Reklama ogólnosieciowa

Infolinia.org -> Prasa Polonijna -> Nie wracamy!

Nie wracamy!

2008-11-29 19:46:19

Tyle się ostatnio mówi o Polakach wracających do krajuTyle się ostatnio mówi o Polakach wracających do kraju
Tyle się ostatnio mówi o Polakach wracających do kraju
Aż człowiekowi albo się już nie chce o tym czytać, albo poważnie zaczyna zastanawiać się, jak naprawdę z tym exodusem jest.

Ilu wyjechało? Ile jeszcze opuści Wyspę? Kto wyjeżdża i dlaczego? Inni już wracają. Przewiduje się, że w przyszłym roku 400 tys. naszych rodaków straci pracę, ale wcale nie musi to oznaczać, że od razu spakują walizki i wyjadą. Weźmy takiego pana Zbyszka, Tadeusza czy Grzegorza, z którymi rozmawiam na budowie, na naszej redakcyjnej ulicy. Oni zdecydowanie mówią: – NIE WRACAMY! Bo niby do czego?

Reklama ogólnosieciowa

– No, ale tu przecież kryzys – mówię.

– Ale, jaki kryzys, pani..? A co, w Polsce niby lepiej? Nikt nie wraca – komentuje pan Tadeusz. Tylko jeden z ich kolegów wrócił, miał niby załatwioną pracę, ale nie wiadomo, czy zadomowi się w kraju na stałe.

Pan Zbyszek uważa, że z Polski ludzie dalej wyjeżdżają, może już nie tak masowo do Anglii czy Irlandii, ale do Norwegii czy Szwecji. – Tam zwyczajnie nie ma po co siedzieć – stwierdza bezceremonialnie.

Paru już próbowało porównać koszty życia w Polsce i w Wielkiej Brytanii. I ciężko jest zauważyć jakieś widoczne zmiany na lepsze.

– Ja jak jadę do domu, to wydaję tysiąc funtów i wiem, że mieszkając tam będę miał problem, żeby ten tysiąc zarobić – mówi pan Grzegorz. – Tu możesz zarobić ten tysiąc lub nawet dwa – dodaje pan Zbyszek. – Na przykład mój kolega zarabia w kraju osiem tysięcy złotych, ale jest w domu tylko dwa dni w miesiącu, bo jeździ po całym kraju ciężarówkami. Ale ja tak nie chcę i tak nie będę żył. W Polsce nie zarabia się lepiej. Gdzie są obiecane podwyżki? Renty podwyższyli o 16 złotych, toż to śmiech na sali.

Pan Zbyszek wspomina też, że jak mieszkał w kraju, często pod koniec miesiąca musiał pożyczać pieniądze od swej teściowej na leki dla córki. A sam teść, jak przeszedł na emeryturę, której dostawał 600 zł, z czego na swoje lekarstwa wydawał 320 zł, musiał poszukać sobie dodatkowego zajęcia, by dorobić kolejne 500 zł.

– A Narodowy Fundusz Zdrowia to co? – wtrąca się pan Tadeusz. Pojechałem do Polski do lekarza, a ten mi mówi, że skończył mu się limit na ten miesiąc i może mnie przyjąć tylko prywatnie. To przepraszam bardzo, ale na co ja składki płaciłem przez całe życie? Innym razem lekarz kolegi nie chciał przyjąć, bo należał do innej kasy chorych. A przecież po reformie w służbie zdrowia mieliśmy mieć dostęp do każdego lekarza w kraju.

Problem nie polega więc tylko na tym, że w Polsce życie jest drogie, dochodzą jeszcze inne. Weźmy na przykład politykę czy system prawny w kraju. Zbyszek stanowczo stwierdza, że tak długo, jak obecny rząd będzie u władzy, to on na pewno nie wróci.

– Tyle obiecywali, a słowa nie dotrzymali. Albo weźmy na przykład taki ZUS, KRUS albo Urząd Skarbowy – dodaje Tadeusz. – Jak chcesz założyć własną firmę, to i tak składki i podatki cię wykończą. Nie ma lekko... Ludzie teraz nawet na czarno boją się zatrudniać. Zresztą jak papierów nie ma, to też szkoda, bo czas pracy nie jest wliczany do emerytury – dodaje Zbyszek. Do tego dochodzą niskie benefity na rodzinę, które tu na przykład możemy dostawać nawet jeśli nasza rodzina mieszka w Polsce – wylicza najważniejsze minusy.

– No, ale jednak ktoś wraca – mówię. – A wie pani kto? Zakochani, bo oni świata wtedy nie widzą. Jednego kolegę jak złapało, to wziął się spakował i wyjechał. Ale jak jego luba chciała jeździć to tu, to tam, to szybko wrócił z powrotem – śmieje się pan Zbyszek.

Panowie dużo mi jeszcze ze śmiechem i żartem opowiadają o małżeństwach, rodzinach, związkach… Bez rozwodów też się nie obeszło. Pan Zbyszek twierdzi, że jak ma się rodzinę, to lepiej jej nie opuszczać, bo wiadomo, różnie to może być. – Jak ja myślałem o wyjeździe, to usiedliśmy z żoną przy stole i stwierdziliśmy, że albo wyjeżdżamy razem, albo żadne z nas. Po to się zakłada rodzinę, by z nią być. Ja teraz nie mam problemu, aby tu zostać na stałe. Żonie się podoba, córka chodzi już do przedszkola i ma koleżanki do zabawy, to do czego ja mam wracać? Mnie tu dobrze.

Wychodzę ze spotkania z uśmiechem na twarzy. Nie dlatego, że ojczyzna nasza wydaje się być krajem absurdów czy system tam panujący często potrafi w pięty dopiec, ale dlatego, że była to dla mnie lekcja pozytywnego myślenia, że jak Polak chce, to potrafi. Potrafi się odnaleźć w różnych warunkach. Musi tylko wiedzieć, na czym mu zależy i wtedy nawet kryzys mu nie straszny.

  • Sonda
Czy myślisz o powrocie do Polski z powodu kryzysu?
Artykuł pochodzi z:
Oceń artykuł
(głosów: 4, średnia ocena: 4,8)
Uwaga: Właściciele serwisu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób w jaki są używane artykuły, bądź podejmowane decyzje na ich podstawie.

Jeżeli lubisz ten artykuł to pomóż nam go rozpowszechnić:

  • Umieść na NK
  • Wykop to
  • Umieść na Flakerze
  • Umieść na GG
Komentarze (0)

Artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!

Dodaj komentarz

Przepisz kod*

Nazwa użytkownika:*

Treść komentarza:*

angry Mr. Green not happy Wink Rolling Eyes Crying or Very sad Embarassed Razz Laughing n n n n n n n n

Reklama ogólnosieciowa