Reklama ogólnosieciowa

Poradnik -> Służba zdrowia -> Depresja

Depresja

2008-11-11 16:06:56

Życie na emigracji nie jest proste. Towarzyszy mu stres związany z ułożeniem sobie życia na nowo; od zera. Trzeba znaleźć pracę, pieniądze, pokonać barierę językowa. Wszystko z dala od pozostawionej w kraju rodziny i przyjaciół. To wszystko powoduje, że Polak na emigracji w Wielkiej Brytanii bardziej podatny jest na depresję.

Kasia przyjechała do Londynu dwa i pół roku temu. Tak jak wielu Polaków, chciała zdobyć doświadczenie zawodowe i podszlifować język angielski. Życie napisało inny scenariusz. Poznała Toma i zamieszkali razem. Choroba ujawniła się po tragicznym rozstaniu z Anglikiem.
W jednej chwili układane przez dwa lata życie w stolicy Anglii rozsypało się jak puzzle układanki. Polka została bez środków do życia, bez mieszkania, ze złamanym sercem. Tułała się po znajomych dopóty, dopóki nie zarobiła na wynajęcie własnego pokoju. Mniejsza o historię niefortunnego romansu, niemniej jednak długotrwały stres spowodował nieodwracalne spustoszenie w psychice dziewczyny.
- Jeszcze dzisiaj najbezpieczniej czuję się w łóżku. Ciepła, miękka kołdra pozwala zapomnieć o bólu związanym z chorobą - mówi Kasia. – Dziś jest jednak trochę lepiej niż jeszcze kilka tygodni temu, kiedy świat zewnętrzny paraliżował mnie i kiedy cały czas czułam strach i niezrozumienie. Najgorsze było oddalenie od rodziny i przyjaciół... Rozpoznanie choroby nie było w przypadku Katarzyny takie proste. Dziewczyna wychowała się w rodzinie, w której seks był tematem tabu a problemy psychiczne co najmniej mocno wstydliwe. Polka nie umiała więc poradzić sobie sama z problemem. Pomogli jej znajomi z pracy. Niemka Gerta kiedyś pokonywała podobne trudności jak Kasia, namówiła więc koleżankę na wizytę u lekarza.
- Od tamtej pory toczę walkę sama ze sobą. Teoretycznie wszystko jest proste, w praktyce bywa inaczej - opowiada dziewczyna. - Gdybym kiedyś wiedziała o istnieniu jakiegokolwiek polskiego psychiatry czy psychologa w Londynie, nie leczyłabym się w osiedlowej GP. Myślę, że gdybym wówczas miała okazję porozmawiać z lekarzem po polsku, byłoby mi łatwiej.

Reklama ogólnosieciowa

Szloch w autobusie

W podobnej sytuacji znalazł się Adam z Gorzowa. Jemu było nawet trudniej, ponieważ nie zna języka angielskiego na tyle. aby móc samodzielnie rozmawiać z brytyjskim lekarzem.
- Podłoże mojej depresji tkwi jeszcze w dzieciństwie. Mój tato był alkoholikiem. Niech wystarczy, że powiem, iż był bardzo agresywny w stosunku do mnie i do mamy. Ojciec zmarł, kiedy miałem szesnaście lat. Renta nie wystarczała na przeżycie, więc zdecydowałem się szukać szczęścia w Wielkiej Brytanii- opowiada chłopak. Na depresję Adam choruje prawdopodobnie od dziecka, jednak jej objawy wywołały ekstremalne warunki, w jakich się znalazł. Mieszkał bowiem z dziesięcioma innymi Polakami w Bristolu, gdzie pracował w fabryce cukierków. Stopniowo opanowywała go apatia, bezsens robienia czegokolwiek a wstanie z łóżka graniczyło z cudem.
- Czułem się samotny. Bolała mnie moja bezradność. Przestraszyłem się porządnie, kiedy jadąc autobusem zacząłem szlochać jak bóbr. Ludzie pytali, czy ze mną wszystko w porządku - mówi Adam.
Ale on me wiedział. Chłopak nie miał też pojęcia. gdzie zwrócić się o pomoc. W końcu poszedł do lekarza z koleżanką z pracy, która tłumaczyła rozmowę.
- Gdybym tylko mógł znaleźć polskiego lekarza, psychologa czy kogokolwiek, zaoszczędziłbym sobie wiele problemów. Bo nie jest łatwo iść do lękarza z obcą osobą i rozmawiać o swojej chorobie - mówi Adam.

