Reklama ogólnosieciowa
Niepełnosprawność dotknęła mojego życia w najmniej oczekiwanym momencie. Kiedy urodził się mój syn Łukasz, nic nie wskazywało na to, a otrzymane 10 punktów w skali Apgara dawało nam poczucie szczęścia, że jest zdrowy.
Reklama ogólnosieciowa
Jednak po dwóch dniach jego życie zatrzymało się. Stanęło serce wraz z całym układem krążenia, odchodził. Szybko przeprowadzona reanimacja dała mu szanse powrotu do życia, ale stał się już innym dzieckiem od drugiego dnia narodzin jest niepełnosprawnym dzieckiem.
Każde przeżycia i doświadczenia z tych chwil ujełam w swojej książce pod tytułem "Nadążyć za sobą", która zostanie wydana na początku 2011 roku w Polsce i UK. Opowiadanie to jest oparte na prawdziwych faktach z naszego życia, a w szczególności mojego niepełnosprawnego syna. Książka ukazuje jego dążenia do spełnienia swoich marzeń o chodzeniu. Wyraża ból, walkę, radość i uśmiech dziecka. Staje się też przesłaniem, aby nigdy się nie poddawać. Jego osiągnięcia i chwile radości przychodzą, z czasem.
Pomimo swojej niepełnosprawności ruchowej związanej z motoryką bardzo dobrze pływa i nurkuje. Za przepłynięcie dystansu 200m stylem "żabka" otrzymał certyfikat. Jednak on swoje osiągnięcia kieruje bardziej w stronę nauki, gdzie ukazały się jego prawdziwe umiejętności zdobywania wiedzy i przełożenia jej na logiczne myślenie, które ma zastosowanie w matemtyce, przedmiocie który stał się dla niego pasją. Chciałabym tu również powiedzieć, że Łukasz od początku swojej edukacji uczęszcza do regularnej szkoły.
Ostatnim z większych sukcesów było zdobycie przez niego Mistrzostwa w Szachach w szkole podstawowej Whiteley Primary School. W turnieju brało udział ponad 30 uczniów i to właśnie mój syn zdobył złoty medal. Opanował emocje, a skoncentrowanie pozwoliło mu na strategiczne myślenie. Największym jednak zaskoczeniem dla wszystkich był fakt, że on nauczył się sam grać w szachy nie uczęszczając do klubu szachowego. Poznawał zasady gry, sam opracowywał technikę ruchów i obserwował grę przeciwnika. Jego zdolności matematyczne o których wcześniej wspominałam to tylko część jego talentu.
Łukasz pisze wiersze o różnej tematyce. Krótkie rymowane z żartem i dłuższe ujmujące bardzo głębokie odczucia emocjonalne. Posługuje się językiem angielskim i polskim a dodatkowo uczy się francuskiego i hiszpańskiego w szkole średniej do której obecnie uczęszcza. Największym jego osiągnięciem jest przedewszystkim chodzenie, które rozpoczął mając 5 lat, po długiej i ciężkiej rehabilitacji opartej na całodziennym programie ćwiczeń fizycznych połączonych z edukacją i rozwojem psychologicznym, którą rozpoczął podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych w Oklahomie i na Florydzie, a która oczywiście nadal jest kontynuowana w Anglii gdzie obecnie mieszkamy i dostosowana do obecnych potrzeb i jego wieku.
Utrzymujące się problemy z utrzymaniem równowagi podczas chodzenia sprawiają, iż z determinacją stara się temu przeciwstawiać. Nawet kiedy zdarza mu się niespodziwanie upaść, szybko podnosi się tak, aby nikt tego nie zauważył i przypadkiem nie zaproponował mu pomocy, gdyż on chce być samodzielny.
Zachęcam gorąco do przeczytania mojej książki "Nadążyć za sobą", która również ma swoje przesłanie i zawiera przedewszystkim obraz życia opartego na wiedzy i doświadczeniach, którymi chcę się dzielić, aby i dla kogoś te słowa stały się pomocą w codziennym życiu.
Autor Ella Porawska
pozdrawiam
POZDRAWIAM
podziwiam i pozdrawiam
pozdrawiam autorke artukulu
DO NASTEPNEGO
mod_przypomnienie
Proszę dbać o pisownie na forum.
Postów nie piszemy tylko wielką literą.[/color:4d2f60d88f]
pozdrawiam Lukasza mistrza
A co jakby dziecko miało 40 lat, nie chodziło tylko leżało, a do opieki byłby tylko jeden zchorowany rodzic. To jest wyzwanie. A tu dziecko chodzi - jak chodzi tak chodzi, ale dźwigać go nie trzeba.
Podnieście 20 letnią niechodzącą osobę po kilka razy dziennie bez podnośnika, na zakup którego was nie stać, a państwo wam nie dołoży. Wtedy można porozmawiać
nie-pelnosprawni.pl
te słowa dotarly do mnie jako również do kogoś kto ma osobę niepełnosprawną w domu i myślę, że słowa iż "Ci rodzice jeszcze nie mają pojęcia...
są w pewien sposób raniące też dla mnie. Nikt w takich przypadkach nie ma prawa oceniać nikogo
ani porównywać czy ktoś ma pojęcie czy nie. Ponieważ dla każdego z nas to jest ból, cierpienie i ciężka praca. A mówić o tym trzeba zawsze bez względu z jakim przypadkiem niepełnosprawności mamy doczynienia, tylko nie można tu zapominać o szacunku do kogoś do kogo kieruje się słowa, ponieważ na szacunek zasługuje każdy. Sam fakt, że te osoby dzielą się swoją historią z innymi jest wsparciem dla wielu z nas.
pozdrawia
opiekujący się dzieckiem niepełnosprawnym
(sam jeżdże na wózku)
te słowa dotarly do mnie jako również do kogoś kto ma osobę niepełnosprawną w domu i myślę, że słowa iż "Ci rodzice jeszcze nie mają pojęcia...
są w pewien sposób raniące też dla mnie. Nikt w takich przypadkach nie ma prawa oceniać nikogo
ani porównywać czy ktoś ma pojęcie czy nie. Ponieważ dla każdego z nas to jest ból, cierpienie i ciężka praca. A mówić o tym trzeba zawsze bez względu z jakim przypadkiem niepełnosprawności mamy doczynienia, tylko nie można tu zapominać o szacunku do kogoś do kogo kieruje się słowa, ponieważ na szacunek zasługuje każdy. Sam fakt, że te osoby dzielą się swoją historią z innymi jest wsparciem dla wielu z nas.
pozdrawia
opiekujący się dzieckiem niepełnosprawnym
(sam jeżdże na wózku)
"Licytowanie" - kto na ile ma ciężej jest niestosowne, a wycięty urywek wstawiony na forum przez nie-pelnosprawni.pl, nietaktem.
[email protected]
Dodaj komentarz
Wybór opcji:
Publikuj bez rejestracji (akceptuje regulamin)
Nowy użytkownik - załóż konto (rejestracja w 20 sekund!)
Zarejestrowany użytkownik - zaloguj się