Reklama ogólnosieciowa
Z relacji pani Elżbiety wynika, że przed wyjazdem jej rodzina w Łodzi żyła bardzo skromnie. Nie wiodło im się najlepiej, ale mieli dach nad głową i niewielki dobytek. Kiedy pojawiła się propozycja wyjazdu do Anglii, nie mogli uwierzyć swojemu szczęściu. Los w końcu się do nich uśmiechnął... Mieli otrzymać legalną pracę w Nottingham, a razem z nią pojawiła się szansa na lepsze życie. Zdali mieszkanie, spakowali najpotrzebniejsze rzeczy i we wrześniu wyjechali na Wyspy.
Reklama ogólnosieciowa
- Tam rzeczywiście czekała praca w gospodarstwie rolnym i mieszkanie. Najstarsze dzieci miały też zapewnioną szkołę - relacjonuje na łamach Anna Jasińska ze straży miejskiej.
Pośrednik zapewniał, że rodzina otrzyma pieniądze na urządzenie się w nowym miejscu od opieki społecznej. Miały wpłynąć na ich nowe konto. Polka myślała, że nie musi się o nic martwić, przecież wszystko nadzorowała osoba, która pomogła już niejednej polskiej rodzinie.
7 listopada wrócili do Polski zwabieni przez pośrednika wizją pilnego odebrania zasiłku rodzinnego. Miało to być prawie 6 tys. złotych. Twierdził, że do odbioru pieniędzy z banku czy konta wystarczy im adres zameldowania w Anglii. Opłacił im nawet podróż, ale już na Dworcu Fabrycznym po prostu ich zostawił. Wcześniej zabrał im dokumenty. Pozbawieni wszystkiego, nie mając żadnej rodziny w Łodzi, tułali się po mieście. Dni spędzali w hipermarketach. Na noc matka z dziećmi wracała do schroniska. Mąż sypiał kątem u znajomych.
- Ci ludzie zostali dosłownie z niczym, staramy się im pomóc – mówi Anna Jasińska. Dostali u nas schronienie w ciągu dnia i ciepły posiłek. Wspólnie z pomocą społeczną staramy się wyrobić im dokumenty i wysłać do Anglii. Nie wiadomo, czy pośrednik nie przejął już pieniędzy z zasiłku, jaki mieli dostać – dodaje.
Dzięki pomocy straży miejskiej pani Ela i jej dzieci trafią do szpitala w Łagiewnikach. Pozostaną na obserwacji przez kilka dni. Dzieci będą mogły chodzić do szpitalnej szkoły.
Policja informuje, że w takich sytuacjach poszkodowani powinni zawiadomić konsulat, jak tylko zaczną podejrzewać pośrednika o nieuczciwość. Nie należy też wahać się przed zgłoszeniem zajścia na najbliższym posterunku.
- Trudno im będzie przekonać organa ścigania, że ktoś namówił ich do pozbycia się mieszkania i dobytku - obawia się Mirosław Micor, rzecznik łódzkiej policji. Przecież sami podjęli decyzję o wyjeździe.
- Ale tylko w ten sposób będą mieć szansę na odzyskanie pieniędzy i ostrzegą innych przed oszustem - podkreśla Paweł Olczak, łącznik polskiej policji w Wielkiej Brytanii.
Iwona Kadłuczka – Goniec.com
Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz
Wybór opcji:
Publikuj bez rejestracji (akceptuje regulamin)
Nowy użytkownik - załóż konto (rejestracja w 20 sekund!)
Zarejestrowany użytkownik - zaloguj się