Brytyjski lekarz polskim pacjentom

Przychodnia Manor Place znajduje się w pobliżu stacji metra Elephant&Castle. Tak jak w wielu innych dzielnicach w Londynie, od niedawna mieszka tam wielu Polaków. Korzystają z ośrodków zdrowia, które są bezpłatne - a jedynym warunkiem zarejestrowania się jest potwierdzenie adresu.
- Zgłasza się do mnie ogromna liczba polskich pacjentów z różnymi dolegliwościami - mów dr Helen Herzmark, dyrektorka przychodni. - Istotnie, duży ich procent zasięga porady w kwestii zdrowia psychicznego. Długotrwały stres, na jaki narażeni są emigranci" żyjący w obcym kraju, powoduje zmiany chemiczne w ich mózgu. On i inne przyczyny - m.in. fizyczne czy genetyczne, są powodem choroby, jaką jest depresja - wyjaśnia dr Herzmark.
Lekarze z przychodni na Elephant&Castle często mają jednak wiele problemów ze zdiagnozowaniem u polskich pacjentów depresji. Przyczyną jest przede wszystkim bariera językowa, która uniemożliwia przeprowadzenie właściwego wywiadu. - Często musimy korzystać z tłumaczy wolontariuszy - mówi pani doktor. - Leczenie depresji jest procesem złożonym i długotrwałym, a na terapię wspomagającą czeka się niezmiernie długo i tu znowu podkreślam problem z językiem, ponieważ z przychodnią niestety nie współpracują polscy terapeuci.

Moda na depresję?

Depresja w przeszłości była chorobą „wstydliwą", obecnie jest niemal modna. Zapadają na nią biedni, ale również piękni i bogaci. Jeszcze kilka lat temu w świecie gwiazd filmowych niemal nieodzowne było posiadanie osobistego psychoterapeuty, podobnie jak dzisiaj posiadanie osobistego trenera czy dietetyka. Moda modą. a choroba stara jest jak rodzaj ludzki - Hipokrates już wieki temu opisywał jej symptomy.
Są one nieco podobne do stanu, w który od czasu do czasu wpada każdy z nas. a który nazywamy psychicznym dołkiem. Nie mamy wówczas ochoty na nic, nie chcemy nikogo widzieć, odczuwamy wewnętrzną pustkę. Jednakże te uczucia są zazwyczaj krótkotrwale i towarzyszą nam kilka godzin lub co najwyżej kilka dni. To właśnie odróżnia „dołek'' od depresji. Z kolei osoby, u których występuje choroba, czują strach, niekiedy ukrywają swoje problemy i zwlekają z pójściem do lekarza. Rozpoczęcie właściwego leczenia nie zawsze jest więc proste. Dlatego bardzo ważne jest. by przełamać się w sobie i pójść do lekarza, bo dziś depresja jest chorobą w wysokim stopniu uleczalną.

Masz depresję? Zagraj w zielone!

Zdania lekarzy co do przyczyn depresji są podzielone; coraz więcej wiemy też o sposobach jej leczenia. Wszyscy jednak jednym głosem zapewniają, że jednym ze sposobów walki z tym schorzeniem jest aktywność fizyczna, przebywanie na świeżym powietrzu i relaks.

