Reklama ogólnosieciowa

Infolinia.org -> Świat -> Wybory w USA: Bolesny cios dla Obamy

Wybory w USA: Bolesny cios dla Obamy

2010-11-04 13:14:11

Barack Obama podczas konferencji prasowej w Białym Domu Barack Obama podczas konferencji prasowej w Białym Domu , fot. PAP/EPAW wyniku wtorkowych wyborów w USA Demokraci stracili większość w Izbie Reprezentantów, a w Senacie ich przewaga stopniała do minimum. Associated Press pisze o bolesnym ciosie dla Baracka Obamy i jego Demokratów, którym trudniej będzie teraz rządzić.

Reklama ogólnosieciowa

Wybory w USA: Bolesny cios dla Obamy
Środa, 3 listopada (18:51)   Aktualizacja: Środa, 3 listopada (20:02)
W wyniku wtorkowych wyborów w USA Demokraci stracili większość w Izbie Reprezentantów, a w Senacie ich przewaga stopniała do minimum. Associated Press pisze o bolesnym ciosie dla Baracka Obamy i jego Demokratów, którym trudniej będzie teraz rządzić.
Barack Obama podczas konferencji prasowej w Białym Domu
Barack Obama podczas konferencji prasowej w Białym Domu /PAP/EPA

- Porażka Demokratów w wyborach do Kongresu jest wynikiem trudnej sytuacji gospodarczej kraju - powiedział Obama, broniąc swojego programu, zdaniem Republikanów odrzuconego w wyborach. Wyraził jednak gotowość współpracy z opozycją.

Na konferencji prasowej prezydent zasygnalizował gotowość do rozmów z przywódcami zwycięskich Republikanów, sugerując, że może pójść na kompromis w niektórych sprawach.

Ludzie są sfrustrowani

- Wczorajsze głosowanie potwierdziło to, co słyszymy od ludzi w całej Ameryce. Ludzie są głęboko sfrustrowani tym, w jakim tempie gospodarka dochodzi do siebie - mówił.

Zapytany, czy uznaje potrzebę ewentualnych zmian swojej polityki - o której Partia Republikańska (GOP) mówi, że prowadzi do nadmiernej rozbudowy rządu federalnego i hamuje wzrost gospodarczy - Obama dał do zrozumienia, że w toku współpracy z opozycją może swą politykę nieco korygować.

- Jestem gotowy współpracować z Johnem Boehnerem (który po wyborach zostanie republikańskim przewodniczącym Izby Reprezentantów - red.) i z Mitchem McConnellem, liderem mniejszości w Senacie. Jestem otwarty na nowe propozycje. Żadna partia polityczna nie może (w pojedynkę - red.) dyktować kierunku rozwoju kraju - oświadczył.

- Jeżeli, na przykład, Republikanie mają dobre pomysły, jak zwiększyć liczbę miejsc pracy, powinniśmy je wypróbować. Nie wykluczamy żadnych koncepcji dlatego, że są demokratyczne czy republikańskie - dodał.

Powiedział m.in., że może przedyskutować z politykami republikańskimi ich propozycje ograniczenia wydatków rządowych w celu zmniejszenia deficytu.

- Naród amerykański jest zatroskany o poziom wydatków i zadłużenia kraju - oświadczył. Podkreślił jednak, że w pewnych dziedzinach nie można redukować obecnych wydatków - wymienił tu sektory edukacji i badań naukowych.


Przygnębiony i pokorny

Obserwatorzy zwracają uwagę, że w czasie konferencji Obama wyglądał na przygnębionego porażką Demokratów i przyznał, że mógł nie docenić skali społecznego niezadowolenia w pierwszych dwóch latach swej prezydentury. Niektórzy określili nawet ton jego wypowiedzi jako "pokorny".

Republikanie nie wyrażają na razie gotowości do ustępstw wobec Białego Domu i Demokratów w Kongresie.

Głównym przedmiotem sporu w najbliższym czasie będzie przedłużenie niższych stóp podatkowych uchwalonych za rządów prezydenta George'a Busha, które mają wygasnąć z końcem tego roku.

GOP domaga się przedłużenia ich dla wszystkich. Obama i Demokraci chcą wyłączenia z tego osób najzamożniejszych, o dochodach powyżej 200 tysięcy dolarów rocznie.

Zapytany o tę kwestię Obama udzielił odpowiedzi wymijającej. Oświadczył, że rozpocznie w tej sprawie negocjacje z liderami republikańskimi. - Za wcześnie przewidywać, jaki będzie rezultat - dodał.

Rachunek dla prezydenta

Komentatorzy wskazują, że wielu wyborców, którzy głosowali na Obamę, wystawiło teraz prezydentowi rachunek za to, że niewiele obietnic wyborczych zrealizował. Według AP rezultaty wyborów są odzwierciedleniem niepokoju Amerykanów o ich źródła utrzymania oraz wyrazem rozgniewania stanem gospodarki, a zwłaszcza bezrobociem.

