english versionenglish version
Praca Ogloszenia Katalog Polspec Poradnik Zapytaj eksperta Logo: Infolinia.org mapa galeria galeria czat Forum randka

Logika powołań Leo Beenhakkera - czy coś takiego istnieje?

2009-02-08 20:05:40

W sobotę mieliśmy okazję obejrzeć bezbarwny występ reprezentacji Polski złożonej z zawodników grających w ekstraklasie. Oglądając ten pojedynek, zadałem sobie pytanie (nie po raz pierwszy zresztą), co kieruje Leo Beenhakkerem przy wysyłaniu powołań do kadry.
Nie znalazłem na nie odpowiedzi, poza wykluczeniem opcji, która brałaby pod uwagę rzeczywiste umiejętności zawodników. W narodowych barwach regularne występy notuje całkiem spora grupa graczy, którzy nie wyróżniają się nawet w przeciętnych polskich klubach, ale Leo Beenhakker widzi w nich coś, czego nijak nie zauważa żaden z obserwatorów.


Nie przekonują mnie argumenty, że Holender to szkoleniowiec wytrawny, doświadczony i wie, co robi. Warto zwrócić uwagę na fakt, że od początku pracy w naszym kraju nie udało mu się tak naprawdę osiągnąć nic ponad to, co wywalczyli poprzednicy: Jerzy Engel i Paweł Janas. A żaden z nich nie inkasował ponad 700 tys. euro rocznie...

Poprzedni selekcjonerzy także wprowadzili biało-czerwonych na wielką imprezę i wrócili z niej po fazie grupowej. Ktoś powie: "no tak, ale Leo przecież jako pierwszy wywalczył udział w mistrzostwach Europy". A czymże EURO różni się od MŚ? Chyba tylko tym, że na ten czempionat jest akurat łatwiej awansować, bo z każdej grupy kwalifikację bezpośrednią uzyskują dwa zespoły, podczas gdy zajęcie pozycji wicelidera w grupie eliminacyjnej do mundialu wiąże się z koniecznością rozegrania barażu.

 


Chyba każdy zgodzi się z tym, że występ Polaków na boiskach Austrii i Szwajcarii był co najmniej tak słaby, jak te w Korei Południowej i Japonii oraz w Niemczech. Mimo to wciąż w naszym kraju można znaleźć niemałą grupę zwolenników Holendra, którzy z uporem wierzą w jego wizję budowania drużyny. Ja się jednak do nich nie zaliczam, bo zamiast z atencją podziwiać przybysza z Zachodu, wolę spojrzeć na statystyki, a te jak wiadomo nie kłamią.

Wracając do tematu powołań, nie zamierzam pastwić się nad poszczególnymi piłkarzami, którzy w moim odczuciu na grę w kadrze nie zasłużyli. Ich intencji akurat kwestionować nie sposób, wszak dla każdego występ w reprezentacji jest sporą nobilitacją i o odpowiednie zaangażowanie wśród tych młodych w większości adeptów futbolu jestem spokojny. Jest jednak co najmniej kilku zawodników, którzy w biało-czerwonych barwach nie grają, mimo że całkiem nieźle radzą sobie w ligach zagranicznych. Przykładów nie brakuje. Artur Wichniarek jak na zawołanie strzela bramki w Bundeslidze, a Ireneusz Jeleń, gdy tylko dopisuje mu zdrowie, jest silnym punktem francuskiego Auxerre.

Znów ktoś powie, że niektórzy piłkarze z występów w narodowym zespole zrezygnowali sami. Ale czyż nie jest rolą trenera rozwiązywanie tego rodzaju problemów i taka praca z drużyną, by dla każdego znalazło się w niej miejsce, a niezadowolonych było jak najmniej? Leo Beenhakker ma jednak swoją politykę i woli stawiać na tych, którzy tylko w jego odczuciu mogą zbawić reprezentację.

Czy fakt, że niektórzy kadrowicze mają kłopoty z wywalczeniem miejsca w składzie polskich klubów, oznacza, że wszyscy szkoleniowcy i obserwatorzy się mylą, a tylko Holender ma rację? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam.

autor: Szymon Mierzyński,
sportowefakty.pl

Oceń artykuł
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.
dodajdo.com
Komentarze (0)

Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!

Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angryMr. Greennot happyWinkRolling EyesCrying or Very sadEmbarassedRazzLaughingnnnnnnnn