To właśnie z myślą o ludziach z problemami psychicznymi Olga Rug przygotowała specjalny projekt, który ma im pomóc. 28-letnia Polka jest prekursorką połączenia ekologii, architektury krajobrazu i terapii psychologicznej. To właśnie ona w sercu Londynu, w okolicach stacji King’s Cross prowadzi terapię w małym rezerwacie przyrody w Camley Street Natural Park www.wildlon-don.org.uk.
Ogromną rolę w utrzymaniu tego cennego skrawka zieleni pełnią wolontariusze, wśród których wiele osób to „zagubione dusze". W Natural Park odnajdują się jednak, poznają nowych ludzi i wykonując najcięższe prace, szukają na nowo sensu życia.
- Pracuję m.in. z młodym chłopakiem z depresją maniakalną, charakteryzującą się wielkimi skokami nastroju - od euforii po totalny dół Przychodzi tu regularnie, ale dopiero niedawno po raz pierwszy od dłuższego czasu znalazł sens w swoim tyciu. Założył kalosze i lata po parku z łopatą - opowiada Olga.
Jedną z jej podopiecznych jest także kobieta cierpiąca na nerwicę lękową. Zajmuje się kwiatami, co bardzo ją uspokaja. -Nie na darmo Anglicy twierdzą, że na stres najlepiej założyć ogród i go pielęgnować. Rośliny mają na nas wielce pozytywny wpływ, a w przeciwieństwie do ludzi, nie oskarżają, nie nakrzyczą a z wdzięczności za pielęgnację pocieszą kolorem i zapachem - mówi dalej Olga.
Olga Rug jest człowiekiem-orkiestrą, stara się być wszędzie, gdzie potrzebna jest pomoc. A jak mówi, jest co robić. Wraz z napływem Polaków do wielkiej Brytanii potrzeby rosną. Niemal każdego tygodnia zgłaszają się do niej nowi Polacy; w różnym wieku, z różnych grup społecznych.
Podczas jednej z wizyt w szpitalu psychiatrycznym spotkała Polaka, który nieszczęśliwie skończył jako bezdomny na ulicy. Zabrano go do szpitala i leczono jako psychicznie chorego. Tymczasem mężczyzna nie mógł wytłumaczyć lekarzom, że jest z nim wszystko w porządku i nie potrzebuje leków antydepresyjnych.

Skąd pewność, że to depresja?

Jeśli ktoś odczuwa beznadziejność, pozbawiony jest poczucia własnej wartości, czuje się bezradny, ma poczucie winy i widzi wszystko pesymistycznie i w smutnych barwach, powinien zgłosić się do lekarza. Z tymi objawami trudno samotnie walczyć, towarzyszą nam one bowiem od rana do wieczora, niemal każdego dnia. Po nadto depresji towarzyszy utrata zainteresowania pracą, nauką oraz trudności w utrzymaniu satysfakcjonujących kontaktów międzyludzkich: trudności w wykonywaniu codziennych zajęć to kolejne objawy Zmienić się też mogą przyzwyczajenia dotyczące jedzenia. Chorzy na depresję albo drastycznie chudną, albo tyją. Depresja powoduje utratę energii, bezsenność- charakterystyczne jest też budzenie się nad ranem. Pojawiają się myśli samobójcze spowodowane niemocą i poczuciem winy. Wszystkie źródła medyczne mówią o tym, że wtedy naszą chorobą powinien zająć się lekarz psychiatra.

Nie mów choremu „weź się w garść"

Człowiek, który choruje na depresję, nie żyje na pustyni. Otaczają go bliscy, rodzina, przyjaciele, znajomi z pracy, oczywiście jeżeli nadal pracuje. Na ogół doskonale wiemy, jak pomóc bliskiej osobie w walce z anginą, niestety nie wiemy jak postępować z człowiekiem w depresji Mimo ogromnego rozwoju świadomości społecznej, wciąż pokutują błędne przekonania o tej chorobie.
Aniela z Gdańska, która zapadła na depresję, usłyszała od swojej przyjaciółki, że ma wziąć się w garść. Rodzina zarzucała jej lenistwo. Nic bardziej błędnego! Depresja paraliżuje wszelką inicjatywę, zabija sens życia, powoduje niemoc. Zdrowemu trudno to sobie wyobrazić, ale często zwykłe poranne wstanie z łóżka to dla chorego jak przymusowa wyprawa na ośmiotysięcznik.

Czarne liczby

Z danych światowego raportu epidemiologicznego wynika, że w ciągu całego życia na depresję zapada prawie 20 procent populacji ogólnej. Niestety, u ponad połowy chorych na depresję i leczących się u lekarzy ogólnych choroba ta nie zostaje nigdy rozpoznana.
Najbardziej narażone są na nią osoby między 35 a 55 rokiem życia. Częściej chorują kobiety, zdarzają się też przypadki zachorowań wśród dzieci. Depresję należy leczyć, ponieważ może byt chorobą śmiertelną. Statystyki pokazują, że około 15 procent osób cierpiących na depresję endogenną odbiera sobie życie. Ludzie ci stanowią większość samobójców, około 50 procent.

