Reklama ogólnosieciowa

Infolinia.org -> Wielka Brytania -> Emigranci ratują polską gospodarkę

Emigranci ratują polską gospodarkę

2012-06-06 00:29:28

Z roku na rok Polacy pracujący za granicą przesyłają coraz mniej pieniędzy na konta w kraju. Czy to już schyłek branży transferów, która stała się specjalnością dynamicznego polskiego biznesu w Wielkiej Brytanii? Spokojna głowa. Emigranci nadal pompują w polską gospodarkę miliardy złotych. Prawie tyle ile Unia Europejska.

Pieniądze przesyłane przez emigrantów i usługi z tym związane urosły w potężną gałąź nie tylko polonijnej, ale też polskiej gospodarki. Nic dziwnego, że pod lupę wziął ją jeden z najbardziej szanowanych niezależnych instytutów naukowo-badawczy – Centrum im. Adama Smitha w Warszawie. 

Więcej niż Unia

Z opublikowanego w maju raportu ekonomistów tego najbardziej znanego w Polsce think-tanku, zatytułowanego „Transfery pieniężne od emigrantów a rozwój gospodarczy Polski” faktycznie wynika, że kwoty pieniędzy przesyłanych z zagranicy są coraz niższe. Wciąż jednak sumy te mają wyraźny wpływ na wysokość polskiego PKB. Porównywalny z tym, jaki mają bezpośrednie inwestycje zagraniczne i fundusze, jakie do Polski napływają z Unii Europejskiej.

Rynek zagranicznych przekazów pieniężnych ożywił się w 2004 roku, po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Jest to oczywiście rezultat zwiększonej mobilności naszych rodaków. Szacuje się, że w szczytowym okresie fali emigracyjnej – w 2007 roku – około 2,27 miliona Polaków pracowało za granicą. 

Właśnie w tym czasie apogeum osiągnęła również wielkość transferów. Do Polski wysłaliśmy tego roku 25,5 miliarda złotych, co stanowiło 2,5 proc. ówczesnego PKB! Więcej niż wartość funduszy, którymi naszą gospodarkę zasiliła w tym samym roku Unia Europejska (2 proc. PKB).

Jak podkreśla ekspert z Centrum im. Adama Smitha Tymoteusz Zych, z danych zebranych przez Bank Światowy wynika, że rok później nadal zajmowaliśmy miejsce w pierwszej dziesiątce państw o najwyższych transferach od emigrantów do kraju rodzinnego. Wyprzedzały nas między innymi Meksyk i Filipiny, w tyle zaś pozostawały takie kraje, jak Egipt czy Bangladesz. 

Mniej, ale wciąż nie najgorzej

Po tym szczytowym okresie rzeka przesyłanej z zagranicy gotówki zaczęła powoli przysychać, nadal jednak pozostaje znaczącym wsparciem dla rodzimej gospodarki. Jak wynika z raportu, w roku 2010 emigranci przysłali do Polski już tylko 18,1 miliarda złotych. Zdaniem członka zarządu Centrum im. Adama Smitha Ireneusza Jabłońskiego, w roku 2012 wyślemy do Polski o 5 proc. mniej niż w 2011.

W tym samym czasie jednak kryzys gospodarczy sprawił, że inwestycje zagraniczne w polską gospodarkę nieznacznie przekroczyły 10 miliardów złotych. Nadal też transfery pieniędzy do kraju nie najgorzej wyglądają w porównaniu do kwot, jakie nasz kraj otrzymuje z Unii. W latach 2007-2013 Polsce przypadło w udziale 68 miliardów euro z funduszy europejskich. 

Biorąc jednak pod uwagę, że w tym samym czasie nasza roczna składka do wspólnej kasy w Brukseli wynosi 2,5 miliarda, okazuje się, że do dyspozycji pozostaje nam około 50 miliardów, czyli nie więcej niż 7,1 miliarda rocznie. Trzeba tu jeszcze dodać, że suma ta jest czysto teoretyczna. W rzeczywistości bowiem żaden europejski kraj nie wykorzystuje w pełni przyznanych mu środków i w najlepszym przypadku można mówić o 80 proc. tej kwoty. 

