Reklama ogólnosieciowa
Nie przyjechałem tu znikąd. Polska była krajem par excellence europejskim kilkaset lat wcześniej, niż Wielka Brytania, która do Europy należy z woli swoich obywateli dopiero od 1973 roku. To, że Polska FORMALNIE wstąpiła do Unii Europejskiej trochę później, było skutkiem tymczasowej sutuacji politycznej powstałej po II wojnie światowej. Na szczęście teraz sytuacja ta wróciła do normy. Jesteśmy oficjalnie w UE. A - o ile mi wiadomo - obywatele każdego państwa unijnego mieszkający w innym kraju UE nie mają statusu 'imigrantów', ale po prostu są 'u siebie'. Dlatego nagminnie spotykane doniesienia prasowe - i to nie tylko w tabloidach, ale i w poważnej prasie brytyjskiej - mówiące o 'imigrantach' z Polski są dla mnie obraźliwe i uwłaczające.
Reklama ogólnosieciowa
Członkostwo danego kraju w Unii Europejskiej daje jego obywatelom prawo do swobodnego przemieszczania się, podejmowania pracy oraz prowadzenia działalności gospodarczej na terenie dowolnego, innego państwa należącego do Wspólnoty.
W jednym z krakowskich pubów spotykałem często Anglika w średnim wieku. Sean uczył angielskiego w szkole językowej w małej miejscowości. Przyjechał do Polski, bo tak mu się podobało. Ani mnie, ani nikomu z naszych wspólnych znajomych nie przyszło nigdy do głowy nazywać go 'imigrantem'. Po prostu rozmawialiśmy po angielsku, i tyle.
René mieszka w Plymouth od wielu lat. Prowadzi tutaj agencję tłumaczeniową. Na pytanie: 'Czy jesteś imigrantem?' reaguje z zaskoczeniem. 'Wiesz, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Nie, chyba nie, po prostu pewnego dnia przyjechałem tutaj i tak już zostało.' Nie daję za wygraną i drążę dalej: 'To znaczy osiedliłeś się tutaj na stałe, czy masz zamiar wrócić do Francji?' Po chwili odpowiada: 'Przecież jeżdżę tam co chwilę. To nie zagranica.'
Weżmy teraz na tapetę skrajny (i bardzo znamienny!) przypadek: brytyjski oficer wysokiej rangi mieszka przez pół życia w Indiach. Wykonuje tam swoje obowiązki pracownicze bardzo sumiennie. Co tydzień celnie strzela do niesfornych Indusów, opierających się przyjmowaniu brytyjskiej 'kultury'. Jak powszechnie wiadomo, kultura indyjska liczy sobie zaledwie cztery tysiące lat, przez co nie może się w żaden sposób równać z krzewioną przez oficera najlepszą na świecie 'cywilizacją wyspiarską'. Jednakże brytyjskiemu żołdakowi nawet nie przyszło do głowy, aby wystąpić do pacyfistycznie nastawionych władz indyjskich o miejscowy 'home office' czy też 'residence permit'. Na hipotetyczne pytanie: 'Czy jest pan imigrantem?' z pewnością odpowiedziałby celująco...
Otóż wszem i wobec chciałbym oświadczyć, że również nie jestem żadnym 'imigrantem'. Przyjechałem do Wielkiej Brytanii, bo miałem taki kaprys. Prawdę mówiąc, bliżej mi do opisanego wyżej przypadku brytyjskiego oficera stacjonującego w Indiach i krzewiącego 'wyższą kulturę' wśród autochtonów, niż do osoby określanej nawet mianem 'migrant worker'. Z tą różnicą, że ja tutaj płacę regularnie podatki oraz przyczyniam się do wzrostu gospodarczego UK. Ponadto, znam biegle miejscowe narzecze, nie myję rąk w sedesie i nie żebram o papierosy na każdym kroku (jak bezrobotni Angole). Pomimo buńczucznego tonu tego artykułu, staram się zawsze pamiętać, że - tak, jakby to było w przypadku 'osiedlenia się' we Wrocławiu czy Szczecinie - jestem tu jednak gościem. Ale chodzę po ulicy z podniesioną głową.
A Ty?...
Mirosław Wilewski
myplymouth.eu
Zgodnie z Wikipedią:
# emigracja - wyjazd,
# imigracja - przyjazd,
skoro przyjechałeś z Polski do UK to jesteś i będziesz imigrantem i nic na to nie poradzisz. Jeśli będziesz mieć dzieci urodzone w UK to będą one zawsze dziećmi imigranta.
Zgodnie z Wikipedią:
# emigracja - wyjazd,
# imigracja - przyjazd,
skoro przyjechałeś z Polski do UK to jesteś i będziesz imigrantem i nic na to nie poradzisz. Jeśli będziesz mieć dzieci urodzone w UK to będą one zawsze dziećmi imigranta.
Zgodnie z Wikipedią:
# emigracja - wyjazd,
# imigracja - przyjazd,
skoro przyjechałeś z Polski do UK to jesteś i będziesz imigrantem i nic na to nie poradzisz. Jeśli będziesz mieć dzieci urodzone w UK to będą one zawsze dziećmi imigranta.
Oj, nemo-nemo, czytaj, chłopie, ze zrozumieniem...
person who settles as a permanent resident in a different country. Also (esp. in Britain), a descendant of such a person.
I o co to wielkie halo w tym artykule? Warto korzystać ze słownika, jeśli nie rozumie się znaczenia słów
Dodaj komentarz
Wybór opcji:
Publikuj bez rejestracji (akceptuje regulamin)
Nowy użytkownik - załóż konto (rejestracja w 20 sekund!)
Zarejestrowany użytkownik - zaloguj się