Reklama ogólnosieciowa
24 grudnia roku pańskiego 2009 odbyła się zgodnie z planami Wigilia Polonijna w salce przy kościele polskim. Organizatorami imprezy była polonijna grupa działająca od niedawna w Bristolu – Poland Bridge oraz pragnąca pozostać w cieniu osoba, która w zeszłym roku już planowała takowe przedsięwzięcie. W tym roku udało się!
Reklama ogólnosieciowa
Wieczerza rozpoczęła się półgodzinnym opóźnieniem spowodowanym utknięciem w korku Świętego Mikołaja na którego wszyscy niecierpliwe czekali. Dotarł jednak do uczestników kolacji wraz ze swoim dzielnym reniferem Rudolfem o czerwonym nosie, udowadniając tym samym, że posiadanie podniebnych sań nie powoduje ominięcia tak przyziemnych problemów, jak korki na mieście...
Organizatorzy na miejscu pojawili się znacznie wcześniej - by wszystko przygotować. Przybywający systematycznie goście, także rwali się do pracy, czego nagrodą była piękna wieczerza wigilijna.
Swoja obecnością zaszczycił kolację probosz naszej parafii, ksiądz Zygmunt Frączek, rozpoczynając kolację modlitwą i odczytaniem fragmentu pisma świętego. Nastepnie tradycyjnie połamano się opłatkiem i złożono życzenia.
Później nastąpiła uroczysta kolacja okraszona kolędami śpiewanymi na żywo w przepięknym i wzruszającym wykonaniu. Stoły uginały się pod ciężarem tradycyjnych polskich potraw bezmięsnych oraz typowo świątecznych wypieków. Pysznościami pachnialo wszędzie.
Szeroko dyskutowano o różnicach w kuchni i tradycjach wigilijnych różnych regionów Polski. Dystkutowano zresztą o wszystkim jednak w ciepłej, przepełnionej duchem świąt atmosferze. Pomimo paskudnej pogody za oknami, w środku było naprawdę wesoło i serdecznie.
Po kolacji do swoich powinności przystąpił Święty Mikołaj rozsznurowując swój magiczny wór z prezentami. Pewnie niewielu czytających ten artykół będzie zdziwionych, iż nawet najwieksze łasuchy porzuciły swoje talerze i pobiegły tanecznym krokiem w akopaniamencie kolęd pod choinkę! Mikołaj był jednak wymagający, każdemu robił publiczny rachunek sumienia odnośnie zachowania w mijającym roku, pragnąc tym samym potwierdzenia, że obdarowni zostaną tylko grzeczni oraz miłujący prawo, ład i porządek obywatele. Uczestnicy byli w tym roku wyjatkowo grzeczni, nie oznaczało to jednak automatycznego odebrania prezentu, trzeba było go wykupić jakąś piosenką lub wierszykiem. Młodsi mieli w tej materii mniejsze opory, jednak wszyscy prezenty dostali! Mnie osobiście najbardziej ujeła piosneka wykonana w języku niemieckim...było po sąsiedzku.
Wigilia 2009 udała się wspaniale zarówno dzięki organizatorom jak i uczestnikom. Udział w kolacji wzieło około 30 osób (plus Świety Mikołaj i jego renifer Rudolf o czerwonym nosie). Wielką zaletą tego przedsięwzięcia była niewątpliwie możliwość poznania niezwykle ciekawych ludzi, których los rzucił na obczyznę, daleko od rodzinnego domu. W ten wyjątkowy wieczór, owi migranci pragną jednak kultywować tradycje i obyczaje swych przodków. Być może własnie to nas tak silnie połączyło podczas tej kolacji.
Jedzenie, które nie zostało skonsumowane podczas kolacji zostało przekazane do lodówki księdza Zygmunta, wolontaryjnie zobowiązanego do przekazania go ludziom potrzebującym. Uczestnikom kolacji taki piękny gest wydał się bardzo naturalny.
Organizacjia PolandBridge pragnie podziękować szczególnie: uczestnikom za przybycie i uświetnienie wigilii, głównemu sponsorowi sklepowi ‘Polish Market’ na Bedminster, który okazał się sponsorem wyjątkowo chojnym, księdzu Frączkowi za udostępnienie organizatorom sali na wieczerzę i pomoc w wielu kwestiach (np opłatka i stroju świętego Mikołaja) oraz dzieciom z obu szkól polskich za wykonanie ozdób świątecznych.
‘To był naprawdę wyjątkowy wieczór... a jak w wigilię tak przez cały rok’ -czego Państwu i sobie życzę.
opracowała Małgorzata Sadowska, PolandBridge, www.polandbridge.org
Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz
Wybór opcji:
Publikuj bez rejestracji (akceptuje regulamin)
Nowy użytkownik - załóż konto (rejestracja w 20 sekund!)
Zarejestrowany użytkownik - zaloguj się