Praca Ogloszenia Katalog Polspec Poradnik Zapytaj eksperta Logo: Infolinia.org mapa galeria galeria czat Forum randka

Doświadczalne króliki

2008-11-05 23:48:26

Jeśli jesteś zdrowy, nie boisz się ryzyka i szybko potrzebujesz pieniędzy, możesz wziąć udział w testach klinicznych. Za dzień badań niektóre firmy płacą nawet 200 funtów. W ciągu roku w Wielkiej Brytanii w testach klinicznych uczestniczy ponad 100 tysięcy osób.

Marcin trzy razy brał udział w testach medycznych. Za każdym razem dodatkowe pieniądze ratowały jego nadszarpnięty budżet.
- Wczasach, kiedy pracowałem za barem, 1200 funtów za kilka dni leżenia w szpitalu to były dla mnie kokosy. Dziś patrzę już na to nieco inaczej - mówi.
Dwa pierwsze testy Marcina to były leki już obecne na rynku. Naukowcy pracowali nad ich nową formą - testowano krem. który miał zastąpić zastrzyki.
O tym, że na testach można nieźle zarobić, dowiedziałem się od znajomych, którzy robili to już kilka razy. Zadzwoniłem do paru szpitali, które się tym zajmują. Nawet jeśli nie mieli mi nic do zaoferowania, zostawiałem telefon i zawsze oddzwaniali - opowiada. Żeby brać udział w teście, trzeba być w pełni zdrowym (chyba że szukają osób z konkretną chorobą, na przykład cukrzycą czy astmą). Kandydat na świnkę doświadczalną przechodzi najpierw szczegółowe testy medyczne - badana jest krew. przeprowadzany jest również test na obecność wirusa HIV. Moja dziewczyna, która też brała udział w tych badaniach, musiała podpisać deklarację, że nie jest w ciąży i że korzysta z antykoncepcji - mówi Marcin - innych leków nie można przyjmować. Nie można też używać narkotyków, nawet trawki, ani palić papierosów.

Marcin spędził w czasie dwóch pierwszych testów w sumie sześć dni w szpitalu, najpierw trzy. po przerwie znów trzy. Zawsze starannie wybierał leki do testów.
- Wydawało mi się, że antybiotyk już obecny na rynku, tylko w innej formie, nie może mi zaszkodzić - mówi - śledziłem prasę i do tej poty tylko raz słyszałem o jakimś „błędzie w sztuce" (chodzi o głośny przypadek sprzed kilku miesięcy). Myślę, że te testy są naprawdę bezpieczne. Przekonało mnie to, że często uczestniczą w nich pracujące w szpitalu pielęgniarki i ich rodziny.

Przed podpisaniem zgody na badania lekarz wyjaśnia pacjentowi, co go czeka i jaki wpływ na organizm może mieć testowany lek. W każdej chwili można się wycofać, najczęściej dostaje się pieniądze za to. co się już zrobiło. Jeśli pojawi się jakikolwiek problem, na przykład reakcja uczuleniowa, od razu zwalniają delikwenta do domu. również płacąc mu za część badań.
- Dla mnie te testy były jak wakacje. Kilka dni leżenia plackiem przed telewizorem, albo z książką, z niezłym jedzeniem (wszystko zapewnia szpital), grami video i ping-pongiem. Moja dziewczyna, która nie przepada za po bieraniem krwi, zniosła to trochę gorzej. Krew do badań lekarze pobierają kilka razy dziennie, bo celem testów jest najczęściej zbadanie, jak długo lek utrzymuje się w organizmie. Zdarzają się siniaki po wenflonie i omdlenia na sali przyjęć. Minusem jest też, że na badanie trzeba wziąć urlop z pracy.
- Parę lat temu pracowałem w barze i było mi wszystko jedno - mówi Marcin – teraz mam pracę w zawodzie, zarabiam wreszcie normalne pieniądze siedząc w biurze i szkoda by mi chyba było wakacji na dorabianie. Jednak parę tygodni temu Marcin skusił się na jeszcze jeden test.
Za dzień płukania zębów nowym płynem, słodkiego lenistwa na koszt szpitala i bezinwazyjnych badań śliny dostał 150 funtów.
- Taki test chętnie powtórzę - podsumowuje - ale kłuć już mi się nie chce.

