Reklama ogólnosieciowa

Infolinia.org -> Prasa Polonijna -> Dzieci emigrantów gardzą rodzicami

Dzieci emigrantów gardzą rodzicami

2009-02-25 14:45:44

Coraz więcej polskich rodzin mieszkających w Szkocji szuka pomocy psychologicznej dla swoich nastoletnich dzieci. Polska młodzież, która wyemigrowała ze swoimi rodzicami bardzo często ma trudności z integracją w nowym otoczeniu.


Trzynastoletnia Patrycja do Szkocji przyjechała dwa lata temu i od razu dołączyła do tutejszej szkoły. Początkowe problemy z komunikacją w języku angielskim bardzo utrudniały jej nawiązanie przyjaźni w nowym środowisku. Szkoła, do której trafiła, również w żaden sposób nie wspierała jej w trudnych chwilach ani nie przygotowała szkockich kolegów na odpowiednie przyjęcie nowej uczennicy. Dziewczyna stała się dla rówieśników łatwą ofiarą drwin i szyderstw, oraz aktów rasistowskich. Szybko zrozumiała, że nie zdobędzie przyjaciół w tym gronie, więc wycofała się, zamknęła w sobie i odcięła od otoczenia. Zajęcia lekcyjne stały się smutną koniecznością. Zestresowana dziewczyna nie potrafiła również otworzyć się przed rodzicami, którzy bezradni patrzyli jak ich dziecko cierpi.

Reklama ogólnosieciowa



Dopiero kiedy rodzina trafiła na terapię, podczas której psycholog posłużył przede wszystkim jako mediator między Patrycją, jej bliskimi i jej szkołą, sytuacja nieco uległa poprawie. – Byliśmy zrozpaczeni – mówi mama Patrycji. - Traciliśmy dziecko, ona traciła kontakt ze światem i radość życia. Popadła w depresję. Teraz pracujemy razem ze specjalistami nad tym, by zadomowić się tu w Szkocji, byśmy wszyscy, a zwłaszcza córka, poczuli się tutaj u siebie i mogli szczęśliwie żyć. Córka, mimo, że staraliśmy się być z nią i dla niej, ma nam za złe, że wyjechaliśmy z Polski. Podczas terapii, okazało się też, że zaczęła się od nas odsuwać, a nawet nami pogardzać, gdyż w Szkocji podjęliśmy prace fizyczne, podczas, gdy w Polsce oboje mieliśmy posady urzędników.

Czternastoletnia Olivia bardzo szybko nauczyła się języka angielskiego. Obecnie posługuje się nim o wiele lepiej niż jej rodzice, którzy pracują w jednej ze szkockich przetwórni mięsa nieopodal Glasgow. - Zarówno córka, jak i nasz dwunastoletni syn odcinają się od nas coraz bardziej. Z dnia na dzień tracimy z nimi kontakt - mówi pani Teresa, matka nastolatków. - Jeszcze w Polsce, i tu w Szkocji, na początku, zanim dzieci opanowały angielski, stanowiliśmy rodzinną paczkę - mówi pan Piotr, tata dzieci.

- Spędzaliśmy razem czas, rozmawialiśmy. Teraz dzieci wolą spędzać czas z rówieśnikami, co jest zrozumiałe. Martwi nas jednak to, że dzieci odcinają się od nas coraz bardziej, lekceważą, są w stosunku do nas agresywne i niejednokrotnie dały nam do zrozumienia, że jesteśmy gorsi, głupsi i bardziej nieudolni niż rodzice ich szkockich kolegów – skarżą się rodzice. - Nasze dzieci również wstydzą się nas dlatego, że nie mówimy po angielsku. Wygląda to tak, jakby przejęły sposób myślenia niektórych tubylców, którzy niejednokrotnie atakowali nas na tle narodowościowym. Nieraz byliśmy na początku wytykani i nękani przez sąsiadów. Potem przeprowadziliśmy się do lepszej dzielnicy. Teraz dzieci często w domu odmawiają posługiwania się językiem polskim, rozmawiają między sobą po angielsku, tak, abyśmy nie wiedzieli, co mówią.

Zdarzały się również przypadki, kiedy wraz ze swymi szkockimi kolegami naśmiewały się z nas otwarcie, drwiąc, że nie mówimy po angielsku. Bywało, że grupa nastoletnich kolegów córki buszowała po moim domu, zaglądając we wszystkie zakamarki, a ja nie byłam w stanie sprzeciwić się im i powiedzieć, że to mi się nie podoba. Byłam przez nich dosłownie terroryzowana. Dzieci nie przyjmują słowa krytyki na temat ich kolegów. To jest przerażające, ale wygląda na to, że nasze dzieci, żeby wkupić się w to trudne środowisko prostych ludzi, którzy nas otaczają, zaprzedali swoje korzenie, swoją rodzinę, swych rodziców. To pozwala im zaistnieć wśród rówieśników.

Kiedyś dzieci wspominały, że tęsknią za Polską i chciały tam jeździć, teraz mówią, że ich dom jest tu. Kiedy my, zdesperowani i załamani tym, co dzieje się z naszą rodziną, wspomnieliśmy dzieciom o opcji powrotu do Polski, powiedziały, że absolutnie nie ma mowy, że one już nie chcą do polskiej szkoły, że teraz tutaj mają kolegów. Skontaktowaliśmy polskiego psychologa. Ma nam pomóc w naprawieniu rodzinnych więzi i nawiązaniu na nowo relacji wypełnionej szacunkiem. To nasza ostatnia deska ratunku.

Wysłuchała Ewa Suszyńska

Artykuł pochodzi z:
Oceń artykuł
(głosów: 8, średnia ocena: 4,4)
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.

Jeżeli lubisz ten artykuł to pomóż nam go rozpowszechnić:

  • Umieść na NK
  • Wykop to
  • Umieść na Flakerze
  • Umieść na GG
Komentarze (0)

Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!

Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angry Mr. Green not happy Wink Rolling Eyes Crying or Very sad Embarassed Razz Laughing n n n n n n n n

Reklama ogólnosieciowa