Reklama ogólnosieciowa
Ze statystyk wynika, że Polki rodzą więcej dzieci niż Brytyjki i polskie kobiety w kraju. W UK mieszka około 130 tys. dzieci obywatelstwa polskiego – podaje Centrum Stosunków Międzynarodowych w Warszawie. Polskie dziewczynki i chłopcy w rożnym wieku chodzą do miejscowych szkół, zdają tutejsze egzaminy, mają angielskich przyjaciół i wchodzą w dorosłość w kraju, który wybrali ich rodzice.
Brytanii ze spokojnym sumieniem mogą pozwolić sobie na założenie rodziny, bez obaw, że nie będzie ich na to stać. Dlatego w Wielkiej Brytanii miesięcznie rodzi się około 5 tysięcy polskich dzieci. Wielu Polaków także „ściąga” tu swoje rodziny z Polski, w tym także kilku- lub kilkunastoletnie dzieci, nie zdając sobie w pełni sprawy, że zmieniają bieg ich życia na zawsze. Świadczy to także o tym, jak dobrze Polacy czują się w tej części świata, że chcą podzielić się swoim „szczęściem” z najbliższymi.
Tatusiu, I want a drink
Wychowywanie dziecka w obcym kraju nie jest jednak bułką z masłem. Niesie ze sobą wiele pytań, przede wszystkim tych o przyszłość malucha. Problemy, które nurtują rodziców zaczynają się już kiedy dziecko wypowiada pierwsze słowa. „Tatusiu, I want a drink. Mummy said, że jest w lodówce” – taka mieszanka językowa nie należy do rzadkości. Dzieci uczone dwóch języków mieszają je nieświadomie, co według specjalistów powoduje, że oba języki w słowniku dziecka są uboższe o pewne słowa. Większość rodzin przyjmuje założenie, że ich dziecko będzie dwujęzyczne. Wielu jednak nie bardzo wie, jak tego dokonać. W polskich domach najczęściej rozmawia się po polsku, a wszędzie poza nim po angielsku. Kłopot z decyzją o językowej edukacji pociech wynika z niezdecydowania samych rodziców. Gdyby w domu zapadła decyzja o pozostaniu w UK na stałe lub powrocie do Polski za określony czas, problem języka rozwiązałby się sam. Tymczasem rodzice na rozdrożu mieszają w głowach także swoim dzieciom. „To, że chcemy uczyć nasze dzieci języka ojczystego wynika z naszej chęci przekazania im zwyczajów kraju, z którego pochodzą” - mówi mama czteroletniego Oskara. Według pedagogów jest to także pozostawianie dzieciom otwartej bramy, w razie gdyby syn czy córka zdecydowali się kiedyś powrócić do Polski lub gdybyśmy sami, jako rodzice tak postanowili.
Brytyjskie życie
Najnowsze badania pokazują, że w brytyjskich szkołach uczy się ponad 170 tysięcy polskich dzieci. Z danych opublikowanych 27 kwietnia 2011 przez Wiktora Moszczyńskiego wynika, że tylko w Londynie, w ciągu ostatnich czterech lat, liczba polskich uczniów w brytyjskich szkołach wzrosła ponad dwukrotnie. Według niego większość tych dzieci odegra bardzo ważną rolę w integracji starszego pokolenia w ciągu najbliższych kilku dekad. Uważa, że dzieci i młodzież „zarażą brytyjskim stylem życia” swoich rodziców, którzy często nie mówią po angielsku. Oznacza to, że to właśnie dzieci, które szybciej przystosowują się do nowego środowiska, przyczynią się do zmiany mentalności swoich rodziców. Specjaliści spekulują, że może się zdarzyć i tak, że to właśnie dzieci zatrzymają swoich rodziców na Wyspach. Rodzice nie będą chcieli drastycznie zmieniać środowiska swoich pociech, aż osiągną one pełnoletność. W końcu matka i ojciec, przez te wszystkie lata, zintegrują się już z brytyjskim społeczeństwem i rzeczywistością tak, że ciężko będzie im zrozumieć rodaków w kraju, a ci, którzy wypuszczą już swoje pociechy z gniazda, sami nie będą mieli do czego wracać w Polsce i pozostaną w UK na zawsze. Dzieci natomiast właśnie Anglię będą uważać za swój dom.
Nie jestem już Polakiem!
Dorosłym wydaje się, że panują nad tym, jak kształtuje się ich dziecko w angielskim środowisku. Często rodzice nie zdają sobie sprawy, że od pewnego momentu to szkoła i rówieśnicy kształtują młodego człowieka bardziej niż środowisko domowe. W przypadku emigrantów dwa światy ścierają się często bardzo boleśnie dla dziecka, które nie rozumie przecież jeszcze esencji emigracji i zjawisk, z którymi spotyka się na co dzień w związku z nią. Od samego początku pobyt w Wielkiej Brytanii wyznacza dziecku jego przyszłość. Psychologowie ostrzegają, że posługiwanie się jakimkolwiek językiem to nie tylko kwestia porozumiewania się z innymi. Znajomość języka i jego świadomość wpływa na formułowanie myśli, przyswajanie wiedzy, komunikację i integrację z rówieśnikami, a co za tym idzie także stan psychiczny małego dziecka. Jeśli ośmioletni Tomek zna odpowiedź na zadane pytanie na lekcji, ale nie zgłasza się, bo nie umie sformułować wypowiedzi po angielsku i boi się, że koledzy go wyśmieją – nie będzie czuł się z tym dobrze. Tomek także na przerwach z nikim nie rozmawia, przez co jest wytykany palcami. Ale chłopiec jest silny i w końcu odważy się zabrać głos na lekcji, nauczy się też rozmawiać z kolegami. Jednak niechęć do Polski i języka polskiego będzie rosła w nim na bazie przykrych doświadczeń i kłopotów, jakich jego narodowość przysporzyła mu w szkole. Nawet rodzice w pewnym sensie przestaną być dla niego autorytetem, bo po jakimś czasie ich angielski będzie słabszy niż jego. Jak dorośnie może nawet zmieni nazwisko na Smith, aby odciąć się totalnie od polskości. „Najbardziej z Polski brakuje mi polskich bułek. Za niczym innym nie tęsknię. Może trochę za pogodą latem. Ale tak to tu mam wszystko, czego potrzebuję”- upiera się dziesięcioletnia Ola z Londynu, która mieszka w UK już 3 lata. „Nie chcę chodzić do polskiej szkoły, bo polski nie będzie mi w życiu potrzebny. Chcę iść na studia w Oxfordzie i zrobić międzynarodową karierę jako naukowiec” - powiedział mi Adam, który ma 14 lat. „Polska kojarzy mi się z babcią i wakacjami na wsi. W Anglii mam przyjaciół i swoje życie. Po co miałbym wracać do Polski? Nie jestem już Polakiem!” - dodał…
Andrea Dymus
http://polishexpress.polacy.co.uk
Reklama ogólnosieciowa
Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz
Wybór opcji:
Publikuj bez rejestracji (akceptuje regulamin)
Nowy użytkownik - załóż konto (rejestracja w 20 sekund!)
Zarejestrowany użytkownik - zaloguj się