Reklama ogólnosieciowa
Jeden uniwersalny zasiłek zamiast całej gamy zapomóg, benefitów i dodatków, w których gąszczu nie orientują się nawet urzędnicy – oto główne założenie wielkiej reformy systemu pomocy społecznej w Wielkiej Brytanii.Premier David Cameron obiecuje, że praca „wreszcie zacznie się opłacać”, a ci, którzy pracują, nie mogą mieć gorzej niż bezrobotni siedzący na zasiłkach. W osiągnięciu tego celu ma pomóc wprowadzenie jednego uniwersalnego zasiłku (tzw. universal credit), sankcje dla odmawiających pójścia do pracy oraz ustalenie górnej granicy w kwocie przyznawanych zapomóg.
– Reforma przyniesie najbardziej fundamentalne i radykalne zmiany w systemie opieki społecznej, odkąd taki powstał – zapowiedział szef brytyjskiego rządu. – Nigdy więcej praca nie będzie złą decyzją finansową. Wreszcie sprawimy, że praca zacznie się opłacać najbiedniejszym członkom naszego społeczeństwa. – Pary mieszkały osobno, bezrobotni odmawiali pracy, a ludzie zdrowi szli na chorobowe, bo system umożliwił im lepsze życie na garnuszku państwa.
Tak, są też tacy, którzy bez cienia żalu, z pełną świadomością wykorzystywali system, co złościło wielu ciężko pracujących ludzi, w tym również tych z niskimi zarobkami. Znam jednak ten kraj i z tego powodu nie wierzę, że jest pięć milionów ludzi, którzy są leniwi z natury i nie interesują się poprawą jakości życia swojego i swoich rodzin. Prawdziwa wina tkwi w systemie.
Uniwersalny zasiłek
Zamiast całej gamy zasiłków i tax credits osoba niepracująca dostanie jedną zapomogę, której wysokość będzie zależeć od ustalonych potrzeb i okoliczności. Będą do niego uprawnione osoby bez pracy oraz najmniej zarabiające.
Według założeń, osoby które znajdą zatrudnienie albo zwiększą liczbę godzin w pracy, dostaną 35 pensów w zasiłku na każdego funta, którego zarobią dodatkowo.
Według szacunków Ministerstwa Pracy i Emerytur, efektem reformy będzie poprawa jakości życia 2,7 mln gospodarstw domowych, z czego ponad milion obecnie najbiedniejszych może liczyć na wzrost świadczeń o 25 funtów tygodniowo.
Universal Credit będzie zawierał:
– podstawową stawkę zasiłku traktowanego jako zamiennik wynagrodzenia w kwocie podobnej obecnym zasiłkom Jobseeker’s Allowance, Income Support oraz Employment i Support Allowance;
– część przeznaczoną na spłatę kredytu mieszkaniowego lub innych opłat związanych z kosztami zamieszkania, która obecnie są częścią składową ww. zasiłków;
– zapomogę na opłacenie kosztów wynajmu oraz podatku od nieruchomości (council tax), obecnie w ramach Housing Benefit i Council Tax Benefit;
– dodatkowe wsparcie dla rodzin zamiast Child Tax Credit.
W pierwszej fazie wprowadzania nowego systemu nikt nie będzie stratny. Dopiero później, po ustaleniu wysokości zasiłku uniwersalnego dla danego świadczeniobiorcy może być on stopniowo redukowany, jeśli wzrastać będą dochody danej osoby lub rodziny. Jednak w początkowej fazie wzrostu zarobków uniwersalny zasiłek nie będzie zmniejszany, dopiero po osiągnięciu określonego (jeszcze nieustalonego) pułapu wzrostu będzie on maleć.
Kto zyska, kto straci
W ramach walki o zwiększenie opłacalności pracy nad utrzymywaniem się z pomocy państwa bezrobotni, którzy odmówią podjęcia proponowanej pracy, stracą zasiłki najpierw na trzy miesiące, a gdy odmowa zdarzy się trzykrotnie – mogą utracić do nich prawo aż na trzy lata.
Reklama ogólnosieciowa
Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz
Wybór opcji:
Publikuj bez rejestracji (akceptuje regulamin)
Nowy użytkownik - załóż konto (rejestracja w 20 sekund!)
Zarejestrowany użytkownik - zaloguj się