Jak pomoc choremu na depresję?

  • Staraj się unikać krytykowania lub obwiniania tej osoby za depresyjne zachowania.
  • Nie oczekuj że po prostu,. weźmie się w garść'
  • Nie staraj się robić wszystkiego za tę osobę
  • Nie odsuwaj od chorego problemów rodzinnych ani nie wykluczaj go z rodzinnych dyskusji.
  • Nie bój się zadawać pytań
  • Nie namawiaj tej osoby do rzucania wszelkich nałogów w trakcie wychodzenia z depresji.
  • Nie staraj się jej skłaniać do podejmowania jakichkolwiek ważnych życiowo decyzji (małżeństwo, rozwód; zmiana pracy, przeprowadzka) w trakcie epizodu depresyjnego.
  • Przyjmij do wiadomości że dana osoba jest chora i potrzebuje leczenia.

Pamiętaj, że objawy depresji mogą diametralnie zmienić zachowanie człowieka. Ludzie z tym schorzeniem pesymistycznie patrzą w przyszłość i sprawiają wrażenie, jakby miotali się w sieci.

Gdzie szukać pomocy?

  • www.depresja.pl
  • www.geocities.com/a2zcounselling/polska
  • pisząc maila na
  • lub w prywatnych gabinetach, m.in. pod numerem telefonu.0795 758 66 56
  • Przy polskich kościołach, m. in. na Ealingu i Balham organizowane są także grupy wsparcia dla osób z rodzin dysfunkcyjnych, które cierpią na depresję.


ANNA RĄCZKOWSKA

Artykuł pochodzi z:
Goniec Polski

Oceń artykuł
(głosów: 20, średnia ocena: 4,3)
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.

Jeżeli lubisz ten artykuł to pomóż nam go rozpowszechnić:

  • Umieść na NK
  • Wykop to
  • Umieść na Flakerze
  • Umieść na GG
Komentarze (12)
key4moon.wordpress.com key4moon.wordpress.com
Depresja

Skoro jest tak zle
Zabij się i po problemie
Boże ale robicie wielkie halo
śmierć i koniec
A jak chcesz tkwić w tym gównie to Twój wybór
  • 2010-07-31 02:07
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
Poparcie: -3
Moim zdaniem każdy powinien poznać ciężki kawałek chleba bez opcji i alternatywy, na pomoc z każdej strony.
To uczy człowieka być twardym, a doświadczenia tylko pomagają w przetrwaniu.
Choroba na tle nerwowym, czy związana z załamaniem, jest chorobą - fakt, tylko że czasem jest tak, że jako taka spowodowana jest ucieczką od rzeczywistości i psychika szuka właśnie najłatwiejszych rozwiązań, w tym wypadku pomoc specjalisty.
Nikt mnie nie przekona, że "doktor od głowy" mi pomoże, bo pomóc w takim wypadku można tylko sobie samemu.
Doktor psycholog czy psychiatra tylko sprytnie naprowadza samego człowieka, na słuszną drogę myślenia.
Dawno dawno temu nie było lekarzy "od głowy" a ludzie jakoś w mniejszej skali np. popełniali samobójstwa.
Chcesz mieć mniej problemów i przy okazji mniej pieniążków?
Zgłoś się do terapeuty od zwojów w mózgu.
  • 2010-08-03 03:08
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
Poparcie: -1
key4moon.wordpress.com napisał(a):
Depresja

Skoro jest tak zle
Zabij się i po problemie
Boże ale robicie wielkie halo
śmierć i koniec
A jak chcesz tkwić w tym gównie to Twój wybór