Od strony formalnej

Celem testów klinicznych jest stworzenie i wprowadzenie na rynek bezpiecznych leków. Zanim rozpocznie się badanie leku na ludziach, przechodzi on szereg badań laboratoryjnych i testów na zwierzętach. Leki. zanim zostaną podane ludziom, są również testowane na obecność substancji trujących. Testy na ludziach składają się z trzech etapów. Każdy z nich musi zostać zaakceptowany przez komisję etyczną.

„Za błędy nie płacimy"
Ochotnicy, biorący udział w testach klinicznych myślą, że jeśli coś pójdzie nie tak, dostaną duże odszkodowanie. Tak bardzo, jak w to wierzą, tak bardzo są w błędzie.
Profesor Desmond Laurence z University of London powiedział magazynowi British Medical Journal, że decyzja o wypłacie odszkodowania zależy jedynie od dobrej woli sponsora. Pacjenci otrzymują pełen pakiet informacji o ryzyku, które podejmują - utrzymuje rząd. Jednak profesor Laurence jest zdania, że wielokrotnie zdarza się. że kontrakty przedstawiane przez firmy farmaceutyczne uczestnikom badań są napisane zawiłym językiem, pozostawiającym wiele wątpliwości. Tym samym koncerny łamią prawa konsumenta, które zapewniają klientom jasne przedstawienie ich praw. - Jeśli prawo byłoby respektowane, pacjentom mówiono by w prostych słowach, że mogą zostać dotkliwie poszkodowani i nie dostaną za to żadnej rekompensaty - powiedział profesor Laurence - jeśli firma farmaceutyczna wykaże dobrą wolę, zapłaci ekstra. Jeśli nie - królik doświadczalny odejdzie z niczym. Profesor uważa również, że gdyby ludzie zdawali sobie sprawę z tego, że nie przysługują im żadne odszkodowania za błędy w badaniach, liczba ochotników spadłaby w mgnieniu oka. David Oakley. jeden z mężczyzn poszkodowanych przy testach TGN412, który doświadcza wczesnych symptomów raka, nawołuje za pośrednictwem BBC, by ludzie nie brali udziału w badaniach. Wszystkie sześć ofiar doświadczeń otrzymało od koncernu po 2000 funtów, zapisane w kontraktach. Na odszkodowanie nie mają co liczyć.

faza pierwsza: testowanie bezpieczeństwa leków. Niewielka liczba ludzi, czasem zdrowych, czasem cierpiących na konkretną chorobę, otrzymuje niewielkie dawki leku pod ścisłą kontrolą medyczną, nie w celu sprawdzenia czy lek działa, ale żeby ocenić istnienie efektów ubocznych.

faza druga: lek jest podawany ludziom cierpiącym na określoną chorobę w celu sprawdzenia, czy rzeczywiście im pomaga.

faza trzecia: odbywają się badania na szeroką skalę, angażujące dziesiątki, a czasem tysiące ludzi. Zazwyczaj część pacjentów uczestniczących w badaniu otrzymuje lek. a część atrapę. W większości przypadków o tym. kto dostaje placebo, a kto prawdziwe lekarstwo nie wiedzą nawet prowadzący badanie naukowcy, żeby wyniku badania nie wypaczyły ich oczekiwania. Po przejściu tych wszystkich etapów, co zajmuje czasem nawet dziesięć lat, lek może otrzymać licencję. Jednak nawet wtedy firmy farmaceutyczne muszą przeprowadzać kolejne badania, żeby upewnić się, że lek jest wciąż bezpieczny i że działa.

Decyzja na wagę złota

Wszystkie firmy przeprowadzające testy kliniczne w Wielkiej Brytanii muszą uzyskać zezwolenie MHRA (Medicines and Healthcare products Regulatory Agency), agencji, która ocenia czy zostały odpowiednio przygotowane. Lokalne komitety etyczne również mają prawo oceny, czy badanie leży w najlepszym interesie pacjentów. Próby są przeprowadzane przez organizacje charytatywne i instytuty medyczne, mające zazwyczaj swoje bazy w szpitalach należących do NHS. Te organizacje działają na zlecenie koncernów farmaceutycznych. Badacze rekrutują ochotników, którzy biorą udział w badaniach, ogłaszając się w prasie i w internecie. Wiele biorących udział w testach osób to studenci - mogą pozwolić sobie na spędzenie dwóch lub trzech tygodni w szpitalu. Kobiety, co do których zachodzi najmniejsze podejrzenie, że mogą być w ciąży nie są dopuszczane do udziału w badaniach. The Association of the British Pharmaceutical Industry (ABPI)