„Jeśli przyjmiemy, że w rzeczywistości 7,1 miliarda euro przekłada się na 5,6 miliarda euro do dyspozycji naszego kraju, to suma ta jest już bardzo bliska wielkości napływów transferów od emigrantów w rekordowych latach” – czytamy w raporcie. 

Pieniądze lepsze od unijnych

Jak podkreślił w rozmowie z „Gońcem Polskim” Ireneusz Jabłoński, pieniądze przysyłane przez emigrantów do kraju są jednak o wiele efektywniej wykorzystywane niż fundusze europejskie. Rozdysponowanie kasy z Unii wiąże się bowiem z działaniem rozbudowanej machiny biurokratycznej, ze złożonymi i rzadko przejrzystymi procedurami oraz z kontrolami nękającymi ich beneficjentów.

– Pieniądze od emigrantów są lepiej wydane i służą lepiej niż fundusze unijne. Przeznaczone są dla konkretnych ludzi, a takie wydatki zawsze mają większy sens niż pieniądze publiczne wydawane przez administrację – tłumaczy. Przyznaje jednocześnie, że pieniądze przesyłane przez emigrantów do Polski są w pierwszej kolejności wydawane na poprawę standardu życia, czyli na konsumpcję. – Jednak prawie podobne kwoty, zgodnie z deklaracjami różniące się o kilka procent, są wydawane na zakup mieszkania lub domu – tłumaczy Jabłoński. 

Chodzi tu wyłącznie o gotówkę przesyłaną przez osoby przebywające za granicą swoim rodzinom. Zupełnie inaczej sprawa ma się z oszczędnościami przywożonymi przez powracających na stałe do domu. W tym przypadku oszczędności przeważnie inwestowane są w dokształcanie lub na uruchomienie własnej działalności gospodarczej. 

– Gdybyśmy podsumowali wydatki nieprzeznaczone na bezpośrednią konsumpcję, to są one w istocie większe od tych wydatków konsumpcyjnych – wyjaśnia. 

Zdaniem Jabłońskiego przyczyn, dlaczego emigranci przesyłają mniej pieniędzy do Polski, jest przynajmniej kilka. Główną z nich jest oczywiście kryzys, który od kilku lat spowalnia europejskie gospodarki. Wyjeżdżający na saksy emigranci zarabiają mniej, więc mniejszą część swoich dochodów mogą przeznaczyć na wsparcie pozostawionej w kraju rodziny. 

– Pośrednim skutkiem kryzysu jest również to, że kilkaset tysięcy ludzi wróciło do domów. Wartość tego strumienia będzie więc mniejsza, bo mniej ludzi pracuje za granicą. Z kolei ci, którzy pracują, oszczędzają budując sobie jakiś bufor na trudniejsze czasy, których się spodziewają – wyjaśnia ekspert Centrum im. A. Smitha. 

Trzecia mniej ważna, ale zauważalna przyczyna, to fakt, że kryzys przyspieszył podjęcie ostatecznej decyzji – zostajemy czy wracamy. 

– Ci, którzy zdecydowali się zostać, zaczęli inwestować w swoją przyszłość w kraju pobytu i mają mniejszą skłonność do dzielenia się tym, co wypracowali, z członkami swojej rodziny w Polsce. Pewnie część tych rodzin po prostu przeniosła się tam na stałe – mówi Jabłoński.

Najlepszym na to dowodem jest wzrastająca liczba rodzących się na Wyspach dzieci w polskich rodzinach. – Sądząc po tej liczbie można wnioskować, że rodzin, które zdecydowały się na pozostanie za granicą, jest jednak sporo – dodaje ekspert. 

 

 

http://magazyn.goniec.com

 

Reklama ogólnosieciowa

Oceń artykuł
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.

Jeżeli lubisz ten artykuł to pomóż nam go rozpowszechnić:

  • Umieść na NK
  • Wykop to
  • Umieść na Flakerze
  • Umieść na GG
Komentarze (0)

Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!

Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angry Mr. Green not happy Wink Rolling Eyes Crying or Very sad Embarassed Razz Laughing n n n n n n n n

Reklama ogólnosieciowa