Reklama ogólnosieciowa

Infolinia.org -> Prasa Polonijna -> Boris pod polską ścianą

Boris pod polską ścianą

2009-10-15 11:03:36

Policja nie chce na londyńskim Ealingu "polskiego getta". Robi co może, żeby nas do siebie przekonać

Brytyjska policja właśnie importowała policjantów znad Wisły, którzy mają zrobić wyrwę w ścianie milczenia pomiędzy brytyjską władzą a emigrantami. Przywitał ich sam burmistrz Boris Johnson.

Dziwny naród, ci Polacy. Podajesz im rękę – odwracają głowy. Uśmiechasz się – spuszczają wzrok. Chcesz pomóc – uciekają jak oparzeni. Wszystko przez ten cholerny mundur... Jakby typowy brytyjski gliniarz miał coś wspólnego z zomowcem dzierżącym pałę w gotowości, jakby na posterunku czekał kaloryfer, do którego przykuwa się przesłuchiwanych i wiadro wody dla ocucenia udręczonych krzyżowym ogniem pytań. Czy naprawdę przechowujemy w genach obrazki milicyjnych oprawców i przenosimy ten strach na grunt brytyjski?

Reklama ogólnosieciowa

Polska ściana milczenia


Wszyscy znają ten numer. Gość, który przyjechał właśnie z Polski, trafia w łapy cwaniaków oferujących tanie lokum. Spotykają się w umówionym miejscu, "świeżak" prowadzony jest pod budynek, który przez najbliższy czas ma być dla niego nowym domem, cwaniak bierze zaliczkę, kaucję albo coś tam i idzie po klucze. Przyjezdny siada na walizkach i czeka... Kwadrans, pół godziny, godzinę… W końcu dociera do niego, że jest frajerem i że ten facet wcale nie ma zamiaru wracać. Wzbiera w nim złość, żal i żądza zemsty, ale co z tego. W końcu znajduje się jakiś kumpel, który przyjmuje go do swojego pokoju. Po jakimś czasie znajduje pracę, odkuwa się i po wszystkim pozostaje tylko przykre wspomnienie, o którym i tak za bardzo nie rozpowiadamy, bo kto przecież szanuje frajerów...?

Numer na wynajem mieszkania jest stary jak historia najnowszej polskiej emigracji. To aż niewiarygodne, że dla brytyjskiej policji  to... zupełna nowość! – Miesiąc temu spotkaliśmy się z się z proboszczem polskiej parafii na Ealingu. Dzięki temu spotkaniu dowiedzieliśmy się o pewnej kryminalnej praktyce, która trwa w tej dzielnicy od wielu lat – powiedział "Gońcowi Polskiemu" detective constable Scott Pavitt z wydziału kryminalnego policji na Ealingu. – Duchowny powiedział nam, że ofiary oszustw wiele razy zgłaszały się z prośbą o pomoc właśnie do niego. Do nas nie zgłosiła się żadna – mówi.

Ściana milczenia, z którą spotykają się brytyjscy stróże prawa między innymi ze strony polskich imigrantów, to problem, z którym tutejsze władze do tej pory nie potrafiły sobie poradzić. – Zazwyczaj najwięcej informacji dociera do nas od społeczeństwa – mówi Pavitt. – Niestety, nie dzieje się tak w przypadku waszej społeczności. Przybysze z krajów, które wstąpiły do Unii w 2004 roku nie chcą się z nami kontaktować nawet anonimowo. Jeśli mamy przeciwdziałać tego typu przestępstwom, to najpierw musimy się o nich dowiedzieć – tłumaczy wyraźnie poirytowany policjant.

Wywieźcie mnie i pobijcie!


Zdaniem detektywa Pavitta duży wpływ na relacje pomiędzy emigrantami i tutejszą policją ma bagaż doświadczeń, który ci pierwsi przywożą ze sobą z rodzinnego kraju. – Kiedy zatrzymujemy Polaków, często są przestraszeni i nie wiedzą, co chcemy z nimi zrobić – mówi Pavitt, przytaczając historię, która opowiedział mu jeden z jego podwładnych. – Kiedy aresztowali kiedyś Polaka, ten zapytał, czy nie mogliby go po prostu gdzieś wywieźć i pobić, tak jak to robiła polska policja. Musieliśmy mu tłumaczyć, że tutaj tego nie robimy... Nie chcemy być przez was traktowani jak wrogowie. Chcemy się z wami zaprzyjaźnić – tłumaczy.