mówisz tak na podstawie własnych doświadczeń?
  • 2010-08-03 14:20
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
Poparcie: -1
nie mam pojecia skad ludzie, ktorzy ,,tyle w zyciu przeszli,,maja tyle pogardy dla innych i ich problemow, jedyne co mi sie cisnie na usta to: PRZEZYJ TO SAM...
  • 2010-11-13 21:25
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
Poparcie: 2
Powiem tym wszystkim,ktorzy pisza ,,zabij sie i po problemie,,- wlasnie-przezyj to sam,podobnie jak poprzedniczka moja.Malo wiesz o zyciu i wyrazajac sie w ten sposob i mowiac te slowa,chyba masz pogarde dla innych ludzi,ale i do samego siebie?Plytkie jest twoje myslenie i doradztwo osobie,ktora czuje sie chora,zdolowana.
Kolezanke doprowadzili ludzie z pracy do zalamania,ludzie z malych miejscowosci,ktorzy zajmuja sie niczym tylko plotkami,nie majac swojego zycia,a zajmujac sie czyims zycie,az do przesady.Dziewczynie wmawiali,romans,ciaze-,,ze niby nawet nie wie z kim jest w ciazy,wiele innych historii,ktore nawet nie mialy pokrycia!!!, dziewczyna wiedziala,ze ma depresje - sama przyznawala sie do tego,ale ludzie dolewali oliwy do ognia,sugerujac,ze jej jeszcze dzieci zabiora-chcac z niej zrobic moze wariatke.Zamiast niesc otuche pomoc,dolowali ja kazdego dnia.Ludzie tacy,po przejsciach ,zlych wlasnych doswiadczeniach zyciowych,rozpadzie rodzin,odrzuceni przez rodziny i przyjaciol-tym sposobem pastwili sie na biednej dziewczynie.Zagubila sie ona do tego stopnia,ze stracila mozliwosc odrozniania tych prawdziwych znajomych,ktorzy dobrze jej zycza,od tych ktorzy tylko chca,aby niczego w zyciu nie miala,bo gdy miala za duzo -to wszystkich bolalo.Wszyscy,ktorzy doznali zla-odplacaja tym samym w zyciu,wybierajac na ofiary ludzi dobrych,ktorych mozna ponizac.Dlaczego-bo sami nie zaznali dobra,nie potrafia nawet takimi ludzmi byc.Ale zycie jest rychliwe,ale i sprawiedliwe-predzej,czy pozniej wyjdzie to prawdziwe oblicze czlowieka-i kazdy przekona sie jaki,kto jest naprawde.Nie ma mozliwosci oszukiwania innych i samych siebie-sami tacy ponownie beda odtraceni od zycia,jak odtracaja i ponizaja innych.A wtedy,sami moga zalapac depresje,aby byli na tyle silni,aby potrafili uniesc zalamanie,chorobe,albo za swoja rada-,jak jedna osoba i tu na forum doradzic chciala,,zabij sie,smierc i koniec itd,Poczuje taka osoba presje,kare nalozona przez wlasne slowa -ale na samego siebie.Zycze wszystkim duzo sil w zlych chwilach,a takim zawistnym ludziom,ktorzy nie maja za grosz serdecznosci dla innych i siebie,aby sami dla siebie nie byli i choroba i lekarstwem.
  • 2010-11-25 10:44
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
Poparcie: 0
Konwalio, po co zwracać uwagę na wypowiedzi osób, które piszą tylko po to by coś napisać, a w sumie nie wnoszą nic w wątek?
Wątpię żeby to co napisał ten niezarejestrowany użytkownik miało coś wspólnego z prawdą i nie myślę również ze ktoś to bierze na poważnie.
Natomiast zgadzam sie z tym o czym wspomniałaś w swojej wypowiedzi, że ludzie bywają zawistni i podli, i właśnie należy bardzo dobrze rozróżniać tych którzy Ci dobrze życzą od tych pseudo przyjaciół.
Zawsze lepiej mieć jednego dobrego przyjaciela, niżeli stu dobrych przyjaciół - bo przy tej drugiej opcji można się pomylić, a wtedy skutki są przykre.
  • 2010-11-25 13:46
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
Poparcie: 0
Swieta racja,Tez tak uwazam.Wiem,ze ludzie rozne rzeczy,pisza,mowia.Ale kiedy dzieje sie komus z racji tego wielka krzywda-wtedy mnie to denerwuje.Mnie ten przypadek nie powinien dotyczyc,ale poruszylo mnie to,co spotkala kolezanke.Ktos kto rani innych ,pastwiac sie,wymyslajac historie,bez pokrycia powinien -wlasnie poniesc skutki jak napisales dosc przykre,aby na swojej skorze doznal upokozen-takich samych jak przyczynil sie do upokozen osob,swoich ofiar.Moze nauczka,bedzie dla niego  jak swiete przyslowie,,nie czyn drugiemu,co tobie nie mile,,Wszystkim zycze,aby na swojej drodze odnajdywali jednego,a wlasnie oddanego przyjaciela,niz 100- ale pseudo przyjaciol.Zreszta,na przyjazn trzeba pracowac latami-wtedy o wiele wiecej mozemy byc pewni i za swojego oddanego przyjaciela.
  • 2010-11-25 14:36
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
Poparcie: 0
Konwalia napisał(a):
na przyjazn trzeba pracowac latami-wtedy o wiele wiecej mozemy byc pewni i za swojego oddanego przyjaciela.
- święte słowa
  • 2010-11-25 17:54
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
Poparcie: 0
W swojej wycieczce przez życie, spotkałem wielu wspaniałych ludzi, ale więcej napotkałem na tej drodze właśnie tych pastwiących się na czyjejś krzywdzie.
Dla mnie to akurat dobrze, ponieważ łatwiej mi jest teraz rozróżniać.
  • 2010-11-25 21:28
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
Poparcie: 0
www.key4moon.wordpress.co www.key4moon.wordpress.co
jozka napisał(a):
nie mam pojecia skad ludzie, ktorzy ,,tyle w zyciu przeszli,,maja tyle pogardy dla innych i ich problemow, jedyne co mi sie cisnie na usta to: PRZEZYJ TO SAM...


