Reklama ogólnosieciowa

Poradnik -> Wasze artykuły -> Do czego może prowadzić ludzka niefrasobliwosć?

Do czego może prowadzić ludzka niefrasobliwosć?

2009-10-27 13:36:46

Drodzy czytelnicy

Postanowiłam napisać artykuł o niefrasobliwości wśród Polaków przebywających na Wyspach, aby ustrzec tych wszystkich, którzy często zawierzają drugiemu człowiekowi I chętnie oddają jemu swoje dokumenty, aby nie dali się nabrać na tak zwane „okazje”.

 

Reklama ogólnosieciowa


Według definicji Słownika Języka Polskiego Człowiek niefrasobliwy, to lekceważący trudności życiowe, nieprzejmujący się konsekwencjami swojego postępowania; świadczący o takiej postawie; beztroski, lekkomyślny.


Jakże często dajemy się nabrać ludziom, którzy teoretycznie oferują nam pomoc w załatwieniu jakichś spraw, a tak naprawdę chcą nas tylko oszukać. Nie sprawdzamy historii takiej osoby, jak długo już działa na rynku, czy ma ku temu stosowne uprawnienia, czy ktoś inny jest zadowolony z usług takiej osoby. Czy zapewniając nas, że pomoże nam uzyskać, na przykład dom z councilu pobierając za to opłatę w wysokości 500 funtów ma do tego prawo? Czy taka procedura jest legalna? Czy jeśli ktoś nam obiecuje reprezentację przed sądem, to czy ma na pewno stosowne uprawnienia, by być naszym przedstawicielem?


Takie sytuacje zdarzają się dosyć często, zwłaszcza, jeśli przyjeżdżamy do Wielkiej Brytanii i nie znamy języka na tyle, aby zasięgnąć opinii u źródeł, czyli w Inland Revenue lub w innym Urzędzie. Jesteśmy zagubieni, nie chcemy się stresować „papierkami”, więc dzwonimy do pierwszej lepszej osoby, której dane znaleźliśmy w jakimś sklepie. Spotykamy się z nią. Zostawiamy jej swoje dokumenty, płacimy i…nagle tej osoby nie ma, nie odbiera naszych telefonów, jak dzwonimy do niej, to ciągle włącza się automatyczna sekretarka… A przecież wystarczyło wcześniej sprawdzić taką osobę lub też sprawdzić informacje, które nam przekazała w innych centrach doradczych, które działają już na rynku brytyjskim od kilku lat. Są sprawdzone. Mają swoją renomę. Działają zgodnie z Data Protection Act.

Bardzo często korzystamy z tzw. OKAZJI, a potem wylewamy rzewne łzy. Wierzymy panu Iksińskiemu, bo polecił nam go nasz znajomy, a pan Iksiński często nie ma stosownych uprawnień, nie ma doświadczenia…

I tak też było w przypadku naszego czytelnika z Manchesteru – o to jego historia:

„ Jakiś czas temu znajomi polecili mi pana Jarka B. jako osobę pomagającą Polakom w załatwianiu różnych spraw,; znalazłem jego ogłoszenie w Internecie na stronie www.poloniusz.pl – biuro POMOC; wiem też, że wynajmował on osobę do rozdawania ulotek pod Kościołem. Zadzwoniłem do tego pana, nie odebrał, więc nagrałem się na pocztę głosową. Pan J. oddzwonił do mnie, powiedziałem jemu czego od niego potrzebuję, czyli przeprowadzenia mojej sprawy rozwodowej. Dowiedziałem się jakie dokumenty musze przygotować i ile to kosztuje. Poinformował mnie, że ma doświadczenie w tego typu sprawach. Umówiliśmy się na spotkanie. Przyjechał do mnie do domu. Przekazałem jemu moje dokumenty, tj. akt ślubu, p60 i payslipy, zapłaciłem Ł540 ( Ł320 dla sądu, Ł80 dla niego i Ł140 na przetłumaczenie tych dokumentów). Pan Jarek powiedział, że może również pomóc przy zasiłkach, ubezpieczeniach, itp. Zawierzyłem jemu, gdyż pokazał mi swój dowód osobisty, więc wydał mi się wiarygodny. Po spotkaniu było kilka telefonów, maili – przyznam, że nei na wszystkie były odpowiedzi. Podczas jednej z rozmów telefonicznych umówiliśmy się pod budynkiem Sądu, w którym miała być złożona moja sprawa. Wziąłem wolny dzień i tam pojechałem, ale pan Jarek się nie pojawił, telefonów też nie odbierał. Zdenerwowany postanowiłem sprawdzić co się dzieje w mojej sprawie. Pracownica Sądu po sprawdzeniu moich danych poinformowała mnie, że nie ma żadnej sprawy rozwodowej z moimi danymi, że żadne papiery nie zostały złożone. Przeżyłem lekki szok. Zapłaciłem komuś 540 funtów i … nic! Wróciłem do domu i wysłałem maila do biura POMOC, w odpowiedzi dostałem informację od pana Jarka, że przebywa za granicą. Od tego czasu brak jakiegokolwiek kontaktu. Sprawę zleciłem profesjonalnej firmie prawniczej i ona już to załatwiła tak jak to powinno być zrobione przez pana Jarka”.

Mam nadzieję, ze ta wypowiedź będzie dla Państwa ostrzeżeniem przed korzystaniem z usług osób niesprawdzonych, tylko z polecenia… Niestety tak się dzieje, gdy ludzie nie korzystają z usług renomowanych kancelarii, tylko doradców, którzy nie mają swoich biur.

Drodzy czytelnicy, szukajcie porad w sprawdzonych/legalnych biurach oraz kancelariach adwokackich regulowanych przez Solicitors Regulations Authority, i nikomu nie płaćcie pieniędzy, jeśli nie macie pewności, iż firma jest zarejestrowana (Celem Solicitors Regulations Authority jest ochrona społeczeństwa, upewniając się, że dana kancelaria adwokacka spełnia wymagane standardy). Niska cena usług i „wygadanie”, to na pewno nie są atrybuty sprawdzonej jakości. Uczulam Was na te różne „okazje”.



Autor: Joanna Gras

Oceń artykuł
(głosów: 2, średnia ocena: 5)
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.

Jeżeli lubisz ten artykuł to pomóż nam go rozpowszechnić:

  • Umieść na NK
  • Wykop to
  • Umieść na Flakerze
  • Umieść na GG
Komentarze (0)

Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!

Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angry Mr. Green not happy Wink Rolling Eyes Crying or Very sad Embarassed Razz Laughing n n n n n n n n

Reklama ogólnosieciowa