Ogloszenia Katalog Polspec Poradnik Zapytaj eksperta Logo: Infolinia.org mapa galeria galeria czat Forum randka

Listonosz

2008-11-10 23:59:49

Polacy w Wielkiej Brytanii pracują w wielu zawodach. Zasilili również szeregi Poczty Królewskiej - Royal Mail. Wśród 159 tysięcy pracowników polska armia ubrana w niebieskie koszule doręcza listy, rachunki, przesyłki, wypisuje awiza. Niezależnie od pogody, czasem siedem dni w tygodniu, polski listonosz lub polska listonoszka maszeruje codziennie niemal tą samą trasą dźwigając torby - każda po około 16 kilogramów. Zdarza się, że w ciągu dnia może być ich nawet osiem. Wielu listonoszy korzysta też ze specjalnych wózków. Najwięcej przesyłek jest zawsze przed świętami Bożego Narodzenia. Kilka dni temu wózek Grzegorza ważył ponad 130 kilo.

Okres przedświąteczny to mordęga, ale jednocześnie możliwość wzięcia nadgodzin i dorobienia sobie. Przeciętnie listonosz otrzymuje prawie trzysta funtów tygodniowo na rękę.
- Wstaję co prawda codziennie o 4.30 – mówi Grzegorz - ale kończę już o 13.00. Mam czas dla siebie i żony, mogę zająć się tym, co naprawdę lubią, mogę chodzić do szkoły, umawiać się z ludźmi.
Bycie listonoszem to dla mnie osobiście lepsze zajęcie niż na przykład praca w recepcji czy w restauracji. Listonosz bowiem jest w ciągłym ruchu, poznaje ludzi.
- Czasami jest ciężko, i to dosłownie, bo pcham ponad stukilowy wózek; czasem pada deszcz, jest mi zimno i wtedy sobie myślę, że chyba wolałbym pracować za barem. Ale kiedy zmiana się kończy i o 14.00 jestem już w domu i jem ciepły obiad, wszystko mija i cieszę się, że jestem listonoszem -mówi Grzegorz.

Jak opowiadają listonosze, ich praca bywa niekiedy bardzo krępująca. -Czasem naoglądam się ciekawych rzeczy - uśmiecha się młody listonosz. – Brytyjczycy bywają bezpruderyjni, zdarza się, że na pukanie nikt w środku nie odpowiada, wtedy zaglądam w okienko, pukam w szybkę, a tam na przykład para w miłosnych uściskach. Przytrafiło mi się to niedawno na Kilburn w jednym z mieszkań. Pani podeszła do drzwi, przesyłkę podpisała i wróciła w objęcia partnera, praktycznie niewiele sobie robiąc z mojej wizyty. Jak w filmie – rechocze listonosz.

Ale bycie „Big Brotherem" nie jest jednak tym, co listonosze lubią w tej pracy najbardziej. Największą zaletą tej pracy jest chyba dożywotni kontrakt z Royal Mail, który zapewnia o tym, że pracownika praktycznie nie można zwolnić, oczywiście jeśli dobrze wykonuje swoją pracę. Jeżeli natomiast udowodni mu się, że coś się stało z przesyłką z jego winy, czeka go pociągnięcie do odpowiedzialności prawnej.
- Prawie każdego z nas chronią też związki zawodowe, które tutaj w Wielkiej Brytanii są nie zwykle potężne i skuteczne. Interesują się bardzo sytuacją pocztowców w Polsce i ręce im opadają, kiedy opowiadamy o tym, w jakich warunkach muszą pracować nasi koledzy w Polsce – opowiada doręczyciel.
Jak dodaje, nieoficjalnie mówi się już o tym, że na Wyspach powstaną nawet polskie związki zawodowe pocztowców. Teraz jednak Grzegorz bardziej niż o związkach myśli o zbliżających się świętach, które dla niego oznaczają jeden z najaktywniejszych okresów w roku.

Wózki i torby są wtedy znacznie cięższe. Listonoszom nie pomaga nawet to, że do pracy werbowani są wtedy pracownicy sezonowi. Ci zatrudniani m.in. w sortowni pracują 24 godziny na dobę. - Najlepiej zarabia się właśnie w nocy – tłumaczy Grzegorz.
Grudzień w Royal Mail to bowiem szczyt sezonu. W zeszłym roku w jednym z Sorting Office w Green Port w Londynie tylko jednego dnia przekazano milion paczek.
Ciągle ten sam film - Segreguję listy w jednym z oddziałów w południowym Londynie i codziennie mam ten sam film - skarży się Grażyna z Katowic. - To bardzo monotonne zajęcie, ale mogłoby być gorzej, bo nie znam doskonale języka angielskiego więc i tak mam szczęście, że dostałam tę pracę - przyznaje. Choć Royal Mail rekrutację prowadzi niemal cały czas, o posadę w sortowni czy jako doręczyciel wcale nie jest łatwo. - Czekałam na nią pół roku, wysłałam podanie przez internet, potem był okres próbny, a teraz już pracuję na cały etat. Przed świętami biorę nocki i wtedy mam dodatkowe pieniądze na prezenty dla rodziny - opowiada Ślązaczka. Ze względu na zarobki, wielu polskich listonoszy niestety nie wraca na Boże Narodzenie do kraju, bo - jak sami przyznają - „za dużo by stracili". Z urlopu korzystają więc raczej po Nowym Roku.