Obserwatorzy amerykańskiej sceny politycznej zwracają uwagę, że porażka Demokratów - jak wynika z badań opinii publicznej - była przede wszystkim głosem protestu, wynikiem niezadowolenia społeczeństwa z sytuacji w kraju, ze status quo i z działalności urzędujących polityków. Nie jest ona wyrazem zaufania do Partii Republikańskiej (GOP); sondaże wskazują, że GOP ocenia się równie krytycznie jak Demokratów.

Będzie paraliż?

Jednak przejęcie większości przez Republikanów w Izbie Reprezentantów i zwiększenie ich reprezentacji w Senacie zasadniczo utrudni prezydentowi Obamie realizację jego programu, przynajmniej w polityce wewnętrznej. Część komentatorów wyraża nawet opinię, że obecny układ sił w Kongresie może doprowadzić do paraliżu prac amerykańskiego parlamentu.

Pod znakiem zapytania stoi, na przykład, proponowana przez administrację podwyżka podatków dla najzamożniejszych Amerykanów w celu podreperowania pogrążonego w deficycie budżetu państwa.

Do nowego Kongresu bowiem - zwłaszcza do Izby Reprezentantów - weszło w wyniku wyborów wielu ultrakonserwatywnych polityków wysuniętych przez Tea Party - prawicowy ruch protestu przeciw Obamie, deficytowi budżetowemu i wysokim podatkom. Są oni szczególnie nieprzejednani, sprzeciwiając się jakimkolwiek kompromisom z Demokratami.

Praktycznie niemożliwie np. będzie teraz uchwalenie forsowanej przez administrację ustawy "cap and trade", zmierzającej do redukcji emisji gazów cieplarnianych i wsparcia alternatywnych źródeł energii.

Rozczarowanie

Amerykanista prof. Zbigniew Lewicki uważa, że sukces wyborczy Republikanów to wyraz zniechęcenia do Obamy.

- Nie ma wątpliwości, że te wyniki to wyraz bardzo poważnego zniechęcenia i rozczarowania wyborców do Baracka Obamy. Choć to nie były wybory prezydenckie, wszyscy bardzo dobrze rozumieli, że to nie są wybory tylko lokalne, ale tak naprawdę jest to ocena prezydentury Demokratów, ocena prezydenta, który wygrał, ponieważ bardzo dużo Amerykanom obiecał i niestety bardzo mało z tego zrealizował i ludzie są tym rozczarowani. W związku z tym pokazują, że Republikanie wydają się im bardziej obiecujący od Demokratów. Nawet nie chodzi o to, że ktoś mógłby w tym kryzysie zachować się lepiej od Obamy, ale o to, że obecny prezydent nieprawdopodobnie zadłużył Amerykę, że jest bardzo wysokie bezrobocie i to wszyscy widzą - uznał prof. Lewicki.

Jego zdaniem "Barack Obama od chwili wyborów znajduje się na równi pochyłej i ta tendencja będzie się raczej pogłębiać".

Spodziewana porażka

Amerykanista z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Bartosz Wiśniewski wskazał, że porażka Demokratów była spodziewana. - Głównym przesłaniem tych wyborów na pewno jest sukces Republikanów, którym udało się uczynić z tych wyborów referendum nad dwoma latami rządów prezydenta Obamy oraz - szerzej - demokratycznej większości w Kongresie - powiedział. - Demokratom nie udało się uniknąć dosyć dotkliwej porażki, ale nie jest to też porażka, która nie byłaby spodziewana.

Zdaniem Wiśniewskiego największą rolę będzie teraz odgrywać reakcja prezydenta i jego administracji na zmienioną sytuację. - Wielu komentatorów spodziewa się, że Obama złoży ofertę współpracy Republikanom, starając się przerzucić na nich odpowiedzialność za jej ewentualne przyjęcie lub odrzucenie. Z kolei Republikanie mimo zwycięstwa nie są w całkowitej politycznej ofensywie. Ten mandat, który amerykańscy wyborcy dali Partii Republikańskiej, nie jest na tyle silny, żeby udało im się całkowicie przeciwstawić agendzie reform administracji Obamy. Tak więc zapowiada się bardzo ciekawy 2011 rok w amerykańskiej polityce - uznał.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

 

Oceń artykuł
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.

Jeżeli lubisz ten artykuł to pomóż nam go rozpowszechnić:

  • Umieść na NK
  • Wykop to
  • Umieść na Flakerze
  • Umieść na GG
Komentarze (0)

Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!

Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angry Mr. Green not happy Wink Rolling Eyes Crying or Very sad Embarassed Razz Laughing n n n n n n n n

Reklama ogólnosieciowa