Reklama ogólnosieciowa
Brud, smród, pluskwy i zaległości w wypłatach – z tego słynął "The Heatherleigh Hotel" w Eastbourne. Jego właścicieli pozwała jedna z polskich pracownic za to, że nie płacili jej pensji. Wygrała. Teraz muszą jej oddać 1200 funtów.
Reklama ogólnosieciowa
O hotelu "Heatherleigh" zrobiło się głośno w Eastbourne latem ubiegłego roku na skutek lawiny skarg, jakie składali przeciw jego właścicielom zarówno goście, jak i sami pracownicy. Ci pierwsi donosili o skandalicznych warunkach sanitarnych, wszechobecnym brudzie i pluskwach wyłażących z łóżek. Ci drudzy natomiast oskarżali Ramesha i Neelam Sawhney o to, że od dawna nie płacą im pensji. Na czołówkach gazet hotel znalazł się po tym, jak dziennikarze miejscowego „Heralda” zameldowali się tam jako goście i o tym, co widzieli, napisali na swoich łamach.
Wkrótce potem do sądu w Eastbourne wpłynął pozew Polki, w którym domagała się wypłacenia zaległych poborów. Sędzia przesłuchał byłą pracownicę, ale na rozprawie nie pojawili się właściciele hotelu. Napisali jednak list, w którym tłumacząc swą nieobecność koniecznością nagłego wyjazdu w sprawach rodzinnych, domagali się powtórnego przesłuchania swej byłej pracownicy. Sędzia na ich prośbę przystał, ale gdy Ramesh i Neelam Sawhney nie pojawili się na kolejnej rozprawie, stracił cierpliwość.
– Wyznaczając kolejny termin w interesie pozwanych, sąd musi też brać pod uwagę dobro powódki, która na każde kolejne przesłuchanie musi przyjeżdżać z Polski i wynajmować tłumacza – tłumaczył sędzia John Robinson, wydając zgoła niecodzienną decyzję. Zgodnie z nią pozwani mieli dwa tygodnie na wpłacenie do sądowej kasy 1750 funtów. Ta kwota miała pokryć koszty kolejnego przyjazdu Polski z kraju oraz wynajęcia tłumacza. Ten termin upłynął 27 stycznia, a ponieważ pieniądze nie wpłynęły, sąd przychylił się do pozwu Polki. Właściciele hotelu są jej teraz winni 1240 funtów.
Źródło: Goniec
Nie odpuszczać tego co nam się należy za ciężką pracę.
Może ona przełamie ten stereotyp, o baniu się, bezsensownej walce o swoje, że pracodawca zawsze wygra, i tego typu podobne bzdury, którymi faszerują nas co poniektórzy.
Tak jak przedmówca określił - tak trzymać.
Tak samo jest z brakiem zaufania do angielskiej policji. Kolejne uprzedzenie przywiezione z ojczyzny.
dlatego uważam, że zawsze trzeba walczyć o swoje
>>>>
Ciągle mam wrażenie że czujemy się jako osoby którym ktoś robi łaskę dając nam pracę.
Na Boga ludzie, poczujcie sie w pełni Europejczykami.
Prze ca od 2004 roku nikt Wam nie robi przysługi, że spełni swoje obowiązki zgodne z prawem pracy względem Ciebie.
Dodaj komentarz
Wybór opcji:
Publikuj bez rejestracji (akceptuje regulamin)
Nowy użytkownik - załóż konto (rejestracja w 20 sekund!)
Zarejestrowany użytkownik - zaloguj się