Problem polega na tym, że policja najwyraźniej do tej pory nie miała pomysłu, jak się do tego "zaprzyjaźniania" zabrać. Najlepszym na to dowodem była akcja, którą dokładnie przed rokiem zorganizowały wspólnie Ealing Borough Police i Greenford Broadway Safer Neighbourhood Team. Stróże prawa wynajęli salę w Community Centre na Greenfordzie. W środku przygotowane zostały stoiska, przy których goście mogli dowiedzieć się wielu informacji na temat zasad ruchu drogowego, sposobów rozwiązywania problemów alkoholowych i narkomanii oraz zagadnień bezdomności. – Jeśli ludzie zobaczą, że staramy się im pomóc, wtedy pojawi się nić zaufania – snuł wtedy plany organizator spotkania PC Mark Gallacher. Niestety, problem polegał na tym, że nikt tych starań nie zobaczył, ponieważ na to spotkanie nie przyszedł... nikt. Ani żywej duszy. Wielka sala świeciła pustkami, a znudzeni policjanci rozmawiali  między sobą, zapewne pomstując po cichu na "dziwacznych Polaków".

Odsiecz znad Wisły


W swojej walce o polskie dusze stróże prawa z Ealingu dostali wsparcie i marzą, że przyniesie  ono przełom. W ubiegłym tygodniu na dzielnicowej komendzie zameldowali się młodszy inspektor Dariusz Stachowiak z Komendy Wojewódzkiej w Opolu i podinspektor Michał Zapolski z Komendy Powiatowej Policji w Kwidzyniu. Polscy oficerowie przez najbliższe trzy miesiące będą wykonywać te same zadania, co ich angielscy koledzy.

– W najbliższym czasie zostaną zaprzysiężeni jako pełnoprawni funkcjonariusze brytyjskiej policji, dzięki czemu nabędą takie same uprawnienia jak my – mówi Scott Pavitt, który przez ostatnie dni wdrażał swoich polskich kolegów do czekających ich obowiązków. Polacy będą wykonywać takie same zadania, jak ich angielscy koledzy, między innymi przesłuchiwać zatrzymanych, którzy trafiają do aresztu przy Acton Police Station. Jednak ich głównym zadaniem będzie próba dotarcia do polskiej społeczności licznie zamieszkującej Ealing.
– Mamy nadzieję, że będą w stanie zidentyfikować przestępstwa, których nikt teraz do nas nie zgłasza. Jedynie wtedy będziemy mieli szansę złapać ludzi, którzy te przestępstwa popełniają – mówi Pavitt.

Pomysł na to, żeby wysyłać polskich policjantów w ślad za emigrantami powstał mniej więcej przed rokiem. Wtedy to o pomoc w dotarciu do polskiej diaspory zwrócili się funkcjonariusze z Avon and Somerset Police. Akcja okazała się tak skuteczna, że wkrótce o pożyczenie Polaków zaczęły prosić komendy policji z innych rejonów Wielkiej Brytanii. Funkcjonariusze znad Wisły wspierali między innymi swoich kolegów z West Mercia Police, Cambridgeshire Police, South Wales Police i z West Yorkshire Police. Przed miesiącem dwójka policjantów z Polski odwiedziła na cztery dni komendę na Ealingu.Wtedy właśnie zorganizowane zostało spotkanie z polskim proboszczem, w trakcie którego wypłynęła wspomniana już wcześniej sprawa oszustów wyłudzających pieniądze za nieistniejące mieszkania. Pomysł współpracy z polską policją tak się w sztabie Ealing Police spodobał, że postanowiono nawiązać dłuższą współpracę.

– To fantastyczna inicjatywa. Mam nadzieję, że przerodzi się w stałą kooperację – powiedział "Gońcowi Polskiemu" szef komendy z Ealingu chief superitendent Sultan Taylor. – Myślę, że dzięki temu uda nam się w końcu nawiązać współpracę z polską społecznością, co pozwoli nam na lepszą prewencję. Mamy nadzieję, że dzięki ludziom, którzy znają polską kulturę, zdobędziemy zaufanie polskich imigrantów.

