Reklama ogólnosieciowa

Infolinia.org -> Prasa Polonijna -> A mnie żal chłopców z City

A mnie żal chłopców z City

2009-01-06 17:32:36

Po kultowym filmie z lat osiemdziesiątych "Wall Street", w którym Michael Douglas mówi żółtodziobowi Charleemu Sheenowi, że chciwość jest dobra, przez pewien czas cierpiałam na giełdowstręt, przypuszczając, że wszyscy ludzie, którzy w jakiś sposób mają do czynienia z bankami czy ogólnie finansami, cierpią na jakiś rodzaj przytłaczających kompleksów i rekompensują sobie je pieniędzmi albo do nich namiętnym dążeniem. I że są ze świata bardzo mi obcego. I że się śmiertelnie nudzą.

Parę takich osób poznałam w Polsce, które zapraszały mnie na różnego rodzaju imprezy i spotkania towarzyskie, w czasie których mówiło się tylko o wakacjach na Seszelach czy o drogim sprzęcie narciarskim. I oczywiście o sportach ekstremalnych, bo w tym środowisku bieganie czy gra w piłkę nożną była uważana za coś przeraźliwe banalnego. I nic poza tym, ale i tak można było wypocząć, bo się człowiek odmóżdżał. To był taki specyficzny typ ludzi, pojawiających się, na przykład, od czasu do czasu na koncertach muzyki klasycznej, ale tylko dlatego, że tak zarządził dyrektor działu albo próbujących kolekcjonować sztukę, ale tylko po to, żeby o tym opowiadać, jak o korzystnej inwestycji, ale broń Boże, nie o artystach. Coś w stylu ślicznej skądinąd panny Żukowej, już pełnoletniego dziewczęcia rosyjskiego oligarchy Romana Abramowicza, która za pieniądze swojego chłopaka otwiera wielką galerię w Moskwie, ale unika wywiadów na tematy merytoryczne.

Reklama ogólnosieciowa

Jak to jednak w życiu bywa, okazało się, że paru bankierów ma ludzkie uczucia i poza wizją bogacenia się i skórzanych sof w domu, zupełnie inne aspiracje. Oczywiście, nie jest ich wielu, ale istnieją i mogą się zaplątać nawet do City w Londynie. A poza tym też nie są odporni na porażki i mogą ich spotkać nieszczęścia, jak i tych, którzy w City nie pracują.

Kiedy zatem widziałam w gazetach zdjęcia ludzi z Canary Wharf w Londynie, którzy stracili pracę w ciągu jednego dnia, wcale nie odczuwałam Schadenfreude , jak parę znanych mi osób. Wcale nie cieszyłam się, że dostali po nosie. Wielu bowiem nie było na to w ogóle przygotowanych. Młodzi ludzie, którzy nie mieli oszczędności, przyzwyczaili się do podwyższonego statusu, a psychologowie mówią, że tego typu stres wywołany społeczną degradacją może prowadzić do poważnych depresji. Wynika to z głównie z faktu, że do tego trzeba się przyznać znajomym, a kiedy pracuje się w City, na ludzi wywierana jest wyjątkowa presja. Owszem, jest to ten rodzaj nacisku, którego nie rozumiem - czyli presja marki, bywania w określonych miejscach, itp., ale to, że tego nie rozumiem, nie oznacza, że to nie istnieje i że nie przyczyni się do ludzkich nieszczęść. Może czytelnik zasugeruje, że powinnam przejmować się dziećmi w Afryce, a nie sfrustrowanym bankierem, który zamiast do Smitha and Wollensky`ego na krwistego stęka będzie musiał iść na fish and chips. Zatem zapewniam, że dziećmi w Afryce przejmuję się bardzo, ale również szkoda mi faceta, który zaplątany w pułapkę pokazywania się, a czasem do tego będący głową rodziny i jedynym żywicielem (nierzadka rzecz wśród pracujących w City), traci swoją prestiżową pracę z dnia na dzień. I niekoniecznie znajdzie ją w swoim sektorze, bo banki właśnie przestały zatrudniać ludzi. A ma zobowiązania - długi, kredyty, itp.

Od czasu do czasu czytamy o samobójstwach ludzi świetnie sytuowanych, którzy znaleźli się, swoim zdaniem, w sytuacji bez wyjścia. Emocjonalnej, psychologicznej, innej. Nieszczęście jest bólem, który jest trudno definiowalny, ponieważ każdy z nas ma swój własny próg bólu psychicznego i fizycznego. Stąd częste oskarżenia nierozumiejących się członków rodzin, że druga osoba nie jest w stanie zrozumieć depresji czy bólu osoby cierpiącej. Czasem jest (jeśli ma trochę empatii), ale najczęściej nie jest. Dlatego widok płaczących bankierów czy urzędników sprawił, że zaczęłam im współczuć, choć zarabiam nieporównywalnie mniej i zdecydowanie inaczej muszę planować swoje życie.

100 tysięcy ludzi w City straci pracę. To bardzo dużo ludzkich nieszczęść. Parę osób nie podniesie się po tym ciosie.

Aleksandra Łojek-Magdziarz

Artykuł pochodzi z:
Oceń artykuł
(głosów: 1, średnia ocena: 2)
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.

Jeżeli lubisz ten artykuł to pomóż nam go rozpowszechnić:

  • Umieść na NK
  • Wykop to
  • Umieść na Flakerze
  • Umieść na GG
Komentarze (0)

Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!

Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angry Mr. Green not happy Wink Rolling Eyes Crying or Very sad Embarassed Razz Laughing n n n n n n n n

Reklama ogólnosieciowa