Reklama ogólnosieciowa
Seria przypadków czy celowe działanie? Radio BBC zrzuca z anteny polskojęzyczną audycję tuż po tym, gdy Polacy obrazili się na jednego z brytyjskich prezenterów stacji. Na szczęście obie strony rzucają się sobie w ramiona, a polski program zostaje w eterze.
- Zawsze uważałem, że prostytutki są bardzo dobrymi sprzątaczkami, a ich prasowanie jest cudowne - mówił przed mikrofonem prezenter. - Właśnie odkryłem, że jeśli jesteś Polakiem, jesteś bardzo dobry w prasowaniu, w prostytucji i w naprawie samochodów - żartował w czasie audycji na żywo. Ale Polakom nie było do śmiechu - w ciągu kilku tygodni do rozgłośni BBC napłynęło ponad 100 protestów.(w tym nasz z prawie 2000 Waszych podpisów - przyp. infolinia.org)
Reklama ogólnosieciowa
I choć brytyjska stacja była mocno przyciskana do muru, ciężko było usłyszeć z ust dowcipnego dziennikarza słowo "przepraszam". Dopiero pod koniec grudnia Chris Moyles zdobył się na odrobinę pokory i w obu językach opublikował oświadczenie, w którym przyznał, że żart nie był na miejscu. Podkreślił, że nie zamierzał obrażać Polaków i przeprosił wszystkich, którzy mogli poczuć się jego słowami urażeni.
Oko za oko, ząb za ząb
Polacy z Wielkiej Brytanii przez chwilę mogli poczuć się dumni - polonijne środowiska coraz skuteczniej bronią naszego dobrego imienia i pokazują, że jesteśmy coraz większą siłą. Ale nie w tym przypadku. Kilka dni później gruchnęła kolejna przykra wiadomość - radio BBC z Coventry postanowiło zrzucić z anteny polskojęzyczną audycję "Poles Apart", nadawaną na falach publicznej rozgłośni. Dyrekcja radia uznała, że program powinien być nadawany tylko i wyłącznie w języku angielskim. Prowadzący program - Bożena Wilson i Monika Różańska dowiedziały się o tym fakcie tuż przed wyemitowaniem audycji.
- To zemsta ze strony BBC - padły ostre słowa z ust polonijnych działaczy, którzy przystąpili do kolejnego protestu.
- Program był na antenie emitowany od 17 lat. Dziwi mnie, że ta decyzja została podjęta w kilka dni po naszych protestach na temat wystąpienia Moylesa - uważa Jan Mokrzycki, prezes Zjednoczenia Polskiego. - Wiem, że programu słucha wielu Polaków, których język angielski jest słaby. Będziemy walczyć o zmianę decyzji - zapowiadał.
Mokrzycki wystąpił z oficjalnym pismem do dyrekcji BBC z prośbą o wyjaśnienia. Przedstawiciele stacji zapewniali, że decyzja nie ma nic wspólnego ze sprawą Chrisa Moylesa. - Decyzję podjęliśmy już wcześniej, ale nie chcieliśmy przekazywać tego prowadzącym przez telefon - tłumaczy Duncan Jones, odpowiedzialny za sprawy programowe w brytyjskiej rozgłośni. I dodaje, że jest odpowiedzialny za ramówkę stacji oraz emitowane w niej treści. - Niestety nie rozumiem każdego słowa po polsku i nie jestem w stanie kontrolować tego, co idzie na "polskiej" antenie – wyjaśnia powody swojej decyzji. I podkreśla, że obowiązują go odgórne wytyczne, z którymi nie jest w stanie polemizować.
W końcu się ugięli
Protesty Zjednoczenia Polskiego po raz kolejny przyniosły skutek. Tydzień później władze stacji BBC wycofały się z kontrowersyjnego pomysłu i ocaliły audycję "Poles Apart" w oryginalnej formie.
- Ogromnie się cieszę, że program wraca na antenę już w najbliższą niedzielę - nie kryje radości Jan Mokrzycki. - Po raz kolejny udowodniliśmy, jak wiele możemy wspólnie zdziałać, mówiąc jednym głosem - podsumowuje.
Tomasz Ziemba
Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz
Wybór opcji:
Publikuj bez rejestracji (akceptuje regulamin)
Nowy użytkownik - załóż konto (rejestracja w 20 sekund!)
Zarejestrowany użytkownik - zaloguj się