Reklama ogólnosieciowa
Ofiarami przemocy domowej albo po angielsku Victim of Domestic Violent pada coraz więcej mieszkających w Wielkiej Brytanii Polek. Niezależnie od wieku, statusu majątkowego czy wykształcenia. Przytrafia się to różnym kobietom.
Angelika jest smukłą blondynką z bladą cerą i nieco nieobecnym wzrokiem. O tym, jak tiafiła do Refuge, ośrodka pomocy kobietom - ofiarom przemocy domowej, opowiada bardzo spokojnie. Od kilku miesięcy mieszka już bowiem sama w swoim mieszkaniu w północnym Londynie. Dostaje zasiłek, bo była wcześniej zarejestrowana. Sypia spokojnie; wychodzi z depresji. Wszystko zaczyna się układać.
Sama teraz pomaga skatowanym kobietom, które trafiają do ośrodków. Ze swoimi byłymi opiekunkami jest w stałym kontakcie: przyjaźnią się. Do Hammersmith Woman Aid Angelika dzwoni co najmniej raz w tygodniu, żeby dowiedzieć się. czy Irenka dostała rezydenta, a Karry przestała pić. Teraz to one są dla niej jak rodzina. Dziś Angelika zaczyna swoje życie od nowa. Tymczasem brytyjska policja odbiera codzienne ponad tysiąc zgłoszeń o przemocy domowej. Każdego dnia po drugiej stronie linii odzywa się jakaś Polka.
Reklama ogólnosieciowa
To miał być piękny sen...
Angelika poznała Jamesa w pubie, w dzielnicy, w której mieszkała. Choć na co dzień praktykowała w niemieckim banku, w City. nie zarabiała wcale najlepiej. Dlatego kiedy koleżanka, z którą dzieliła mieszkanie zdecydowała, że wraca na studia do Australii, Angelika chętnie skorzystała z propozycji i przejęła po niej dorywczą pracę w barze tuż koło domu. Praca nie była ciężka. Polegała głównie na zbieraniu szklanek ze stolików i sprzątaniu lokalu. Dziewczyna zaczęła przychodzić do baru kilka razy w tygodniu. Poznała staff i szybko stała się jego częścią. Wszyscy byli dla niej mili, przyjęli ją z przysłowiowymi otwartymi ramionami. Koledzy pracujący za barem stali się jej przyjaciółmi. Tak wtedy przynajmniej myślała.
- Samotna, w obcym kraju, po prostu wyolbrzymiałam zwykłą życzliwość - opowiada. Wyjątkową atencją obdarzył ją James. - Wszyscy go lubili. Miał najlepsze maniery, pomagał samotnej siostrze, był zrównoważony. Wszyscy wyrażali się o nim w samych superlatywach - mówi Angelika.
W końcu zostali parą. Jak przyznaje dziewczyna, było jak w bajce. Wspólne mieszkanie, podróże trzy razy w roku. romantyczne spacery. Poprawiła się także ich sytuacja finansowa, bo Angelika znalazła dobrą pracę w banku, a jej chłopak w firmie komputerowej. Nie miałam żadnych powodów do zmartwień, no może czasami James wydawał mi się zbyt nerwowy, ale pocieszałam się tym, że inne pary mają większe problemy. Nam wszystko się układało - wyznaje Angelika.
Po około dwóch latach jej związku po raz pierwszy usłyszała, że w barze, w którym kiedyś razem pracowali, barmani mają kłopoty z narkotykami. Jeden z nich trafił nawet: do szpitala na oddział intensywniej terapii po przedawkowaniu narkotyków na jednej z imprez. Wtedy Angelika zaczęła się niepokoić; tym bardziej, że James coraz częściej wychodził do baru albo na imprezy z kolegami z baru. Wtedy zaczęły się ich kłopoty.