stowarzyszenia, które ustanawia reguły rządzące przeprowadzaniem testów klinicznych jest zdania, że ludzie nie powinni dostawać finansowej zachęty do udziału w badaniach. Powinni jedynie otrzymać rekompensatę za czas poświęcony na badania. Standardowa stawka wynosi 150-200 funtów za dzień. Przy fazie drugiej i trzeciej, kiedy potrzebni są pacjenci cierpiący na konkretne schorzenie, stawki mogą być wyższe. Każdy, kto bierze udział w testach klinicznych powinien być świadomy, jakie ryzyko ponosi. Lekarze przedstawiają je szczegółowo, uwzględniając efekty uboczne, przed rozpoczęciem badań. Ben Hades z ABPI uważa, że ludzie nie powinni wyrażać zgody na udział w testach, jeśli czują, że nie otrzymali wystarczającej ilości informacji. Dodaje jednak, że badania są przeprowadzane dla dobra szerszej populacji: - W którymś momencie naukowcy muszą przełożyć swoje teorie na ludzki język.

Błędy w sztuce

W marcu 2006 roku cały świat obiegła głośna sprawa sześciu mężczyzn, którzy skończyli na intensywnej terapii z objawami zagrażającymi ich życiu po podaniu im leku przeciwzapalnego TGN412, który miał być stosowany w takich schorzeniach jak białaczka, reumatoidalne zapalenie stawów i stwardnienie rozsiane. Firma prowadząca badania twierdzi, że efekt był „całkowicie nieoczekiwany” i „nie odzwierciedlał rezultatów otrzymanych w badaniach laboratoryjnych". Kompania farmaceutyczna utrzymuje, że przestrzegała wszystkich zalecanych procedur. Mężczyźnie, który doświadczył najcięższych urazów amputowano wszystkie palce u nóg i rąk. Cała szóstka może w przyszłości zachorować na raka podejrzewają lekarze. Jak często mają miejsce podobne przypadki? Zdaniem MHRA sytuacja taka, jak w Northwick Park Hospital nigdy wcześniej się nie zdarzyła. Richard Ley z ABPI dodaje: To całkowity wyjątek, nie przypominam sobie niczego, co można by porównać z tą sytuacją. Jednak w wielu przypadkach informacje o wstrzymanych testach nie docierają nie tylko do opinii publicznej, ale nawet do naukowców. W 1993 roku profesor Tern Hamblin z uniwersytetu w Southampton badał nowy lek na raka, niezwykle skuteczny, ale wywołujący toksyczne efekty uboczne, o działaniu podobnym do TGN412. Profesor Hamblin przeprowadził test na jednym tylko człowieku, podając mu dawki leku w dużych odstępach czasu, żeby mieć szansę zatrzymania eksperymentu, zanim zajdzie za daleko. Kiedy stało się jasne, że lek działa terapeutycznie na raka, ale wywołuje fatalne efekty uboczne, badanie wstrzymano. Firma prowadząca badania nad TGN412 nie miała pojęcia o wynikach eksperymentu profesora Hamblina.

Czy w przyszłości można uniknąć katastrofalnych skutków medycznych eksperymentów? Ministerstwo zdrowia powołało grupę badawczą, która opublikowała nowe wytyczne dla firm przeprowadzających testy kliniczne. Z raportu wynika, że testy pierwszej fazy powinny być przeprowadzane najpierw na jednej osobie, a leki, które wpływają na system immunologiczny powinny być testowane tylko na osobach, które są już chore. Grupa nawołuje również do lepszego dialogu między firmami przeprowadzającymi badania a organem nadzorującym oraz do publikowania wyników badań na arenie międzynarodowej. Czy nawoływania ministerstwa zdrowia odniosą skutek, czas pokaże. Doświadczenia choćby tylko sześciu poszkodowanych w testach klinicznych pacjentów pokazują jednak, że warto dobrze się zastanowić przed podjęciem decyzji o wzięciu udziału w badaniach. Bo, chociaż czasem może wydawać nam się inaczej, życie jest warte więcej niż parę tysięcy funtów.