W Royal Mail Polaków można spotkać praktycznie na każdym stanowisku. Tomek z Gdańska jest kierowcą. On również - podobnie jak Grażyna - uważa się za szczęściarza. W Polsce też był kierowcą, pracował w zaopatrzeniu w firmie farmaceutycznej. Próbował też szczęścia jako właściciel taksówki. Zajęcie w Londynie dostał przez przypadek. - Kolega wyjeżdżał do Polski i szukał zastępstwa, w międzyczasie zwolnił się także jeden etat - opowiada. –I tym sposobem czerwonym autem jeżdżę już trzeci rok - dodaje.
Dzięki temu, że poczta po pierwsze płaci nie najgorzej, a po drugie zawsze regularnie, kierowca mógł po roku pracy sprowadzić z Polski żonę z córkę. Wszyscy mieszkają teraz w wynajętym domu na północy Londynu. Żeby zmniejszyć koszty wynajmu, rodzina pana Tomka dzieli dom z inną polską rodziną.
- Zapisałem się też do związków zawodowych, dzięki czemu czuję się bezpieczniej; a tego właśnie chciałem najbardziej i tego od wielu lat mi brakowało - opowiada mężczyzna.
W jego ocenie Royal Mail to bardzo porządna, państwowa firma, z którą chciałby współpracować przez kolejnych kilka lat.

Pracownicy królewskiej poczty to nie tylko ci. którzy mają bezpośredni kontakt z przesyłkami, listami i rachunkami. To także całe zaplecze administracyjne czy cateringowe.
Ania pracowała w recepcji głównej siedziby Royal Mail w Londynie przy Old Street. Mimo że praca była ciężka, a telefon „urywał się" całymi dniami, w przeróżnych sprawach - najczęściej ze skargami - Ania wspomina tę pracę jako ciekawą.
- Pamiętam jednego z klientów, który skierował do zarządu oficjalne zażalenie, ponieważ jego żona uciekła od niego z polskim listonoszem. Bardzo współczuję temu człowiekowi, ale zastanawiałam się, że właściwie jeśli nawet do czegoś doszło poza godzinami pracy doręczyciela, to Royal Mail nie ma z tym nic wspólnego - spomina. Na polską listonoszkę z kolei skarżyła się pewna starsza angielska dama, ponieważ Polki nie lubił jej pies. starałam się wytłumaczyć grzecznie, że pieski na ogół obszczekują listonoszy, bo ci roznoszą mnóstwo zapachów. Starsza pani nie dała jednak za wygraną i wystosowała zażalenie w imieniu pieska - opowiada Ania.
Przez żołądek do serca. To, że Polaków wszędzie pełno już nikogo nie dziwi, nic więc dziwnego, że są oni również w jadłodajniach i restauracjach poczty. W budynku zarządu Royal Mail przy Old Street, w restauracji pracują dwie polskie dziewczyny -Julia i Kamila. Zawsze uśmiechnięte i niezwykle lubiane przez wszystkich klientów.
- Jak widzę takie ładne dziewczęta, od razu nabieram większego apetytu - śmieje się jeden z menadżerów. Bo na poczcie panuje prawie domowa atmosfera. - Oczywiście z zachowaniem wszelkich konwenansów - zastrzega. Obie Polki za świetne pracownice uważa także szef kuchni, który jest Grekiem. Twierdzi jednak (oczywiście pół-żartem), że Polkom powinno zakazać się pracy w jego kuchni, gdyż swoją urodą odwracają jego uwagę od potraw. - Lubię tu pracować - mówi Julia. – Godziny i płaca są regularne, weekendy wolne, a kiedy chcę dorobić, zgłaszam się do jednej z sortowni do pracy w nocy albo w weekendy. Nie mam z tym problemu, ponieważ kierownictwo mnie zna i mam od nich referencje - opowiada. W zdrowym ciele zdrowy duch...
Poza urodziwymi kelnerkami w kantynie lekki niepokój wprowadza zawsze pojawienie się jeszcze jednej pięknej Polki, menadżerki klubu fitness. Pocztowcy mogą bowiem skorzystać z wielu przywilejów z racji wykonywanej pracy. W głównej siedzibie Royail Mail wszyscy bezpłatnie mogą m.in. pójść na siłownię prowadzoną przez Aleksandrę. - Kiedy tylko wchodzę do restauracji, każdy stara się ukryć przede mną, co ma na talerzu - śmieje się Ola. - Najzabawniejsze jest to, że są to w większości panowie. Ci po czterdziestce bardzo o siebie dbają. Przychodzą na zajęcia każdego dnia albo rano, albo w porze lunchu - zdradza.
- Siłownia jest prowadzona bardzo starannie - chwali księgowa Royal Mail - Alex dba o różnorodność zajęć; można m.in. zapisać się na zajęcia klasowe lub indywidualne. We wtorki zawsze biegamy dość pokaźną grupą - opowiada. Niestety pracownicy przy Old Street zmartwili się ostatnio faktem. Ze Ola spodziewa się zostać mamą i odchodzi na urlop.

ANNA RACZKOWSKA

Artykuł pochodzi z:
Goniec Polski

Oceń artykuł
(głosów: 3, suma ocen: 15)
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.
dodajdo.com
Komentarze (1)
naród złodziejinaród złodzieji
o kur.....wa to już wiem czemu mie paczki nie dochodzą

teraz wszystko jasne
  • 2011-05-26 19:51:56
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
spam
Poparcie: 0
Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angryMr. Greennot happyWinkRolling EyesCrying or Very sadEmbarassedRazzLaughingnnnnnnnn