- To miał być piękny sen, który niestety-przerodził się w koszmar. James znikał z domu coraz częściej, a ja popadałam w paranoję. On uciekał, a ja go goniłam. Zaczęły się awantury. Najpierw raz w tygodniu, potem niemal codziennie - zwierza się dziewczyna.
Było więc trzaskanie drzwiami, pobite talerze, nieprzespane noce i coraz więcej alkoholu. Angelika prawie każdego ranka szła do pracy z zapuchniętymi oczami. O tym. że nie jest wspaniale, nie musiała nawet mówić. Wszyscy to widzieli. James obwiniał ją o wszystko: o niepowodzenia w pracy. brak swobody, że za mało zarabia, że go ogranicza, a nawet że przez nią. chudnie.Można by wyliczać bez końca. Przestałam żyć własnym życiem, żyłam życiem Jamesa. Uzależniłam się od potwora. Miał nade mną przewagę pod każdym względem. Dobrze zarabiał, w Londynie miał rodzinę i kumpli. A ja? Zostałam samotna, z zaniżonym poczuciem wartości - opowiada.
Nienormalność stała się dla dziewczyny codziennością.. Popadła w depresję. Próbowała nawet odejść od swego prześladowcy, ale nie miała dokąd. Od kilku lat to bowiem James był jej jedyną „rodziną" w Anglii a jego znajomi jej znajomymi. Co gorsza, James zachowywał się coraz gorzej. Zaczął psychicznie znęcać się nad swoją dziewczyną. Słyszała, że nie jest nic warta, że powinna wrócić do Polski, bo tutaj do niczego się nie nadaje. Angelika nie była tymczasem w stanie niczego zmienić, paraliżowała ją depresja. Tęskniła do spokojnych, przespanych nocy. Marzyła, żeby wyspać się na zapas albo usnąć na zawsze. Pierwszy raz pomyślała o samobójstwie.I wtedy chyba stał się cud. W nocy przyśniła mi się moja babcia, kazała mi iść do kościoła, bo coś tam zgubiłam. Poszłam, choć właściwie sama nie wiem, dlaczego. Pochodzę z katolickiej rodziny, ale daleko mi do osób, które co niedzielę biegną do kościoła. Przed kościołem znalazłam ulotki i informatory o uzależnieniach od alkoholu i narkotyków. Wtedy zaczęłam łączyć fakty -opowiada.
Angelika odkryła wtedy, że agresja Jamesa to nie był wynik tylko i wyłącznie temperamentu. Krew na pościeli, awantury oskarżanie innych o własne niepowodzenia, były dowodem na to. że James jest uzależniony od kokainy. To było jak kubeł zimnej wody na jej zmęczoną głowę.
Najgorsze miało dopiero nadejść
Dziewczyna postanowiła porozmawiać z Jamesem w cywilizowany sposób: a potem odejść zachowując resztki godności. Nie chciała narkotyków w jej życiu. -Nie po to tak ciężko pracowałam, skończyłam studia, żeby marnować życie z powodu czyjejś głupoty. Zostało postanowione: mam wyprowadzić się w ciągu tygodnia -mówi Angelika.
I wtedy stało się najgorsze. Tej nocy młoda Polka nie zapomni do końca życia. Gdy spała. James wszedł do jej sypialni przez okno. Obudziła się. Wtedy chłopak, śmierdzący alkoholem rzucił się na nią. Ściągnął pościel i okładał ją pięściami. W życiu nikt mnie tak nie bił. On lał gdzie popadnie i czym popadnie. Pięściami, książkami, a nawet lampką nocną. Krzyczałam, wzywałam pomocy. Do tej pory się dziwię, że sąsiedzi w ogóle nie zareagowali. Krzyczałam jak dzikie zwierzę. James skończył mnie bić dopiero, kiedy zobaczył krew na mojej twarzy -relacjonuje.