Ryzyko wkalkulowane

Co roku w Wielkiej Brytanii uczestniczy w badaniach klinicznych ponad sto tysięcy osób. Od czasu nieudanej próby z TGN412 temat testów na ludziach budzi wiele emocji.

Brałem udział w pierwszej fazie testów i nigdy nie miałem z tym problemu. Ludzie muszą zdać sobie sprawę, że ochotnicy nie tylko podreperowują w ten sposób swój budżet, ale również przyczyniają się do rozwoju medycyny. Ilu z was zna kogoś, kto codziennie musi brać leki, żeby żyć? Gdyby ludzie nie angażowali się w testy kliniczne, wasi przyjaciele i rodzina mogliby już nie żyć lub mieszkać w domu bez klamek. To, że wciąż chodzą po tym świecie, wygląda mi na fuksa...
Matt Rankin, Londyn

Dziwię się, że testy na ludziach są przeprowadzane w Wielkiej Brytanii, podczas gdy w innych częściach świata można „kupić" ludzi dużo taniej. W niektórych miejscach w Azji trupy pozostałe po testach klinicznych mogłyby być wyrzucane na śmietnik i nikt by na to nie zwrócił uwagi. A może firmy farmaceutyczne już to robią...
GW, Zjednoczone Królestwo

każdym razem, kiedy lekarz przepisuje ci lekarstwo, testujesz je!
Richafel, Anglia

Kto bierze udział w testach medycznych? Ludzie, którzy potrzebują pieniędzy. To tylko kolejny przykład na to, jak pechowcy, którzy nie zarabiają tyle, ile potrzebują są traktowani jak podludzie przez nasze społeczeństwo. Nowe leki są testowane najpierw na myszach, potem na biedakach. Łatwo argumentować, że ochotnicy działają w interesie całego społeczeństwa, ale nie przypominam sobie, kiedy ostatni raz w testach wziął udział milioner? Może Celebrity Drug Trial to dobry pomysł na nową reality TV?
Dan, Londyn

Zamiast wykorzystywać do testów uczciwych członków społeczeństwa, dlaczego nie przeprowadzać ich na więźniach? Kiedy popełniają przestępstwo, dobrowolnie wyrzekają się swoich praw. Myślę, że testy medyczne byłyby doskonałą formą wynagrodzenia społeczeństwu popełnionych wcześniej czynów.
Michelle Thurgood, Coventry

Ludzie, którzy biorą udział w testach medycznych, zdają sobie sprawę z ryzyka i robią to dla pieniędzy.
Sam, Birmingham

Nigdy nie wzięłabym udziału w testach, ale nie przyjęłabym również leku. który nie był przetestowany na ludziach, co - wiem - czyni mnie kompletną hipokrytką. Ciekawe, ilu ludzi myśli tak samo jak ja, tylko wstydzi się do tego przyznać?
Rosemary, Kroll

Sytuacja sprzed paru miesięcy może się powtórzyć, jeśli -zgodnie z naleganiami aktywistów broniących praw zwierząt - próby na zwierzętach zostaną jeszcze ograniczone. Tak naprawdę są trzy wyjścia z sytuacji: Zakazać testów na zwierzętach i zatrzymać postęp medycyny. Zignorować głupich aktywistów i kontynuować testy na zwierzętach. Zakazać testów na zwierzętach i testować nowe leki na aktywistach. Uważam, że dwa ostatnie rozwiązania warto wziąć pod uwagę.
Anonimowy Tchórz

Właśnie biorę udział w testach medycznych szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy. Zdecydowałam się na udział w badaniach, bo uważam, że każda możliwa profilaktyka rakowa jest ważna.
Julie. Glasgow

Udział w testach medycznych zawiera wkalkulowane ryzyko. 150 funtów dziennie za nie tak znowu wiele pracy sugeruje, jak duże.
Jon, Manchester

Magdalena Gignal
Artykuł pochodzi z:

"Goniec Polski"

 

Oceń artykuł
(głosów: 6, suma ocen: 26)
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.
dodajdo.com
Komentarze (1)
No dobra, a wódę można smolić?
  • 2010-08-03 03:19:44
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
spam
Poparcie: 0
Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angryMr. Greennot happyWinkRolling EyesCrying or Very sadEmbarassedRazzLaughingnnnnnnnn