To nie są "krawężniki" i "łapsy"


Pierwsze dni swojego pobytu w Londynie polscy policjanci spożytkowali na rozpoznanie terenu. – Na razie jest to taki okres organizacyjny. Sprawdzamy, jak naszą obecność tutaj wykorzystać najlepiej, w jakiej formie i do czego – mówi młodszy inspektor Dariusz Stachowiak.

Funkcjonariusze polskiej policji przyznali, że ich głównym zadaniem nie będzie łapanie polskich przestępców. – Jesteśmy tutaj, żeby wzbudzić wzajemne zaufanie. Brytyjskiej policji do naszej społeczności i naszej społeczności do tutejszej policji – tłumaczy podinspektor Michał Zapolski.

- Ważne jest to, żeby zdawać sobie sprawę, że ani mieszkańcy sami sobie z problemami nie poradzą, ani policja nic nie zrobi bez ich pomocy – dodaje Stachowiak.

Polscy funkcjonariusze znakomicie zdają sobie sprawę, że organizowanie takich imprez, jak ta na Greenfordzie, mija się z celem.

– W Polsce jest dokładnie to samo. Jeśli ogłosimy jakieś spotkanie z policją, to zainteresowanie jest raczej nikłe, jednak jeśli to my pójdziemy tam, gdzie ci ludzie się już gromadzą, to wtedy udaje się nam nawiązać dialog – mówi Michał Zapolski. Dokładnie to samo chcą robić tutaj w Londynie. – Mamy nadzieję, że przez te trzy miesiące naszego pobytu tutaj będziemy mieli możliwość dotarcia do osób, które odgrywają w polskich społecznościach jakieś kluczowe role. Może nie są liderami, ale coś tam wokół nich się dzieje – tłumaczy Zapolski. – Jeśli udałoby się nam takie osoby skontaktować z policją – chodzi o to, żeby była pomiędzy nimi wymiana informacji, tutaj się spotykamy, możecie przyjść, porozmawiać – to już by mogło przynieść wiele dobrego – tłumaczy.

Innym zadaniem, którym chcieliby się zająć policjanci znad Wisły, jest upowszechnianie informacji na temat tego, jak funkcjonują tutejsze służby porządkowe.

– Z tego co już wiemy, Polacy niezbyt dobrze orientują się, jakie mają możliwości, jakie przysługują im prawa. Chcielibyśmy zająć się też upowszechnianiem tego typu informacji – mówi Dariusz Stachowiak.

Boris na polskim Ealingu


Polscy funkcjonariusze od pierwszego dnia swojego pobytu w Londynie spotkali się z niezwykle ciepłym przyjęciem swoich brytyjskich kolegów. – Widzimy, że Metropolitan Police jest bardzo zaangażowana w to przedsięwzięcie. Odbyliśmy już kilka spotkań. Doceniamy tę atmosferę i to jak się nas tutaj przyjmuje – mówi Stachowiak.

O tym, jaką wagę do projektu przywiązują lokalne władze, może świadczyć fakt, że w miniony piątek z polskimi policjantami spotkał się sam Boris Johnson.

– Miałem prawdziwą przyjemność spotkać dwóch pierwszych polskich oficerów, którzy przyjechali do nas ze Śląska i z okolicy Gdańska i którzy pomogą uczynić bezpieczniejszym rejon, gdzie mieszka największa polska populacja w UK – powiedział nam burmistrz Londynu chwilę po rozmowie z Polakami. – Mam nadzieje że ci oficerowie będą wspaniale reprezentować tę społeczność, która robi przecież tyle dla Londynu i dla jego rozwoju gospodarczego – dodał.

Jedno jest pewne, przez najbliższe trzy miesiące, jakie polscy policjanci spędzą w stolicy Zjednoczonego Królestwa, nie będą mogli raczej narzekać na nudę.

- Na pewno będziemy mieli tutaj dużo pracy, ale patrzymy na to z optymizmem. Zapowiada się ciekawie – przewiduje podinspektor Zapolski.

Autor: Jakub Ryszko, fot francesco sgroi flickr.com

Artykuł pochodzi z:
Oceń artykuł
(głosów: 1, średnia ocena: 1)
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.

Jeżeli lubisz ten artykuł to pomóż nam go rozpowszechnić:

  • Umieść na NK
  • Wykop to
  • Umieść na Flakerze
  • Umieść na GG
Komentarze (0)

Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!

Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angry Mr. Green not happy Wink Rolling Eyes Crying or Very sad Embarassed Razz Laughing n n n n n n n n

Reklama ogólnosieciowa