Przeżyłem to sam, od 6 lat żyłem w istnym piekle ale jakoś się zmieniłem i zmieniłem się na lepsze, dlatego wiem co piszę i pozwalam sobie tak pisać, jednak kto uwierzy MI przeciez jestem z internetu. Kto chociaż raz nie przeżył śmierci klinicznej albo śmierci własnego EGO ten nie wie o czym piszę.
  • 2010-12-28 03:11
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
Poparcie: 0
www.key4moon.wordpress.co www.key4moon.wordpress.co
anieliczka napisał(a):
key4moon.wordpress.com napisał(a):
Depresja

Skoro jest tak zle
Zabij się i po problemie
Boże ale robicie wielkie halo
śmierć i koniec
A jak chcesz tkwić w tym gównie to Twój wybór



mówisz tak na podstawie własnych doświadczeń?


Możliwe, że posiadam ogromne doświadczenie ale jestem z internetu, więc nie można mi ufać, a od Siebie chce tylko dodać, że istota życia polega na tym aby umrzeć zanim się umrze i nie brać wszystkiego dosłownie, na dodatek jak jest napisane z internetu przez nieznajomego człowieka.
  • 2010-12-28 03:17
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
Poparcie: 0
welcome again, czytam, czytam i answer do Pana Key4moona, proklamujesz zycie z pradem , (czyli jak ci zle to sobie ulzyj i wyslij sie do diabla sam, no i ci sie poprawi)
((Skoro jest tak zle
Zabij się i po problemie
Boże ale robicie wielkie halo
śmierć i koniec
A jak chcesz tkwić w tym gównie to Twój wybór))

Coz, mozna i tak, ale sa 2rzeczy ktore plyna z pradem , a mianowicie smieci po deszczu w rynsztoku i kupa w kiblu z sila wodospadu(Jak Corega tabs), czlowiek to nie szczur zeby uciekac za kazdym razem od problemow i po luzacku :nie robic wielkiego halo i sie zabic:, zadna sztuka , droga na skroty, przezyj to zycie z godnoscia jak istota ludzka a nie jak smiec, co go woda niesie po ulewie , i zawsze mozna sie podniesc nizej czy wyzej ale mozna. Ludzie po przezyciu smierci klinicznej nie maja tak radykalnych rozwiazan problemow jak Ty :zabij sie jak ci zle: , a jak komus Ego walnelo w kalendarz to Libido ma w zanadrzu, wiec nie tragedia.A Pana pojeciem istoty rzycia ludzkiego to nie bede komentowal to poloczenie skrajnego ateizmu z anarchia. Jestem z internetu i z Cardiff i mam nadzieje ze ktos mi uwierzy , Tara, jak to moj walijski sasiad mowi na pozegnanie
  • 2010-12-28 12:55
  • Cytowanie selektywne Cytuj całego posta
Poparcie: 0

Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angry Mr. Green not happy Wink Rolling Eyes Crying or Very sad Embarassed Razz Laughing n n n n n n n n

Reklama ogólnosieciowa