Jak mówi Angelika, gdy James przestał ją bić. nie była w stanie nawet się ruszyć. Nie tylko z bólu. Była w szoku. Pierwszy raz w życiu ktoś ją w ogóle uderzył. Gdy w końcu doszła do siebie, ubrała się i poszła prosto na policję. -Miałam szczęście, zajęli się tam mną jak dzieckiem. Pamiętam, że nie mogłam mówić, tylko płakałam. Trwało to chyba z godzinę, zanim mogłam cokolwiek powiedzieć. Cały czas się trzęsłam. Policja zabrała część moich rzeczy z domu. Kiedy zobaczyłam trzy plastikowe siatki z bielizną i kosmetykami, zaczęłam znowu płakać. To było takie symboliczne i jednocześnie bolesne - zwierza się Angelika.
Wtedy dziewczyna zdała sobie sprawę, że została nie tylko upokorzona i pobita, ale jest również ofiarą przemocy domowej. Policja szybko uzmysłowiła jej jednak, że to wcale me jej wina.
Potem życie Angeliki diametralnie się zmieniło. Kobiety z Hammersmith Woman Aid zabrały ją do siebie i opiekowały się nią przez kilka miesięcy Dziewczyna dostała także swoją osobistą opiekunkę, która jak lwica walczyła o to, żeby miasto przyznało jej tymczasowe mieszkanie i zasiłek.
- Pamiętam kobiety z Refuge, które pobite przez swoich mężów leżały w sali szpitalnej przez dwa tygodnie, bo nie były w stanie się nawet ruszyć. Pamiętam Paulinę, Polkę z Warszawy, z którą teraz się przyjaźnię i Angielkę Jasmine, która podczas pierwszej nocy mojego pobytu w ośrodku przyszła z rolką papieru toaletowego w ręce i nocnej koszuli i powiedziała: pamiętaj, to nie Twoja wina; wszystko będzie dobrze - kończy Angelika.
Angelika nie jest niestety jedyną Polką, która w Wielkiej Brytanii została ofiarą przemocy domowej. Tylko w Hammersmith Woman Aid w ciągu ostatnich dwóch lat przez ośrodek przewinęło się ich kilkanaście.
Problem przemocy w rodzinie w Wielkiej Brytanii dotyczy bowiem wszystkich jej mieszkańców, także Polaków. Emigracja, która często bywa przyczyną ogromnego stresu, sprzyja często popadaniu w nałogi i wyżywaniu się na najbliższych. Wiele przypadków przemocy domowej pozostaje jednak nie odnotowanych, gdyż ofiary nie zgłaszają takich faktów jak na przykład maltretowanie psychiczne czy przemoc seksualna. Gros z nich zgłasza się na policję dopiero wtedy, gdy mąż lub partner użyje wobec nich siły.
Pomoc można uzyskać też w Walii, Irlandii i Szkocji:
Wsparcie socjalne:
Kobieta, ofiara przemocy domowej, zazwyczaj może otrzymać spore wsparcie socjalne, a tym samym nawet kilka zasiłków. Jeśli spełnia odpowiednie kryteria, mogą to być: income Support – zasiłek dla osób o niskich dochodach
Anna Raczkowska - Goniec Polski
Reklama ogólnosieciowa
Witaj w Infolinia.org
portalu społecznościowym łączącym wszystkich Polaków - tych na emigracji i tych w kraju. Nasz serwis to sieć ponad 100 stron o miastach w Wielkiej Brytanii lista
Twój panel administracyjny pozwoli Ci w łatwy i szybki sposób dotrzeć do każdego miejsca w naszym serwisie, poświęć chwilę i zapoznaj się z możliwościami, które dla ciebie stworzyliśmy, abyś nie przegapił niczego ważnego.
Dodaj komentarz
Wybór opcji:
Publikuj bez rejestracji (akceptuje regulamin)
Nowy użytkownik - załóż konto (rejestracja w 20 sekund!)
Zarejestrowany użytkownik - zaloguj się