Reklama ogólnosieciowa
Udowodnienie egzystencji potwora rzekomo zamieszkującego szkockie jezioro Loch Ness od wielu lat spędza sen z powiek naukowcom i dziennikarzom. Artysta Gerard Byrne dołączył do grupy badaczy mistycznego Nessie.Kulminacją jego 10-letnich badań jest wystawa w Galerii MK prezentująca filmy, fotografie, instalacje oraz mniej lub bardziej wiarygodne relacje naocznych świadków ze spotkań z potworem mające na celu zbadanie tej jednej z największych współczesnych legend. Ekspozycja zaaranżowana jest wokół głównego pomieszczenia galerii, gdzie artysta umieścił niewielkie, oprawione zdjęcia przedstawiające ponoć potwora z Loch Ness. Znajdziemy tu m.in.: głowę płynącego psa czy foki, zniekształcony kawałek liny, przypominający kształtem krokodyla pniak drzewa czy najzwyklejsze fale na wodzie, które wydają się po cichu uzasadniać oczywistą tezę: widzimy to, co chcemy widzieć. Wiecznie wstydząca się kamery bestia rezyduje w naszych wyobrażeniach, karmionych masą teorii i domysłów, sensacyjnych nagłówków rodem z Daily Mail czy zwyklej ludzkiej wiary w istnienie zwierzęcia. Obecność monumentalnego pnia drzewa, przeciętego w pół dla odsłonienia zwojów - dodatkowo ozaczonych pinezkami, na samym środku pokoju ma za zadanie uwypuklić historyczne powiązania legendy. Ta nietypowa linia czasowa przechodzi wkrótce w drobny rysunek ścienny, na który Byrne nanosi chronologicznie ułożone relacje z kontaktów z bestią - od pierwszej pochodzącej z 1527 roku wzmianki, po współczesne. Znakomicie oddaje to dosyć nieporadny rozwój i rozprzestrzenianie się mitu. Artysta rozwija tę myśl za pomocą fotografii pakunków gazety codziennej The Inverness Courier z 1933 roku. Sensacyjne nagłówki opisują Nessie jako potwora z długą szyją zakończoną paszczą, mającego dwu- lub jednogarbny grzbiet i ciemną skórę. Śledząc poruszenie wywołane tymi relacjami, Byrne sugeruje korelację między mitem, a czasem kiedy media masowego przekazu stały się wszechobecne. W pewnym sensie artysta przywołuje tutaj technikę alienacji Brechta, ponownie demonstrując dystans między autentycznym wydarzeniem, a rozchodzącą się błyskawicznie i żarłocznie konsumowaną plotką. Wydaje się, że w przeciwieństwie do innych badaczy Loch Ness, Gerard Byrne nie jest do końca zainteresowany istnieniem potwora. Jego pierwsza solowa wystawa w Anglii koncentruje się na Nessie raczej jako fotograficznym fenomenie, niż zwierzęciu z krwi i kości. Jak nadmienił sam artysta: “interesujące jest to, jak wiele uwagi poświęcono mitowi, który opiera się na czymś tak prastarym – idei z prehistorii, która wydaje się żyć wiecznie. Mamy tutaj do czynienia z niezwykłą fantazją, która skutecznie opiera się próbie czasu.” W tym wypadku stosunkowo nowe miasteczko Milton Keynes jest ostatnim miejscem, gdzie spodziewalibyśmy się znaleźć mitycznego dinozaura. A jednak właśnie tam go odkryjemy we własnej osobie.
http://elondyn.co.uk
Reklama ogólnosieciowa
Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz
Wybór opcji:
Publikuj bez rejestracji (akceptuje regulamin)
Nowy użytkownik - załóż konto (rejestracja w 20 sekund!)
Zarejestrowany użytkownik - zaloguj się