciągłości. Początek jest zagrożony przez aborcję, starość przez eutanazję, a w międzyczasie będą nas leczyć z »homofobii«. Lewica posunęła się na ścieżce totalitaryzmu o krok dalej niż komuniści, którzy realizowali »reedukację burżujów«. Tak więc w dorobku lewicy są dwie jednostki chorobowe nieznane gdzie indziej - »schizofrenia bezobjawowa« służąca Sowietom za pretekst do wsadzania dysydentów do psychuszek i nowy wynalazek: »homofobia«”.
„Polacy, dajecie się w konia robić na każdym kroku. Narodzie, przebudź się wreszcie!”.

(tekst ukazał się w "Niezależneje Gazecie Polskiej" z dn. 5 czerwca 2009 r.).

Oceń artykuł
(głosów: 3, suma ocen: 12)
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.
dodajdo.com
Komentarze (0)

Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!

Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angryMr. Greennot happyWinkRolling EyesCrying or Very sadEmbarassedRazzLaughingnnnnnnnn