W zasadzie w Infolinii zamieszczamy tylko rzeczowe opracowania. Zdecydowaliśmy się jednak na umieszczenie tego artykułu, ponieważ może on być bardzo pouczający. Tekst jest być może nieco przydługi, ale jest naprawdę warty przeczytania!
W mordę... Wywalę to z siebie, bo mnie inaczej rozsadzi!
Mam teraz w pracy 2 osoby na urlopie. Ja 3-go lutego jadę do Polski na miesiąc, a kolejna osoba idzie 6-go lutego na 2 tyg. do szpitala... A tu mi dziś panna mówi, że odchodzi i że dziękuje bardzo za wszystko (w d... sobie te podziękowania wsadź!) i że już jutro nie przyjdzie do pracy bo jej się już nie chce pracować... ot tak, po prostu! Się nawet rozpłakała jak mi to mówiła!!!
Autorkę w 100% też miałem taką sytuację, aktualnie siedzę w Polsce - szkołę skończę chociaż nie wiem po co.
Ludzie jak chcecie pracy to sami nawiązujcie kontakty w UK czy gdziekolwiek indziej, znacie język, macie internet, umiecie e-mail'a napisać? Choćby nawet agencji pracy jest sporo a w prawie każdej ktoś po polsku nawija, co za problem nawiązać kontak i sobie miejse szykować choćby w miejscu pracy gdzie nie potrzebny jest angielski - hodowle, recykling itp. (nawet nie umiejąc dobrze języka łatwiej się go nauczyć na wyjeżdzie) Jest robota, jedziesz, zarabiasz, żyjesz na poziomie. Takie odzywki i noszenie wyżej d***y niż głowy do nieczego was nie doprowadzi. Grzecznie, na spokojnie i nie oczekiwać zbyt wiele od pierwszej pracy. Tak samo jak w PL tylko w UK macie większe możliwości awansu i zdroworozsądkowego życia. Pozdrawiam Polonię!! A Wy....!! Polaczki nie obrażajcie naszej narodowości
przeczytałam ten artykuł i stwierdzam ,że jeśli ktoś chce pracować to znajdzie prace jeżeli sie stara ją dostać co do pomaganiu innym Polakom to myślę ,że dobrze jest pomagać niestety nie zawsze ta osoba to docenia nie raz pomagałam kumplowi z praca itp a on później mówił wszystkim na około (tylko nie mnie) ,że ja mu nigdy nie pomogłam jeśli tak to miałam po prostu szczęście i jaka to jestem beznadziejna. Po tej sytuacji zastanawiam sie czasami czy warto z drugiej strony nie mam serca odmówić . Moim zdaniem to chyba tylko zależy od ludzi.
:arrow: to jest nic..... posluchajcie tego!!!!!!!!!!!!!!
mieszkalem w anglii kolo 2 lat, ale postanowilem wrocic do PL, bo znudzilo mi sie siedzenie za granica - fakt standard zycia duzo lepszy i latwiejszy, ale pochodze z PL i postanowilem wrocic tu na stale, ale nie o to mi sie rozchodzi..
Pamietam sytuacje, kiedy przyjechalem do UK i szukalem pracy.. chodzilem po knajpach - rozdawalem CV itd. Pewnego dnia udalem sie do Agencji pracy w celu rejestracji.. Pracownik agencji dal mi ankiete, wypelnilem ja itd siedze, po czym rozmawiam z nim co robilem itd...
Nagle wchodzi dwoch gosci... Na poczatku wspomne tylko ze Agencja ta znajdowala sie na pierwszym pietrze budynku i trzeba bylo wejsc do niej po schodkach... no wiec wchodzi dwoch gosci jak sie po kilku sekundach okazalo - Polakow, bo gdy jeden z pracownikow powiedzial do nich "Hello can I help you?" - oni przestraszoni nie wiedzieli o co mu chodzi.. po czym znowu uslyszeli "Hi, can I help you?" oni zrezygnowanym wzrokiem zaczeli cos belkotac (nie wiem po jakiemu).. w koncu "padlo jakies slowo rejestracja - pracownik agencji zczail sie, ze chcieliby sie zarejestrowac, wiec rozdal im po egzemplarzu kart rejestracyjnych, gdzie byly pytania jakies, gdzie pracowali, co potrafia itd.. No wiec dwoch lebkow uradowanych, ze on ich zrozumial poszli wypelnic aplikacje... po 5 minutach wracaja i klada w pol wypelnione kartki na stole (zapewne nie rozumieli większosci slow i wypisali tylko i imie nazwisko i date urodzenia) ten pracownik tak patrzy na kartke, patrzy na nich... i mowi: "Have you got a safety shoes?" oni mysla, mysla, patrza na siebie kiwaja ramionami i cisza.. pracownik powtarza znowu "Have you got a safety shoes?" oni patrza wryci i nie czaja nic za cholere.. W koncu pracownik agencji zczail sie ze oni nic nie czaja i nie wiedzac jak im pomoc podniosl noge i puka w buta mowiac "Safety shoes"... Oni w dwoch patrza i do siebie "shoes.. shoes.." Patrze co oni robia oni zeszli po schodach na dol, po czym wrocili do gory BEZ BUTOW - NA SKARPETACH!!!!!!!!!!!!!!!!! ROZUMEICIE TO!! POSZLI NA DÓL SCIAGNELI BUTY I PRZYSZLI BEZ!!! CO ZAPANOWALO W TYM BIURZE - BEZCENNE!!!! Pracowaly tam 3 osoby i znajdowalo sie moze z 4 obcokrajowcow i wszyscy doslownie padli na ziemie!! zapanowal taki smiech ze sam myslalem ze nie wyrobie... Polacy zgorszeni zbiegli na dol ubrali buty i wybiegli z agencji...
COS JESZCZE MAM DOPISAC????
NIE to ze jestem nietolerancyjny - poprostu chcialem wam opowiedziec sytuacje z zycia zaczerpnieta, ktora zapamietam do konca zycia.. potem sie dziwia ze maja o nas wszedzie takie zdanie...
Po prostu nic dodać nić ująć.
Takie przypadki się zdarzają i chodzą po ludziach.
Moja historia:
Kiedyś jechaliśmy z małżonką w autobusie w pierwszych z brzegu siedziskach i wchodzi 2 polaczków. Z naszej relacji wynika iż jeden z nich był już tutaj może 3 miesiące, a drugi dopiero dojechał kilka dni temu. Cała sytuacja była o tyle śmieszna iż jeden z nich opowiadał drugiemu jaką to on nie ma prace i jaki samochód itp, a język angielski to u niego prościzna. Po 5 minutach wychwalania się kierowca, który był polakiem ( w Exeter jest chyba już około 100 ) nie wytrzymał i pyta się po angielsku "czy wy jesteście może z buszu" , lecz zdziwienie obydwu panów było tak wielkie, iż pomyśleli że kierowca kazał chyba im opuścić autobus. Pytanie młodego imigranta do starego wygi było" co on powiedział?" a ten mu odpowiedział - autobus się zepsuł i trzeba iść na inny
Koledzy wysiedli, a przy kierowca powiedział "burak i tyle"
Na kolegach zrobiło wrażenie bo z czerwonymi buziami pomknęli jak z płonącego autobusu.
Tak jak kolega wyżej napisał dużo osób udaje i dodaje sobie umiejętności, które owocują bezradnością i błędami za które trzeba płacić i to czasami dużo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum