Reklama ogólnosieciowa
Niedzielne wybory w Grecji i we Francji, mimo że wyłoniły deputowanych do parlamentów krajowych, mają znaczenie dla strefy euro i całej UE.
W drugiej turze wyborów parlamentarnych we Francji zwycięstwo odniosła Partia Socjalistyczna, która uzyskała 314 spośród 577 miejsc w niższej izbie. Oznacza to, że socjaliści osiągnęli większość absolutną i nie będą musieli zawiązywać sojuszy z mniejszymi ugrupowaniami lewicowymi: komunistami czy zielonymi.
W przedterminowych wyborach parlamentarnych w Grecji największą liczbę miejsc w parlamencie zdobyli konserwatyści Antonisa Samarasa, którzy są skłonni przyjąć warunki Brukseli i wdrożyć radykalny program oszczędnościowy w zamian za pomoc finansową i pozostawienie kraju w strefie euro. Samaras nie ma jednak prostego zadania. W 300-osobowym parlamencie jego ugrupowanie zdobyło zaledwie 129 miejsc, co oznacza, że konieczna będzie koalicja z jednym z ugrupowań lewicowych: Syrizą lub Pasokiem.
O ile zwycięstwo ugrupowania proeuropejskiego w Grecji oznacza potwierdzenie decydującej roli Brukseli i podtrzymanie nadziei na przetrwanie strefy euro, o tyle zwycięstwo prezydenckiego ugrupowania we Francji może przynieść zmianę strategii zwalczania skutków kryzysu. Francois Hollande, który szedł do wyborów prezydenckich z hasłami końca oszczędności i pobudzania gospodarki, będzie mógł wprowadzić swoje pomysły w życie, najpierw we Francji, a potem, dzięki silnej pozycji Paryża także na politykę całej UE.
http://wiadomosci.goniec.com
Reklama ogólnosieciowa
Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz
Wybór opcji:
Publikuj bez rejestracji (akceptuje regulamin)
Nowy użytkownik - załóż konto (rejestracja w 20 sekund!)
Zarejestrowany użytkownik - zaloguj się